Liczba wyświetleń: 781
W sobotę 10 stycznia około 35 tys. osób uczestniczyło w demonstracji w Dreźnie przeciwko prawicowo-populistycznemu ruchowi obywatelskiemu Pegida, organizującemu od miesięcy protesty przeciwko napływowi do Niemiec imigrantów z krajów islamskich.
„Nie pozwolimy na to, by nienawiść podzieliła nas” – powiedziała prezydent Drezna Helma Orosz podczas wiecu przed kościołem Frauenkirche w centrum stolicy Saksonii.
Premier Saksonii Stanislaw Tillich ocenił, że mieszkańcy stolicy landu miłują pokój, opowiadają się za demokracją, są otwarci na świat i tolerancyjni, potrafią współczuć i są solidarni. Zapowiedział, że nie będzie rozmawiał z ludźmi, którzy podsycają strach przeciwko obcokrajowcom, uchodźcom i azylantom.
Uczestnicy wiecu trzymali transparenty z hasłami: „Żaden człowiek nie jest nielegalny”, „Witamy uchodźców”, a także kartki z napisem „Jesteśmy Charlie” wyrażające poparcie dla ofiar niedawnego zamachu w Paryżu na redakcję satyrycznego tygodnika „Charlie Hebdo”.
Sobotnią demonstrację zorganizowaną przez władze Saksonii i Drezna wsparły Kościoły, związki zawodowe i liczne organizacje społeczne.
Drezno jest matecznikiem Pegidy (Patriotyczni Europejczycy przeciwko islamizacji Zachodu), która od jesieni w każdy poniedziałek organizuje w mieście protesty przeciwko „zalewowi” Niemiec przez obcokrajowców i grożącej rzekomo islamizacji kraju. Wśród kierownictwa są osoby z przeszłością kryminalną, ale też przedstawiciele klasy średniej. Liczba uczestników tych marszów wzrasta z tygodnia na tydzień – w poniedziałek 5 stycznia udział wzięło 18 tys. osób. Podobne demonstracje odbywają się też w wielu innych miastach Niemiec, jednak ich skala jest niewielka.
Pegidę poparła eurosceptyczna partia Alternatywa dla Niemiec, która była w zeszłym roku bliska wejścia do Bundestagu, w parlamencie lokalnym Saksonii ma swoich deputowanych. Przedstawiciele tej partii oświadczyli po ostatnich zamachach w Paryżu, że potwierdzają one nieufność wobec obcokrajowców z krajów arabskich.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel w cotygodniowym przesłaniu wideo do obywateli powiedziała, nie wymieniając Pegidy, że nienawiść i uprzedzenia nie są dobrą podstawą do rozwiązania problemów. Prawo do azylu dla prześladowanych ludzi należy do fundamentalnych wartości w Niemczech – podkreśliła.
W 2014 roku o azyl w Niemczech wystąpiło według wstępnych szacunków ok. 200 tys. osób – najwięcej od połowy lat 1990. Zakwaterowanie i wyżywienie uchodźców sprawia duże kłopoty władzom samorządowym borykającym się z problemami finansowymi.
Autorstwo: jkl
Źródło: Lewica
Niech przyjmą wszystkich a my się wyprowadzimy na pustynię.
Tylko jakimś dziwnym trafem nie wysadzają się tu chrześcijanie, buddyści czy żydzi. Zaprzeczanie związkowi terroryzmu i islamu zaprzecza zdrowemu rozsądkowi. Inna sprawa że to co widzimy to skutek naiwnej polityki imigracyjnej.
Mahometanie nie znają powiedzenia „nadstawiam w imię pokoju drugi policzek do bicia”, to nie ta religia i nie ta kultura. Nadstawiając swój „drugi policzek do zbicia” Europa doprowadzi do sytuacji, w której bandyta włamie się do Twojego domu i powołując się na fakt, że jest wyznawcą Allaha, najpierw zgwałci, a później zabije na Twoich oczach Twoją żonę, to samo zrobi z Twoimi dziećmi, a później je poćwiartuje, a ty nadstawiając mu swoją głowę w odruchu kapitulacji nie zareagujesz, tylko będziesz mu obiecywał, że Ty także chcesz przejść na Islam.
Czy na prawdę do tego dążą ci naiwniacy z UE?
Żenada!