Liczba wyświetleń: 2412
Od 6 kwietnia kwota wolna od podatku w Wielkiej Brytanii wynosi 12 500 funtów, co w przeliczeniu na złotówki daje 60 000. Dla porównania w Polsce kwota wolna od podatku wynosi zaledwie 3091 złotych.
Wraz z otwarciem nowego roku podatkowego w Wielkiej Brytanii przypominamy, że kwota wolna od podatku na Wyspach wzrasta do 12 500 funtów, co jest niezwykle korzystnym progiem dla przedsiębiorców prowadzących swoją działalność w UK.
Szczodrość brytyjskiego rządu widać szczególnie na przykładzie przedsiębiorców prowadzących swoją działalność na Wyspach, którzy mogą liczyć na korzystne ulgi podatkowe oraz wszelkie możliwe ułatwienia w przepisach, co znacznie ułatwia prowadzenie firmy w UK.
Od 6 kwietnia zaczęło właścicieli firm obowiązywać kolejne „udogodnienie”, jakim jest zwiększenie kwoty wolnej od podatku. Dla porównania w Wielkiej Brytanii wynosi ona obecnie 12 500 funtów, czyli 60 000 zł, natomiast w Polsce kwota ta to zaledwie 3091 zł.
„Wielka Brytania daje jasny przekaz przedsiębiorcom, aby zakładali i prowadzili swoje biznesy na brytyjskim rynku, gdyż ma on na względzie ich rozwój. Także wśród polskich przedsiębiorców – niezrażonych Brexitem – widać wzrost zainteresowania założeniem firmy w UK. Do tej pory Polacy założyli na Wyspach ponad 60 tysięcy biznesów i liczba ta ciągle rośnie” – mówi Agnieszka Moryc z firmy Admiral Tax.
Źródło: PolishExpress.co.uk
No właśnie, przypominam niezorientowanym, czym się różni państwo obywatelskie od policyjnego:
– w państwie policyjnym kwota wolna od podatku jest sporo mniejsza od minimum socjalnego, tak aby KAŻDY obywatel musiał płacić a jak nie to jest przestępcą (np. w prl-bis absolutne minimum socjalne to ok. 650 zł w 2018r (bez wydatków na mieszkanie i tzw. wydatki kulturalne bo wtedy wynosiłoby ok. 950 zł w zależności od wielkości rodziny czyli osób wspólnie zamieszkujących czy prowadzących gospodarstwo domowe) czyli kwota wolna od podatku powinna kształtować się w granicach: 7800,- (ABSOLUTNE MINIMUM!!!) do 11400,- a wynosi (niekiedy 0,-) 3091,- do 8000,- (ale warunki są takie, że nie sądzę aby KTOKOLWIEK w prl-bis je spełniał, może ktoś się załapuje na kwoty pośrednie czyli miał dochód roczny miedzy 8001,- a 13000,-);
– w państwie policyjnym, każda aktywność obywatela zaczyna się w odpowiednim urzędzie, gdzie trzeba przedstawić wiele dokumentów (spełnić warunki), których zgromadzenie jest trudne lub czaso- i kapitało-chłonne a wiedza o tym jest trudna do zdobycia (ja tu pracuję…, to nie jest informacja…, informacje są na stronie… (no i sobie szukaj i interpretuj, jak potrafisz), są prawnicy… itp., itd.). Coś takiego jak „oświadczenie obywatela”, nawet pisemne nie ma prawa bytu;
– bardzo wiele aktywności wymaga koncesjonowanych pozwoleń, wydawanych wg „urzędniczego widzimisię” i wg niejasnych kryteriów (np. pozwolenie na broń) lub wg kryteriów niby jasnych ale też wiele zależy od urzędników i jest ZBYT czaso- i kapitałochłonne (np. prawo jazdy) a bardzo łatwo je stracić, tak jakby to był rzadki i koncesjonowany przywilej a nie prawo obywatela, po spełnieniu wymaganych przez jasne i rzeczowe prawo warunków;
– mnożone jest prawo, które nic nie ułatwia tylko utrudnia i ogranicza swobodny dostęp a wiele przepisów tego prawa zawiera formułkę: „…za posiadanie tego to a tego grozi kara (często nie mniejsza niż 3 lata czyli kwalifikowana jako „zbrodnia”)…” i to niezależnie od stopnia tzw. „szkodliwości społecznej” (np. uważam, że można ukarać obywatela za gromadzenie benzyny w ilości np. 100l w piwnicy bloku wielorodzinnego ale to nie jest zbrodnia tylko co najwyżej występek lub wykroczenie);
– jest wiele parapodatków, ukrytych podatków i opłat za różne rzeczy (też za takie do których jest prawnie zagwarantowany równy dostęp dla KAŻDEGO (również „menela” czy bezdomnego) obywatela czy mający w swojej nazwie człon „publiczny”). Po to aby można było „dyscyplinować” niepoprawnych obywateli.
To tak pokrótce. Teraz proszę sobie o odpowiedz gdzie jesteśmy jako obywatele prl-bis i dlaczego wielu woli „obcy chleb” od „ojczystego”.