W 2021 roku dzień wolności sektora prywatnego dopiero 25 lipca!

Opublikowano: 25.07.2021 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1390

Nie mamy dobrych wieści. Według naszych obliczeń dzień wolności sektora prywatnego przypadnie w tym roku dopiero 25 lipca — najpóźniej w kilkuletniej historii naszego wskaźnika. Oznacza to, że rząd planuje zagarnąć rekordowo dużą część dochodu wypracowanego przez sektor prywatny. Długotrwałe utrzymywanie tak ogromnych obciążeń byłoby dużą barierą dla dalszego dynamicznego rozwoju gospodarczego Polski.

Nasz wskaźnik obliczamy, przyrównując realne wydatki publiczne do prywatnie wytworzonego produktu krajowego brutto. Od oficjalnych wydatków publicznych odejmujemy te, które są jedynie księgową fikcją. Sektor publiczny oficjalnie sam sobie płaci podatki i składki od emerytur, rent i pensji. Nie uwzględniamy tych podatków i składek jako części wydatków publicznych, bo nie prowadzą one do realnych przesunięć zasobów w gospodarce. Tak oczyszczone wydatki publiczne zestawiamy z prywatną częścią PKB — czyli PKB pomniejszonym o państwowe wydatki na dobra finalne — konsumpcyjne i inwestycyjne. Im później w danym roku wypada dzień wolności sektora prywatnego, tym większe obciążenia wydatkami publicznymi przedsiębiorców, pracowników i inwestorów działających w sektorze prywatnym.

Dni wolności sektora prywatnego w ostatnich ośmiu latach:

– 23 czerwca 2013

– 23 czerwca 2014

– 19 czerwca 2015

– 12 czerwca 2016

– 15 czerwca 2017

– 18 czerwca 2018

– 20 czerwca 2019

– 23 lipca 2020

– 25 lipca 2021

W ubiegłym roku rząd postanowił walczyć z gospodarczymi skutkami pandemii poprzez szeroko zakrojone programy wydatków publicznych — zwłaszcza w ramach tzw. tarcz antykryzysowych. To właśnie wydatki na te cele sprawiły, że rok temu obciążenia sektora prywatnego były już bardzo wysokie. Sugerowaliśmy wtedy, że takie programy stymulacji fiskalnej nie mają sensu, bo problemy leżą głównie po stronie podażowej, a nie popytowej. W takiej sytuacji wszelkie rozwiązania zwiększające elastyczność systemu gospodarczego dawałyby lepszy efekt (deregulacja, obniżanie podatków, ulgi dla firm gotowych renegocjować umowy z kontrahentami itd.).

Niestety rząd postanowił kontynuować stymulację fiskalną także w tym roku, chociaż z gospodarki płyną liczne sygnały, że taka stymulacja jest niepotrzebna. W pierwszych pięciu miesiącach tego roku rząd wydał ponad 10 mld zł mniej niż rok temu, a wszelkie dane o kondycji gospodarki poprawiają się (rośnie zatrudnienie, produkcja przemysłowa, sprzedaż detaliczna itd.). W takiej sytuacji zaplanowane na ten rok gigantyczne wydatki spowodują jedynie wypchnięcie zasobów i pracowników z projektów zlecanych przez sektor prywatny do tych zlecanych przez władze i nie spowodują przyrostu dobrobytu czy efektów mnożnikowych, o jakich marzą zwolennicy takiej stymulacji.

Na początku tego roku rozesłaliśmy parlamentarzystom i ministrom publikację z propozycjami 10 reform, które pomogą powrócić Polsce na ścieżkę szybkiego rozwoju gospodarczego. Wśród nich zaproponowaliśmy zaostrzenie reguł fiskalnych. Sugerowaliśmy, żeby zamrozić wydatki publiczne i zwiększać je jedynie o poziom inflacji, dopóki budżet nie będzie zrównoważony, a dług publiczny nie spadnie poniżej 30% PKB. Gdyby rządzący skorzystali z tej rady w tym roku, to dzień wolności sektora prywatnego obchodzilibyśmy w tym roku około 17 lipca, a za kilka lat na początku czerwca.

Większa dyscyplina budżetowa pomogłaby także w walce z rosnącą inflacją. Dzięki pomniejszaniu deficytu finansów publicznych Narodowy Bank Polski mógłby bez obaw podnosić stopy procentowe i zaprzestać zakupów obligacji skarbowych i gwarantowanych przez skarb państwa, a może nawet sprzedać część tych papierów, które już zakupił. Dzięki temu akcja kredytowa i kreacja nowych depozytów w systemie bankowym spowolniłaby i presja na wzrost cen zostałaby pomniejszona.

Pozostaje mieć nadzieję, że rządzący nie zdołają zrealizować swoich ogromnych planów wydatkowych w tym roku i zmniejszą tym samym swój szkodliwy wpływ na gospodarkę.

Źródło: Mises.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. janpol 25.07.2021 21:40

    Nie rozumiem, przecież ktoś musi zapłacić za tych przedsiębiorców, którzy ”uciekają” z prl – bis (choćby na Litwę czy Słowację byle nie w pislandzie i prl – bis). Za co “urzędasy” będą żyli? Prostych rzeczy nie rozumiecie…

  2. Matylda 26.07.2021 09:33

    Bo nie chodzi o to, by ludziom żyło się lepiej, tylko żeby pijawkom nie przeszkadzali. Systemowo niszczy się wolnych ludzi rozdając zasiłki i posyłając dzieci do obozów reedukacyjnych przez prawie 20 lat, gdzie robi im się sieczkę z umysłów wkuwających bezsensowną, co 45 minut inną pamięciówkę na wiarę, zamiast logiki i umiejętności czytania… szkoły to normalne kuźnie niewolników, gdzie kontroluje się ich poprzez traumę i agentów – dzieciaki między sobą się znęcają nad słabszymi – wynik propagandy filmow z holyłud…
    Torturują umysły testami w obozach reedukacyjnych zwanych dla zmyły szkołami, uczą zupełnie niepotrzebnych rzeczy, zamiast nauczyć przyszywać guzik i ugotować obiad, o tabliczce mnożenia nie wspomnę, później dorośli ludzie jedyny procent jaki ich interesuje, to procent w szkle.

    Tych, którzy mimo wszystko są odporni na pranie mózgu i hipnozę (tworzenie armii urzędasow) systemowo dręczy się podatkami, dziurami w drogach, naprawianiem tego co działało na gorsze, kolejkami do umieralni na badania, trutką w żarciu i kradnięciem czasu.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.