Liczba wyświetleń: 638
Większość kandydatów w wyborach parlamentarnych w Finlandii popiera koncepcję gwarantowanego dochodu podstawowego. 65% ze startujących deklaruje, że chce zastąpić tym świadczeniem obecnie obowiązujące minimalny poziom zabezpieczenia socjalnego.
Wynik ten pochodzi z internetowego badania dla kandydatów, w którym uczestniczyło 1642 spośród blisko 2000 startujących. Najwięcej zwolenników dochodu gwarantowanego jest wśród polityków Ligi Zielonych (99%), Sojuszu Lewicy (95%) i agrarnej Partii Centrum (83%). Znaczące wsparcie koncepcja ta ma również wśród nacjonalistów Prawdziwi Finowie (57%) i szwedzkiej Partii Ludowej (53%).
Partie, które popierają dochód gwarantowany, łącznie mogą liczyć na 40-60% głosów, co teoretycznie powinno wystarczyć, by stworzyć rząd. Przeciwko jest większość kandydatów rządzących Socjaldemokratycznej Partii Finlandii, Partii Konserwatywnej i Chrześcijańskiej Demokracji (odpowiednio 80%, 67% i 57% przeciw).
Polityczne poparcie dla pomysłu dochodu gwarantowanego wzrosło jesienią ubiegłego, gdy lider opozycyjnej Partii Centrum zaproponował przeprowadzenie pilotażowego programu na wiejskich obszarach dotkniętych wysokim bezrobociem. Według najnowszych sondaży 70% Finów popiera pomysł wprowadzenia dochodu podstawowego.
Wybory do Eduskunty, fińskiego parlamentu, odbędą się 19 kwietnia. – Wydaje się, że możliwość wprowadzenia pilotażowych programów gwarantowanego dochodu podstawowego w Finlandii – i Europie – jeszcze nigdy nie była tak bliska – napisał Stanislas Jourdan w portalu www.basicincome.org.
Autorstwo: Marek Tobolewski
Źródło: Lewica.pl
KOMENTARZ AUTORA
Rozdawanie ludziom pieniędzy „za nic” budzi opór niemal powszechny. Bo zachęca do lenistwa, bo jesteśmy za biedni, bo kto za to zapłaci, bo nie ma darmowych obiadów.
Tymczasem to śmiały pomysł na podniesienie jakości naszego życia w sytuacji, gdy pracy brakuje, a produkcja jest aż nazbyt duża.
Że utopijny? Realizowane tu i ówdzie programy pilotażowe pokazują, że sprawdza się świetnie. Bynajmniej nie prowadzi do lenistwa i rozbuchanej dzięki socjalowi konsumpcji. Daje ludziom poczucie wolności, bezpieczeństwa i pewności, co przekłada się na jakość życia, większą samodzielność i aktywność.
Na bolączki dzisiejszego świata nie pomoże leczenie choroby zwiększoną dawką wirusa, który ją powoduje. Zalecana przez liberałów deregulacja, prywatyzacja, deetatyzacja to prosta droga do katastrofy cywilizacyjnej. Widać to równie dobrze w Somalii, jak i w Grecji. Z kolei nasilenie charytatywy – to jedynie plaster, który co najwyżej uspokoi sumienia odpowiedzialnych za obecny stan rzeczy.
Potrzebujemy utopii. Bo ona się sprawdza. Gdy sufrażystki paliły staniki, szydzono z nich. Dziś kobiety mają prawo głosu. Kiedy feministki stawiają ostre żądania – nawet kobiety narzekają, że przez nie tracą sympatię kobiece postulaty. Tymczasem od lat pensje mężczyzn i kobiet wolno, ale jednak upodobniają się do siebie. Gdy ekolodzy przykuwają się do drzew – poważni politycy pukają się w czoła, a poważne NGO-sy narzekają, że radykałowie psują im wizerunek. Tymczasem ekologiczna świadomość rośnie i nawet wielkie koncerny już zdążyły ją zmonetyzować. Gdy 15 lat temu mówiliśmy o budżecie partycypacyjnym, patrzono na nas jak na wariatów. Dziś jego elementy są w każdym większym polskim mieście. Kiedy mówimy, że komunikacja miejska powinna być darmowa, odpowiadają: za co? Ale ci, którzy zdążyli wprowadzić ją wprowadzić, raczej liczą korzyści niż straty.
Jeśli chcemy poczucia bezpieczeństwa, wolności i godności każdego człowieka – żądajmy pieniędzy dla każdego właśnie „za nic”, za to, że jest człowiekiem.
