Liczba wyświetleń: 5233
Ośmieszano je jako dziedzictwo „szarego PRL”, wyśmiewano ich estetykę, zapowiadano rychłe zawalenie i katastrofę mieszkaniową. Nic z tego. Bloki z wielkiej płyty nie tylko nie zamierzają popadać w ruinę, ale również biją na głowę potiomkinowskie osiedla prywatnej deweloperki. Trwałość i jakość socjalistycznego budownictwa potwierdził w rozmowie z Money.pl członek antykomunistycznego rządu.
„Budynki z wielkiej płyty są w bardzo dobrym stanie. Nie ma żadnych obaw dla ich mieszkańców” – oznajmił Artur Soboń, zastępca szefa resortu inwestycji i rozwoju, referując wyniki weryfikacji jakości budynków w tej technologii.
Wiceminister zaznaczył również, że sam fakt zaistnienia kontroli nie wynika z podejrzeń, że bloki są w złym stanie, a stanowi jedynie rutynę proceduralną. Wyniki kontroli posłużą do przygotowania wskazówek, jak dbać o te budynki. Soboń mówił również o wyzwaniach, które mają zmodernizować socjalistyczne budownictwo w zakresie energooszczędności, a także przedłużyć ich żywotność.
Członek rządu Morawieckiego mówił o termomodernizacji, w ramach której należy wzmocnić łączenia płyt, tam gdzie są one wielowarstwowe. Zaznaczył, że nie ma potrzeby dokonywania żadnych korekt szkieletów architektonicznych, gdyż „budynki z wielkiej płyty są w bardzo dobrym stanie technicznym. Soboń przy tej okazji wbił szpilę prywatnemu kapitałowi deweloperskiemu, który wyraźnie odstaje solidnością od PRL-owskiej inżynierii. „Cały szereg mieszkańców innych budynków może zazdrościć kondycji budynkom z wielkiej płyty” – mówił wiceminister inwestycji i rozwoju.
Podobnego zdania jest Marcin Krasoń, analityk Home Broker. „Nowsze osiedla wcale nie są lepsze od wielkiej płyty” – zaznacza. „Są trochę nowocześniejsze, mają lepsze rozkłady mieszkań, ale jeśli chodzi o trwałość tych bloków, to cudów nie ma” – podkreśla ekspert, wskazując na liczne mankamenty osiedli stawianych przez prywaciarzy: niedopasowanie do sieci komunikacji miejskiej, brak sklepów, punktów usługowych, boisk dla dzieci, publicznych szkół czy przedszkoli, a także brak prywatności i komfortu. „Nowe osiedla budowane są ciasno, blok w blok – tak, że sąsiedzi zaglądają sobie w okna. Brakuje im przestrzeni. Budowane często na przedmieściach, są słabo skomunikowane, brak im też infrastruktury” – podkreśla Marcin Krasoń.
Wielką płytę czeka więc jeszcze wielka przyszłość. W połowie grudnia minister Soboń zapowiedział również uruchomienie programu pielęgnacji największego zasobu mieszkaniowego w naszym kraju. Celem jest zagwarantowanie bezpieczeństwa mieszkańcom wielkiej płyty na kolejne stulecie. „W najbliższym czasie pokażemy sposoby administrowania, zarządzania tymi budynkami, aby przez kolejne 100 lat nic się z nimi nie działo” – powiedział Soboń.
Jedyną słabą stroną wielkiej płyty są płyty wielowarstwowe, w których łączenia warstw zewnętrznych, fakturowych z nośnymi wymagają dodatkowego wzmocnienia. „Może być konieczność poprawy tych łączeń. W przypadku, gdy budynek dostaje pieniądze na termomodernizację, chciałbym, aby dodatkowo, w przypadku budynków ze ścianami trójwarstwowymi, można było przeznaczyć pieniądze na łączenia, kotwy” – zaznaczył minister.
Jeszcze większym optymistą jest powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego w Poznaniu, Paweł Łukaszewski. „Jeśli zaczniemy modernizować wielką płytę pod względem technicznym i funkcjonalnym, to uciekać będzie trzeba dopiero za 120-150 lat” – powiedział w wywiadzie dla „Głosu Wielkopolskiego”.
Autorstwo: Piotr Nowak
Zdjęcie: Arcaion (CC0)
Źródło: Strajk.eu
Porządny beton, dobrze zabezpieczony przed czynnikami atmosferycznymi, wilgocią itp może przetrwać tysiące lat! A te maksymalnie potaniane, niedbałe i szpetne budownictwo, które się dzisiaj buduje, to czasami zaczyna się sypać zanim się tam ludzie wprowadzą – czasami okna wypadają z tym w czym są osadzone w murze, w murze? – przecież dzisiaj to już się nawet normalnie nie muruje, zaprawa murarska w sztyfcie…
Nowe jest, to się sypie!
Nowe metody ocieplania są tanie, szybkie w montażu i izolują tak, że prędzej czy później dzisiaj budowane budynki będą gniły od środka i rozsypią się po kilkunastu latach. Nowe technologie są wrogiem starych, naturalnych, zdrowych, wypróbowanych przez stulecia, albo tysiące lat oparte na naturalnych materiałach typy trzcina, słoma itd. Gdyby rozwój ludzkości i techniki nie był zdominowany przez nadrzędny we wszystkim priorytet zysku, to rozwój poszedłby inną drogą, drogą, która służyłaby przede wszystkim szczęściu i zdrowiu człowieka.