Liczba wyświetleń: 899
Europa potrzebuje dodatkowych siedmiu miliardów pszczół do zapylania roślin uprawnych – wynika z najnowszych badań opublikowanych na łamach czasopisma „Plos One”.
W ponad połowie europejskich krajów brakuje pszczół miodnych, które są potrzebne do zapylania – alarmują naukowcy z University of Reading.
Ma to związek ze zjawiskiem wymierania pszczół miodnych i innych owadów zapylających, które w ostatnich latach nasila się. W USA ginie co roku średnio ok. 30 proc. pszczół, w Europie 20 proc. (przy czym istnieją rejony, w których straty sięgają ponad 50 proc.), w Chinach są już miejsca, gdzie nie ma ich w ogóle.
Z drugiej strony za sprawą europejskiej polityki promującej biopaliwa wzrasta powierzchnia areału pod zasiew soi, kukurydzy i rzepaku, z których uzyskuje się biopaliwa. To także – zdaniem naukowców – wpływa na wzrost zapotrzebowania na owady zapylające.
Według szacunków brytyjskich badaczy deficyt pszczół wynosi około 13,4 mln kolonii albo 7 miliardów owadów. Badacze sugerują, że problem mogłyby rozwiązać kolonie dzikich zapylaczy – głównie trzmieli czy bzygowatych (owadów z rzędu muchówek). Jednak naukowcy obawiają się, że ich liczba jest niewystarczająca, by ocalić Europejskie rolnictwo przed zagładą.
„Stoimy w obliczu katastrofy i jeżeli nie zaczniemy działać teraz, to nie damy rady jej zapobiec” – alarmuje współautor badań, prof. Simon Potts z University of Reading. „Owady zapylające potrzebują lepszej ochrony. Są cichymi bohaterami, stanowią kluczowe ogniwo w łańcuchu dostaw żywności, a swoją pracę wykonują całkowicie za darmo” – dodaje.
Simon Potts sugeruje, że Europa potrzebuje planu, który pozwoli chronić populacje dzikich pszczół i owadów zapylających – chodzi o ochronę siedlisk, odpowiednią politykę rolną i metody produkcji rolnej. „Jeżeli tego nie zrobimy, to musimy liczyć się z ogromnymi stratami finansowymi, które dotkną głównie rolnictwo i z potencjalnym kryzysem żywnościowym” – ostrzega.
Jest o co walczyć, gdyż w samej Europie ponad tysiące odmian warzyw zależy od zapylania przez pszczoły i inne owady. Potrzebuje ich również większość dziko rosnących roślin. Oszacowano, że działalność pszczół, jako zapylaczy, przynosi europejskiej gospodarce rocznie około 5 mld Euro, z czego 4,3 mld przypada na pszczołę miodną.
Źródło: Ekologia.pl
Gdybyz dziecku naswietlic ten problem, to podsuneloby zdrowe i proste rozwiazanie na te szalenstwo, ktore madre glowy z racji „to szalone”, „nie wypada”, „tyle kosztow”, „co by na to szef powiedzial?” nigdy nie zaproponuja.
Czy istnieje drugi taki zwierz na tej planecie, ktory z ochota sie zatruwa i niszczy w imie zysku?
Juz od co najmniej dwoch lat brakuje mi tego przyjemnego buczenia pod lipa.
„działalność pszczół, jako zapylaczy, przynosi europejskiej gospodarce rocznie około 5 mld Euro, z czego 4,3 mld przypada na pszczołę miodną.”
Utrzymanie polskich urzędników kosztuje ponad 20mld zł, czyli ponad 5mld euro, a to tylko Polska. Dlatego prędzej urzędnicy będą z uśmiechem zapylać kwiatki, niż ktoś uratuje pszczoły.
http://www.wodr.poznan.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=2700:apimondia-%E2%80%93-mi%C4%99dzynarodowe-kongresy-pszczelarskie&Itemid=215
w 1987 taki swiatowy kongres odbył sie w Warszawie. Już wtedy zwracano uwagę na wzrost zachorowalności pszczół spowodowany zanieczyszczeniem środowiska, a od tamtego czasu…