To my, utopiści, jesteśmy realistami jutra. Żądając wszystkiego – zdobywamy cokolwiek.
Symptomatyczne,ze widac sprzeciw u najbardziej dyktatorskich grup starego pokolenia
Dochód podstawowy to w tej patologicznej rzeczywistości gospodarczej chyba ostatnia i jedyna próba rozdzielenia w miarę sprawiedliwie majątku narodowego między obywateli – majątku, który „normalnie” rozkradany jest przez tzw. rządy/państwo na spółkę z banko-korporatokracją.
PS. Rządy/korporacje zarabiają przy każdej czynności „prawnej” czy zwykłej aktywności (np. tak „głupich” jak wejście na jakąkolwiek stronę internetową czy sprawdzenie poczty) na nawet największym zdegenerowanym „lumpen-prolu”. A w ogóle najbardziej opodatkowaną grupą w Polsce są… bezdomni alkoholicy – patrząc na podatki, które płacą proporcjonalnie do swej „egzystencji”.
Już kapitalistyczne kraje zachodnie, wspólnie z ich wielkimi korporacjami finansowymi zadbają o to, aby socjalizm zbytnio nie rozpowszechnił się na Niebieskiej Planecie. Już raz zmusili ludzi własną polityką na „wypaczenie” tak wspaniałej ideologii, jaką był socjalizm, będący krokiem do przodu względem nieudanej idei kapitalizmu, dla całej cywilizacji.
Zdławili go już w przeszłości i zrobią to ponownie.
Jako, że mam wiarę w ludzi na niskim poziomie, uważam, że jakikolwiek idealny system dla człowieka nie istnieje, gdyż jak jeden (człowiek/ grupa) coś wymyśli co by się sprawdziło, reszta i tak to spieprzy wprowadzając.
@ pablitto Bezdomni alkoholicy (mam paru takich kolegów) rzadko kupują w sklepach. Pół litra „wódki” kosztuje na mecie w moim mieście 4-5 zł (wychodzi taniej niż bezakcyzowy denaturat), flaszka z dyskontu 16-17, prosty rachunek. Palą albo bezbanderolowy tytoń (3-6 razy tańszy niź sklepowy, w 1 kg sklepowego jest około 200 zł (sic!) podatków, jak mi się zdaje), albo fajki ze wschodu. Państwo ich kroi praktycznie tylko vatem w spożywce i w pięciozłotowych doładowaniach do telefonów.
Jeden warunek konieczny – dochód podstawowy nie może być uzupełniany wynagrodzeniem za pracę, czyli nie tyle dochód podstawowy co stałe zasiłki dla wszystkich niepracujących. W przeciwnym razie będzie to wsparcie dla przedsiębiorstw, a nie dla pracowników – zbyt łatwo będzie znaleźć tańszych pracowników ponieważ byt będą mieli zapewniony, a to prosta droga do bankructwa systemu…
Limes inferior
Dla tych co czytali sprawa wygląda chyba jasno.
@Rozbi: „Kapitalizm nie jest prawem silniejszego ale systemem w którym ludzie ze sobą współpracują i nikt im się do interesów nie wtrąca.”
Masz na myśli dwa przedsiębiorstwa produkujące ten sam produkt?
Czy może dwóch pracowników na podobnym stanowisku w jednej firmie gdzie każdy chce zarobić więcej? Czy może stosunek kupujący, sprzedający gdzie sprzedający chce wziąć jak najwięcej a kupujący zapłacić jak najmniej i żaden z nich nie zawaha się wykorzystać najdrobniejszej niewiedzy czy błędu przeciwnika. Gdzie ta współpraca?
Kapitalizm to walka każdego z każdym o zasób którego zawsze za mało, czyli pieniądz.
Dzieli i rząddź, idealny system do zakulisowego rządzenia światem. Ci którzy drukują pieniądze maja władzę nad reszta, a reszta marnuje całą swoją energię na walke z innymi zaślepionymi idealnym systemem powszechnej sprawiedliwości i szczęśliwości.
Jako alternatywne spojrzenie polecam artykuł z exignoranta:
https://exignorant.wordpress.com/2015/03/07/lowcy-zbieracze-i-mitologia-rynku/
Z tymi sufrażustkami to warto się dokształcić aby nie palnąć jeszcze raz.
@Fenix
Nie przekonasz tego, kto swoją wartość mierzy stanem posiadania, a nie bycia.
