Liczba wyświetleń: 2151
Mechanik z Bartoszyc, który padł ofiarą prowokacji dwóch pracownic urzędu skarbowego, został finalnie przez sąd uznany winnym zarzucanego czynu (wymiana żarówki w samochodzie urzędniczek za 10 zł bez wystawienia paragonu). Tymczasem naczelnik urzędu skarbowego w Bartoszycach, która nie dość, że zaakceptowała prowokację swoich podwładnych (bezwzględnie wykorzystały odruch niesienia pomocy ludziom znajdującym się w potrzebie), domagała się dla mechanika kary, a następnie ciągała go po sądach – uniknęła kary. Postępowanie w jej sprawie właśnie zostało umorzone.
Przypomnijmy – do pewnego mechanika samochodowego w Bartoszycach zgłosiły się incognito dwie pracownice urzędu skarbowego. Zrobiły to chwile po tym, jak zamknął już kasę fiskalną, wykonał dzienny raport kasowy i zamierzał wyjść do domu. Panie bardzo prosiły o pomoc – chodziło o wymianę przepalonej żarówki. Rzekomo były w drodze i miały do przejechania długi dystans, a na zewnątrz zaczęło się już ściemniać. Mechanik się zgodził i zlecił wykonanie usługi swojemu pracownikowi, który poza ewidencją kasy fiskalnej wziął za to 10 zł.
W momencie wzięcia do ręki 10 zł dwie pracownice urzędu skarbowego postanowiły się ujawnić i ukarać mechanika, który wykonał pozafiskalną usługę, mandatem karnym w wysokości 600 zł. Pracownik mandatu nie przyjął. W takich okolicznościach urzędniczki-prowokatorki musiały skierować do sądu wniosek o ukaranie za wykroczenie skarbowe.
Co ciekawe – sąd uznał, że pracownik mechanika jest winny zarzucanego mu czynu, ale z uwagi na nikłą szkodliwość odstąpił od wymierzenia mu kary. Takie rozstrzygnięcie nie spodobało się miejscowej naczelnik urzędu skarbowego (przełożonej dwóch prowokatorek), która postanowiła się od niego odwołać. W konsekwencji musiała się odbyć rozprawa, podczas której sąd orzekł taki sam wyrok – winny, ale z odstąpieniem od wymierzenia kary.
Naczelnik urzędu skarbowego nie dała jednak za wygraną i złożyła apelację od wyroku w zakresie odstąpienia od wymierzenia kary. W uzasadnieniu cytowanym przez portal Gazeta.pl można było przeczytać, że „wyrok nie spełnia swej funkcji w zakresie prewencji ogólnej i szczególnej” (sic!).
Sprawa mechanika, który zlitował się na dwiema kobietami w podróży i wymienił im żarówkę w aucie za 10 zł, została nagłośniona. Dopiero pod wpływem medialnych nacisków naczelnik urzędu skarbowego odpuściła i nakazała wycofać złożoną wcześniej apelację.
Do gry wkroczył wówczas Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców (RMiŚP), który złożył do Rzecznika Dyscyplinarnego Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie wniosek o ukaranie naczelniczki urzędu skarbowego w Bartoszycach. W uzasadnieniu swojego wniosku napisał, że „urząd skarbowy zastawiając pułapkę, wykorzystał odruch pomocy znajdującym się w potrzebie ludziom, co drastycznie przyczyniło się do zmniejszenia zaufania przedsiębiorców do administracji publicznej”.
Trudno nie zgodzić się z tym co napisał RMiŚP, szczególnie w zakresie drastycznego zmniejszenia zaufania przedsiębiorców do administracji publicznej. Tymczasem wczoraj okazało się, że postępowanie wyjaśniające dotyczące naruszenia obowiązków przez (byłą już) naczelnik urzędu skarbowego w Bartoszycach zostało… umorzone (!). Rzecznik Dyscyplinarny Izby Administracji Skarbowej z jakiegoś powodu uznał, iż osoba, która zaakceptowała perfidną prowokację swoich podwładnych, domagała się kary dla wykazującego ludzkie odruchy mechanika, a następnie ciągała go po sądach, nie musi ponosić dodatkowej kary…
Na podstawie: Stooq.pl, Gazeta.pl
Źródło: Niewygodne.info.pl
By było na program 500+ Pisiorkowa skarbóweczka posunie się do wszystkiego. Łaszą się na premie od każdej ściągniętej złotówki od drobnego przedsiębiorcy. A wielcy giganci jak banki i markety nie płacą podatków w ogóle.
Na miejscu mechanika wynająłbym smutnych panów z Ukrainy i owe 2 niedojdy i ich matkę przełożoną wybatorzyłby na gołą dupę.
Adminie wyłącz możliwość edycji cudzych komentarzy.
Jak mnie rodzina pyta czy wroce do Polski to im podaje wlasnie ten przyklad w jakim to cudownym panstwie zyja. Pytania milkna.
Te kobiety powinny ponieść koszty tych postępowań sądowych wtedy by zobaczyły na jakie koszty naraziły polskich podatników.
Funkcjonariusze publiczni z definicji są niewinni.Rzekoma równość wobec prawa wpisana tu i tam w konstytucji,kodeksach i ustawach jest ściemą i wszyscy o tym dobrze wiemy.