Liczba wyświetleń: 2132
Unia Europejska popiera indywidualną elastyczność krajów członkowskich w sprawie wysokości podatku VAT na podstawowe produkty żywnościowe. Premier Morawiecki zapowiada, że od lutego niektóre z nich będą miały nawet zerowy VAT.
Jak informuje „Portal Spożywczy”, Parlament Europejski popiera przyznanie państwom członkowskim większej elastyczności w stosowaniu różnych stawek VAT na żywność o różnym wpływie na zdrowie i środowisko. Co to oznacza w praktyce? Między innymi umożliwienie wyboru zerowej stawki VAT na zdrowe i zrównoważone produkty żywnościowe, takie jak owoce i warzywa, co jest już stosowane w niektórych państwach członkowskich. 20 grudnia szef rządu podczas konferencji prasowej przypomniał, że niedawno skierował wniosek do Komisji Europejskiej w sprawie zastosowania zerowej stawki VAT na podstawowe artykuły żywnościowe.
„Jest wysokie prawdopodobieństwo, że już od lutego obniżymy do zera, na co najmniej pół roku, VAT na podstawowe artykuły żywnościowe” – przekazał Morawiecki.
28 października br. Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL, poinformował, że PSL składa w Sejmie projekt noweli ustawy o podatku od towarów i usług, który wprowadza zerowy VAT na zdrową żywność. Według niego jest to innowacyjny projekt, który daje nadzieję wielu polskim rodzinom na lepsze warunki życia. Kosiniak-Kamysz podkreślił, że PSL chce, aby VAT na jak największą grupę produktów był zerowy: między innymi na warzywa, owoce, na żywność dobrej jakości.
Źródło: NowyObywatel.pl
Idea szczytna, choć niewiele zmieni. 5% VAT na warzywa i owoce to kropla w morzu. Najbardziej „biją” po kieszeni koszty energii, czyli prąd i gaz, oraz koszty pracy (coraz wyższe podatki). Tam wzrosty znacznie wyższe. Poza tym jak się czyta o opłatach za emisję CO2, czyli gazu potrzebnego do wzrostu roślin – to włosy dęba stają. Brukselka ustala sobie opłaty za coś, czym sama nie dysponuje. Powietrze bowiem jest darem naturalnym i naturalnie występującym. Nie kupuje się go na targu czym sklepie w Brukseli. Poza tym średnie temperatury zimą w Polsce są niższe niż np. w krajach Beneluksu i tam rzeczywiście nie potrzeba tyle się dogrzewać co u nas.
Nie ma innej rady. Czas Polski w Unii się kończy. Jeszcze tylko ten konflikt co to nam go na ten rok elity zaplanowały i baj baj. Rozejdzie się to w szwach.