Wieczne pytanie, na które nie ma jasnej odpowiedzi: mieć czy być?
Wcale nie dziwi mnie miejsce wysnutego postulatu:
Finlandia – kraj w ktorym bada sie idee spoldzielczosci.
Obecnie zamierzam głosować na libertarian, bo nie wierzę żeby urzędnicy wiedzieli jak dobrze rozdawać cudze pieniądze.
W głębi duszy jestem jednak zwolennikiem dochodu podstawowego i pewnych świadczeń socjalnych (darmowej komunikacji miejskiej, dostępu do bibliotek i Internetu, itp).
Jednak dochód podstawowy jaki popieram nie powinien umożliwiać nic więcej jak przeżycie – czyli np 300-400zł miesięcznie na osobe. Jednocześnie brak innych świadczeń socjalnych.
@Rozbi, niestety trudno dopatrzyć się racji w twojej wypowiedzi. Przykładów „walki rodem z dżungli” całe masy – monopolizacja IT, energetyki, transportu, usług komunalnych, handlu, etc…. Z drugiej strony zmowy – kartele, producentów rzekomo konkurujących ze sobą, temat znany od lat. Dalej mamy takie dziwactwa jak niby-konkurencja (różne marki czy sieci handlowe a jedna grupa kapitałowa kontrolująca je), lobbing, korupcja, trolling patentowy (wiecie, że Apple opatentowało prostokąt z zaokrąglonymi rogami?) i cały ogrom innych patologii. O przejmowaniu kontroli nad „państwami” przez korporacje nie wspominając…
Temat jest do ogarnięcia, trzeba tylko faktycznie poddać pieniądz kontroli społecznej (koniec z prywatną emisją „pieniądza”), poprzesuwać to i owo… Alternatywą są wszelkiej maści „rewolucje” (w cudzysłowie bo ideologii w tym za grosz nie znajdziesz), krew i „strefy nędzy” (np. dziś w Hiszpanii 2 proc. najbogatszych ma tyle co 90 proc. społeczeństwa, 8-procentowa „klasa średnia”?). Spokojnie, żadnych buntów czy rewolucji w najbliższych latach nie będzie, na razie ludzie przyzwyczajają się do nędzy i uczą okłamywać samych siebie (np. pracuję dorywczo, nie wiem co będzie jutro ale mam chatkę na hipotekę, meble, sprzęty i auto na kredyty – jestem „bogaty”, a gdy eksmitują to płacz tylko i zdziwienie…) – dopiero kolejne pokolenia na nowo odkryją prawdziwą ekonomię, wtedy będzie gorąco. Bez euforii „kapitaliści” (w cudzysłowie bo ogromna większość obrońców kapitalizmu plasuje się co najwyżej w powyżej wspomnianych ośmiu procentach – częściej niżej, a ich szanse na „awans” są mniej więcej takie jak na przypadkowe złamanie 2048-bitowego klucza RSA), większość z nas tego dożyje.
Dla wszystkich zainteresowanych:
” kapitalizm
[łac.],
system społeczno-gospodarczy oparty na własności prywatnej, wolności osobistej i swobodzie zawierania umów;”
„Kapitalistyczny system produkcji był także przedmiotem badań Karola Marksa. Uznał on kapitalizm za formację społeczną następującą po feudalizmie i poprzedzającą socjalizm.”
„Kapitalizm różnicuje społeczeństwo pod względem materialnym; jeśli nawet w wyniku ogólnego postępu w kulturze materialnej wszystkie warstwy społeczne uzyskują poprawę swojej sytuacji życiowej, to nadal utrzymują się znaczne rozpiętości w dochodach; są one źródłem konfliktów społecznych od początków istnienia tego systemu; jedną z głównych przyczyn ekonomicznej interwencji państwa jest potrzeba łagodzenia ujemnych skutków zróżnicowania materialnego; znalazło to odzwierciedlenie w koncepcji państwa dobrobytu.”
Źródło: Wikipedia oraz Encyklopedia PWN
Czyli wynika z tego, że w „kapitalizmie” koncepcja państwa dobrobytu spłodziła „socjalizm”.
I tyle w temacie, po resztę odsyłam wszystkich zainteresowanych do źródeł.
@Rozbi: Nie wiem jak z tych kilku zdań które napisałem wyciągnąłeś wszystko to co napisałeś o moich poglądach.
