Liczba wyświetleń: 1715
Branża turystyczna przygotowuje się do zbliżającego się wielkimi krokami okresu wakacyjnego. Okazuje się jednak, że ma problemy z pozyskaniem pracowników sezonowych. Liczyła ona przede wszystkim na uchodźczynie z Ukrainy, lecz nie przejawiają one zbyt wielkiego zainteresowania ofertami pracy.
Portal PulsHR.pl zauważa, że hotele, restauracje, punkty handlowe i centra turystyczne działające w regionach turystycznych prowadzą obecnie wytężoną rekrutację do pracy. Napotykają jednak na spore problemy, na co zwracają uwagę między innymi eksperci zajmujący się rynkiem pracy.
Dorota Siedziniewska–Brzeźniak z Idea HR Group mówi w rozmowie z witryną, iż widać „pewien ruch pracowniczy skierowany w stronę kurortów nadmorskich”, tym niemniej spodziewano się większej liczby osób zainteresowanych pracą w branży turystycznej.
Liczono przede wszystkim na kobiety uciekające przed wojną na Ukrainie. Sektor jest jednak rozczarowany, bo chętnych nie ma wcale przesadnie dużo, a tymczasem już w czerwcu rozpocznie się napływ turystów.
Firmy próbują przyciągać pracowników wyższymi stawkami. PulsHR.pl twierdzi, że obecnie w hotelarstwie czy gastronomii trudno znaleźć oferty z wynagrodzeniem niższym niż 25 zł netto za godzinę pracy.
Przedsiębiorstwa są zresztą gotowe dalej podwyższać pensje, a także idą na rękę Ukrainkom i mogą wypłacać im wynagrodzenia raz na tydzień. W zamian oczekują jednak, że zostaną one w pracy co najmniej do września. Ukraińskie obywatelki nie wiedzą jednak, czy wcześniej nie wrócą do swojej ojczyzny.
Autorstwo: MM
Na podstawie: Pulshr.pl
Źródło: Autonom.pl
Jak się ma mieszkanie za darmo, sklep z ciuchami etc bezplatny, wyżywienie też, a dodatkowo 500pln na dziecko to po co pracować? No ja bym nie miała ciśnienia na robotę mając sponsora na wszystko za wyjątkiem kosmetyczki…a sorry, przecież jest jeszcze 500 na zachcianki. Taka sytuacja.
Hieny i nieroby banderowskie wolą kasę od nierządu Polskiego niż pracować według pis Polacy na nich narobią .