Liczba wyświetleń: 755
Ukraina jest kolejnym państwem, które chce stworzyć „internetową armię” w celu przejęcia narracji odnośnie konfliktu w tym kraju na portalach społecznościowych. Ministerstwo Polityki Informacyjnej rozpoczęło przyjmowanie wniosków od osób chętnych do „walki” online. W odpowiedzi otrzymują oni wstępne instrukcje tworzenia kont, dodawania informacji i uwierzytelniania profilów stworzonych do wojny informacyjnej.
Jeden z użytkowników podzielił się pierwszym zbiorem instrukcji, które rzekomo otrzymał z centrali internetowej armii. Użytkownicy chcący pomóc w wojnie informacyjnej mają za zadanie zakładanie jak największej ilości fałszywych kont (jednak takiej, która nie będzie budzić podejrzeń). Mają rejestrować się na Facebooku i jego rosyjskim odpowiedniku VKontakte, Twitterze i innych portalach. Wskazane jest nie dodawanie zbyt wielkiej ilości znajomych a miejsce zamieszkania użytkownika określone powinno być jako wschodnia Ukraina i Krym.
Aby konto wydawało się autentyczne, instrukcja radzi aby użytkownicy napisali kilka nie związanych z polityką czy obecnym konfliktem postów dotyczących ich spraw prywatnych, skomentowali wydarzenia nie odnoszące się do bieżących wydarzeń.
Kolejna instrukcja zachęca do tworzenia kont rzekomych „agentów Kremla” umiejscowionych w Donbasie i na Krymie. Na takich kontach informacje powinny wydawać się jako nakierowane na fałszywą propagandę, łatwą do rozszyfrowania.
Ministerstwo Polityki Informacyjnej powstało pod koniec 2014 roku i w środowisku dziennikarzy od razu otrzymało przydomek „ministerstwa prawdy”, nawiązując do opisanego w „Roku 1984″ przez Orwella ośrodka propagandowego. W ramach ministerstwa działa resort informacji wojennych.
Wygląda na to, że Ukraina bierze wojnę informacyjną na poważnie. W ostatnich dniach odebrano akredytacje ponad 100 rosyjskim środkom przekazu. Dotyczy to zarówno gazet i magazynów jak i stacji telewizyjnych. Ruch ten wywołał krytykę ze strony Kremla, który ustami ministra Siergieja Ławrowa określił go mianem dyskryminacyjnej polityki mającej na celu usunięcie z przestrzeni medialnej alternatywnych do kijowskiej narracji punktów widzenia. Ławrow powiedział, że Moskwa nie zamierza ograniczać działań ukraińskich mediów w Rosji.
Prowadzenie takich ośrodków oddziaływania na informacje z Ukrainy zarzucała prasa Rosji, w wielu mediach pojawiły się informacje o zorganizowanej grupie rosyjskich „trolli” komentujących wydarzenia na zachodnich portalach. Moskwa konsekwentnie zaprzecza aby podjęła takie działania.
Na podstawie: money.cnn.com, rt.com
Źródło: Autonom
hmm, kopiują „pomysły” m.in. kolegów wujka putina, tylko z rocznym opóźnieniem…
PS. Polecam obejrzeć jakieś rosyjskie media – znaczy rosyjskie-rosyjskie, nie jakieś Raszja Tudej 😉 – tam pralka mózgów leci dosłownie co godzinę, jak tak przez rok się ludziom powtórzy milion razy, że Ukrainiec= faszysta banderowiec, a umiłowani w pokoju obywatele ukraińskiego reżimu w demokratycznych wyborach pokojowo chcieli przyłączyć się do „macierzy”, ku zgrozie aranżujących całą tą sytuację USA, UE, żydomasoneri i cyklistach to…. cóż…
a cóż mógł zrobić biedny wujek putin wskutek takiej agresji „zachodu” – no właśnie… Podobnie jak miało to miejsce ~7 lat temu, kiedy podstępna szukjąca się na militarną potęgę Gruzja podstępnie i chytrze zaatakowała miłujących pokój obywateli Rosji. I tylko dzielna armia rosyjska (yyy, tzn. najpierw byli „górnicy i traktorzyści”, którzy dziwnym trafem mieli wsparcie jakiś MiG’ów i Su’szek) powstrzymała hordy Gruzinów przed marszem na Moskwę 😉 – który z pewnością by się odbył przy wsparciu „zachodnich” agentur i korporacji)
Polecam oglądanie polskich stacji telewizyjnych, tam co pół godziny informują, że Putin jest winny wszelkiemu złu na świecie 😉 Pamiętajcie, jeśli coś mi się stanie to będzie to wina Putina 😀
@bizonek, grozisz? Jeśli coś się stanie z WM to będzie to twoja wina 😉
Ja chciałem odpłatnie spamować fora internetowe dla jakiegoś rządu, nawet ogłaszałem to w sieci – żadnej propozycji nie dostałem, widać płacić za to nie muszą, mają całe masy naiwnych oglądaczy tv… 😉
@norbo
Oj płacą, płacą za „Trollowanie” w necie 🙂
Ludzi do tego nie szuka się na ulicy 🙂