Ja w zasadzie napisałem tylko, że system który zakłada że każdy dzięki swej pracy, sprytowi, umiejętnościom, czy wiedzy uczestniczy w grze o ograniczone zasoby, to jest to system z definicji oparty na walce a nie na współpracy. Co zresztą dobrze weryfikuje się w rzeczywistości gdy obserwuje się współczesne
relacje ekonomiczne.
Natomiast to co piszesz na temat moich poglądów wygląda na Twoje uniwersalne zdanie na temat osoby krytykującej kapitalizm. O ile mogę dyskutować z Tobą na temat moich poglądów i opinii to do Twojej dyskusji o Twoim wyobrażeniu moich poglądów nie jestem Ci potrzebny 🙂
A na Twoją opinie na temat wizji osób krytykujących święty kapitalizm odpowiem słowami G. B. Shawa
„Kapitalizm skłania zatem pracodawców,żeby szkodzili pracownikom, a pracowników, żeby robili dla nich jak najmniej.
A bez przerwy się opowiada, że daje obu jak najlepszą motywację.
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego nie utknął jeszcze w martwym punkcie. Odpowiedź brzmi, że utyka – dwa albo trzy razy dziennie.
Powodem, dla którego system kapitalistyczny, działa tak długo, zatykając się na nie dłużej niż niż kilka miesięcy, jest to, że nie udało mu się jak dotąd podbić całej natury ludzkiej i sprawić, żeby wszyscy działali wyłącznie na zasadach biznesu.”
jakis czas temu w Irlandii była burza po tym jak na antenie radiowej facet chwalił się ze od 10 lat siedzi na zasiłku dla bezrobotnych i razem z dodatkami rodzinnymi i mieszkaniowymi wyciąga ok 2000 eur/m-c – i ze on do pracy nie pójdzie bo to mu sie nie opłaca, z resztą po co…
Dochód podstawowy – jedynie słuszna droga do przyszłości! Zasoby i bogactwa ziemi trzeba w miarę sprawiedliwie rozdzielać, a nie, że 0,001 % ludzi posiada 99% bogactw i trzyma te bogactwa bardziej lub mniej zamrożone, a 2000 km dalej całe masy ludzi umiera z głodu lub jest masowo mordowana, a większość ludzi, którzy pracują najciężej harują, zarabiają tylko na zwierzęce utrzymanie podstawowych potrzeb fizjologicznych. Człowiek z samej racji bycia człowiekiem powinien dostawać środki na przeżycie bez żadnej pracy!!!
pieniądze i tak znikną w miarę postępu technologicznego, zastąpi je gospodarka oparta o zasoby, jedyna rozsądna opcja zarządzania dobrami planety, ale to nie za naszych zacofanych czasów
@agama
Niestety wizja chyba zbyt optymistyczna, bo światem rządzi chciwa strona ludzkiej natury, która raczej się nie zmieni. Kiedy masz tonę krystalicznie czystej wody i wlejesz do niej litr mleka, to całe tysiąc kilogramów czyściutkiej wody stanie się mętna i wkrótce zacznie śmierdzieć. Tak samo jest z ludzkością. Ogromna większość ludzi chciałaby normalnie żyć, pracować, tworzyć, uczyć się, poznawać świat, płodzić dzieci, pomagać innym itd. Ale niestety wystarczy niewielki odsetek populacji ludzi, którzy za wszelką cenę chcą uprzykrzyć życie innym ludziom – i mamy świat taki jaki mamy: wojny, głód, ludobójstwo, wyzysk itd, itd.
@argos1, jedna uwaga – definicja własności prywatnej, czym jest ten twór? dlaczego nikogo to nie obchodzi? czy przypadkiem całkiem niedawno „wielcy tego świata” planując przyszłość Ukrainy nie stwierdzili, że nawet ci którzy zdobyli bogactwo nielegalnie (na Ukrainie, obecnie rządzący) zrozumieją konieczność zmian…? Moje jest to co potrafię zdobyć i utrzymać, nie ważne czy zdobyłem to zgodnie z prawem, zasadami, etyką, tradycją… ergo kapitalizm to władza posiadaczy kapitału, lub nawet – o zgrozo, władza samego kapitału zorganizowanego w formie anonimowych spółek.
Ja mówię: własność prywatna to kradzież, moje jest to co sam własnoręcznie wypracowałem, to co sam wykorzystuję w życiu zawodowym i/lub prywatnym – praca to wytwarzanie dóbr i/lub usług, a nie kradzież owoców czyjejś pracy – świat należy do robotników budujących go własnymi rękami, a nie do cwaniaków kontrolujących system i prawa…
@Piechota, niestety masz rację 🙁