Liczba wyświetleń: 772
W opublikowanym 31 października raporcie Międzynarodowa Organizacja Pracy (International Labour Organization, ILO) ostrzega, że świat stoi „na krawędzi nowego kryzysu zatrudnienia” (new job recession).
Prawie 2/3 gospodarek rozwiniętych oraz połowa gospodarek wschodzących i rozwijających się może doświadczyć spadku zatrudnienia.
Przy obecnych trendach powrót krajów rozwiniętych do przedkryzysowych poziomów bezrobocia może zająć przynajmniej 5 lat. Obecnie światowe bezrobocie jest najwyższe w historii – 200 mln ludzi jest bezrobotnych (ILO definiuje bezrobotnego jako osobę niepracującą, ale chętną i zdolną do podjęcia pracy zarobkowej i która aktywnie poszukuje pracy).
Wg agencji ONZ, aby powrócić do przedkryzysowych poziomów bezrobocia, konieczne byłoby stworzenie w ciągu dwóch najbliższych lat 80 mln miejsc pracy, ale jest to niezwykle mało prawdopodobne ze względu na przewlekły kryzys gospodarczy.
Wg raportu spośród 118 przebadanych krajów w 45 rośnie ryzyko niepokojów społecznych, głównie w gospodarkach rozwiniętych, m.in. w UE, krajach arabskich i w mniejszym stopniu w Azji.
Jako remedium raport proponuje reformy finansowe i inwestycje.
Źródło: Władza Rad
W tym systemie bezrobocie może już tylko rosnąć, a jego wzrost będzie coraz bardziej przyspieszany przez rozwój technologiczny (ot choćby ostatnie osiągnięcia w dziedzinie zimnej fuzji, a to dopiero początek). Poważne zmiany są nieuniknione w kilku najbliższych dekadach.
Taa, wystarczy tylko zlikwidować ZUS raz na zawsze a bezrobocie w cudowny sposób w polsce zniknie.
Cuda to się w bajkach zdarzają. Poza tym mowa o bezrobociu światowym…
Ten cud to czysta matematyka.
http://forum.protestanci.info/viewtopic.php?t=4638
Podatki były zawsze. Załamanie systemu zawdzięczamy znoszeniu ograniczeń dla biznesu. Koncerny płacą coraz mniej. A koszty państw (też wymuszane przez biznes i złodziei finansistów) są coraz większe. Problemy z gospodarką pogłębiają się wraz z liberalizacją handlu na świecie. Oczywiście co niektórzy temu zaprzeczą. Ale to jest oczywiste. A najłatwiej jest sprawdzić kto na tym zyskał i zyskuje.
@rozbi
Zgadza się. Ale to tylko część układanki. I wcale nie najważniejsza. Najważniejszą jest liberalizacja handlu światowego i kumulacja kapitału. „Racjonalizacja” produkcji wynikająca z tego plus technologia zwiększa bezrobocie. Korporacja przez przez swoją wielkość zmniejsza koszty produkcji, zapotrzebowanie na pracę oraz jeszcze bardziej kumuluje kapitał eliminując z runku słabsze firmy. Ktoś policzył, że do wyprodukowania całej produkcji wystarczyło by 20% zatrudnionych pracowników na świecie. I do tego zmierzamy.
Sama „racjonalizacja” produkcji wydaje się na pierwszy rzut oka dobra. Przecież powoduje mniejsze koszty, więc ceny. Niestety korporacje coraz mniej muszą się liczyć z konkurencją wymuszającą mniejsze ceny. Im mniej graczy na rynku tym łatwiej się dogadać. Jest wiele wykrytych zmów między różnymi korporacjami. A jak można przypuszczać to tylko wierzchołek góry lodowej.
Najważniejsze jest jednak to, że przy większej liczbie mniejszych firm ludzie mieli pracę. Budżety państw miały większe wpływy podatkowe od firm i płac. Teraz ilość podatków się zmniejsza. A korporacje nie dzielą się ze społeczeństwem „zaoszczędzonymi” pieniędzmi. Wraz ze zmniejszaniem się zatrudnienia jest potrzebny mechanizm łagodzący ten problem. Jednak ideologia liberalna piętnuje pomoc społeczną. Jaka by nie była. Inaczej. Jesteśmy w takim momencie, że praca ludzka coraz mniej jest potrzebna. Dużo się mówi o roli usług w zmniejszeniu bezrobocia. Jednak „dzięki” liberalizacji handlu i znoszeniu barier min. celnych płace są równane w dół i społeczeństwa są coraz uboższe, co automatycznie ogranicza zapotrzebowanie na wszelkiego rodzaju usługi. I koło się zamyka.
A słowo rozwój to tylko slogan propagandowy. Bo akurat np. pkb jest uznawany za wskaźnik rozwoju. A pkb ma niewiele wspólnego z rzeczywistym rozwojem danego kraju. Określa tylko wartość obrotów w gospodarce. Wielkość obrotów nie określa wielkości zysków. Produkt narodowy netto natomiast nie jest w wielu krajach ( w tym w Polsce) w ogóle liczony…
Poza tym rozwój kraju to też poziom życia obywateli. który często ma niewiele wspólnego z pkb.