Liczba wyświetleń: 1159
Wartość czarnego rynku narkotykowego na świecie wyceniana jest na setki miliardów dolarów. Największym zyskiem cieszy się oczywiście przemytnik. U źródła zaobserwujemy zwykłych ludzi, którzy żyją z uprawy pól, które to pod hasłem prohibicji narkotykowej są palone i niszczone w najróżniejszych zakątkach globu (Kolumbia, Afganistan).
Ofiarą walki z uzależnieniem od marihuany, kokainy, heroiny jest uzależniony. Taki człowiek zastraszony perspektywą aresztu, pobytu w więzieniu i innych drastycznych kar ucieka się do przestępczości, przemocy a przede wszystkim zagłębia się w swoim nałogu.
W Stanach Zjednoczonych walka z narkotykami to konserwatywna kampania prohibicji i pompowanie trzy i czterokrotnie większych pieniędzy w policję niż prewencję, służbę zdrowia, nie wspominając o resocjalizacji. Kolejni prezydenci i osoby decyzyjne w Państwie nie chcąc się narazić opinii społecznej nie zmieniają działań w walce z narkotykami.
W USA więzi się więcej przestępców niż w jakimkolwiek innym kraju. Nawet w Chinach, których populacja znacząco przewyższą tę z Ameryki Północnej, procent osób zatrzymanych i aresztowanych jest dużo mniejszy. W ciągu około 30 lat ilość więźniów w USA wzrosła o milion! Zatrudnia się tam więcej strażników więziennych niż żołnierzy Marines.
Resocjalizacja i pomoc socjalna, psychologiczna to zastosowane rozwiązanie na przykład w Portugalii. Od 2001 roku ilość osób uzależnionych od narkotyków stale spada. Właśnie wtedy zalegalizowano tam nie tylko marihuanę ale także twardsze narkotyki. Karą za przyłapanie na handlu lub spożyciu nie jest ulokowanie w zamknięciu ani inne bolesne represje. Taką osobę przyprowadza się do grona ekspertów w zakresie opieki socjalnej, resocjalizacji, psychologii, której zadaniem jest rozwiązanie problemu lub odpowiednie pokierowanie przyszłymi wyborami.
Podobna sytuacja ma miejsce w Holandii. W popularnych coffee shopach możemy kupić cannabis do 5 g dziennie i posiadać na własny użytek. Efektem jest dużo mniejsza przestępczość. Sam będąc w Amsterdamie byłem świadkiem jak pracownik coffee shopu karci handlującego na ulicy nastolatka.
Wojna narkotykowa prowadzi donikąd. Jej koszty dotkliwie obciążają budżety państw. W Stanach Zjednoczonych liczba osób uzależnionych, zatrzymanych drastycznie wzrosła. Kwitnie przestępczość, nielegalny handel, gangi, mafie. W Meksyku do wojny angażuje się wojsko. Kartele prowadząc wojny między sobą są w stanie odeprzeć w krwawy sposób interwencje policji a także armii. Liczba osób zamordowanych w tym kraju w związku z handlem narkotykami sięga kilkudziesięciu tysięcy! Należy pamiętać, że bardzo często śmierć ponoszą osoby niewinne. Dzieje się tak na przykład w Rio w Brazylii. Zabłąkane kule w prywatnych porachunkach sięgają dzieci i przechodniów. W Afganistanie żołnierze USA w walce z handlem heroiną na ogromną światową skalę, palą pola maku z którego utrzymuje się znaczna część społeczeństwa. Prowadzi to do podziału i już spowodowało niekontrolowany bałagan.
Zastraszenie, przemoc, użycie broni i grożenie aresztem uzależnionym od narkotyków podsyca konflikt. Nasze kieszenie na tym tracą. Nasi najbliżsi na tym tracą. Nielegalny zysk z czarnego rynku odnosi przemytnik. Zysk liczony w ogromnych kwotach. Może właśnie to jest powodem nie wprowadzania zmian w wojnie z narkotykiem, ale to już inny temat. Podejmowanie rozwiązań w myśl starożytnej formuły – oko za oko, ząb za ząb – zaprowadzi obie strony w przysłowiowy kozi róg.
Autor: Bartosz Borkowski
Nadesłano do „Wolnych Mediów”
Cyt. „Taki człowiek [uzależniony] zastraszony perspektywą aresztu, pobytu w więzieniu i innych drastycznych kar ucieka się do przestępczości, przemocy a przede wszystkim zagłębia się w swoim nałogu.” Jeśli ktoś jest uzależniony i jest na głodzie, to areszt i więzienie go nie obchodzą. Zrobi wszystko, by zaspokoić głód narkotykowy. Ciekawe też, że autor zauważył, że w Portugalii spadła liczba narkomanów od chwili legalizacji narkotyków i wyciągnął dziwne wnioski. Czy na pewno to resocjalizacja itp. obniżyła tak znacząco liczbę narkomanów? Wojna narkotykowa służy bogaceniu się mafii, czyli polityków i handlarzy narkotyków. W przypadku legalizacji narkotyków ich cena diametralnie spada i przestaje się opłacać tym grupom. W związku z tym obniża się przestępczość i strategia pchania towaru. Przestaje się opłacać wysyłanie małolatów do promowania używek na dyskotekach i w szkołach. Dlatego spada liczba narkomanów.
Zgadzam się jak najbardziej. Nie mniej jednak jest to inny temat. Tak jak wspomniałem w ostatnim akapicie. Niektórym państwom i osobom wysoko postawionym prawdopodobnie opłaca się nie ingerować w środowisko mafii, karteli i gangów ponieważ mogą czerpać z tego zyski. Wartość czarnego rynku jest olbrzymia i umówmy się, są łapówki, pseudo politycy itd. Także nie rozpisując się w tej kwestii zgadzamy się. Na przykładzie Portugalii widać jak przestępczość i liczba uzależnionych spada. Nie napisałem, że rozwiązaniem była resocjalizacja. Miałem na myśli raczej zastosowanie, pomysł, inne wykonanie. Z drugiej strony liczby mówią same za siebie. (http://cia.media.pl/files/portugal595.gif) Myślą tego krótkiego artykułu jest to żeby zalegalizować i pomagać a nie strzelać i zamykać.
Pozdrawiam,
Bzdury pomieszane z prawda.
Legalne narkotyki to mniejsza przestępczość i wpływy z podatków, to fakt. Rząd USA walczący z kartelami i niszczący uprawy to bzdura i propaganda. USA walczy nad kontrolą produkcji narkotyków na świecie. To przynosi potężne zyski po za kontrolą kongresu. Tam gdzie CIA ( KOLUMBIA) tam wzrost produkcji kokajny i spadek światowych cen. Tam gdzie amerykańska armia tam wzrost produkcji heroiny i pełna kontrola… armia USA jest też największym światowym przemytnikiem, narkotyków, krwawych diamentów, zrabowanych dzieł sztuki z terenów okupywanych. To tylko FAKTY, LICZBY I STATYSTYKI a nie tempa propaganda i powielanie bzdur.