Liczba wyświetleń: 939
Organizacja ochrony zwierząt z Australii wykazała, że na popularnej wyspie Bali sprzedawcy uliczni oferują klientom psie mięso zamiast drobiu. Animals Australia przeprowadziła specjalną operację, która trwała cztery miesiące. Okazało się, że Indonezyjczycy okrutnie traktują psy. Wyłapują je, trują i zabijają. Proceder ten praktykowany jest najczęściej w pobliżu plaż, gdzie miejscowi liczą na duże zyski.
W Indonezji nie ma zakazu spożywania psiego mięsa, ale sprzedaż tego produktu ma wpływ na dobrostan zwierząt. Ponadto należy zauważyć, że stworzenia są źle traktowane i trute.
Sprzedawcy uliczni oferują rzekomo turystom potrawy z kurczaka i wieprzowiny, chociaż do pieczenia i gotowania faktycznie wykorzystują psie mięso. W trakcie realizacji projektu wykazano, iż nietypowe dla Europejczyków dania sprzedawane są nie tylko na ulicach, ale także w restauracjach. Członkowie Animals Australia dobrze zinfiltrowali niektóre lokale pod pretekstem kręcenia filmu dokumentalnego na temat lokalnej kuchni.
„Śledczy” na własne oczy widzieli procedurę łapania psów – za każdym razem było to okrutne i obrzydliwe. W chałupniczych rzeźniach psy czekają w kolejce na swoją śmierć, gdzie przy okazji są bite. Ich pyski są tak mocno wiązane, że zwierzęta mają problemy z oddychaniem. Niektórzy co bardziej ludzcy Indonezyjczycy zabijają swoje ofiary od razu jednym strzałem. Inny sposób mordowania, to podsuwanie szczeniakom rybich głów z cyjankiem, dzięki czemu zwierzęta umierają nagle.
Zdaniem doktora Andrew Dawsona, szefa New South Wales Poisons Information Centre and head of toxicology at Royal Prince Alfred Hospital, zatrute psie mięso stwarza zagrożenie dla ludzi. „Cyjanek nie odparowuje podczas smażenia i gotowania”. Objawami zatrucia mogą być zmęczenie, biegunka, bóle mięśni i trudności w oddychaniu. Ponadto, jeśli konsumuje się psie mięso cały czas, mogą wystąpić problemy z narządami wewnętrznymi. W skrajnych przypadkach używanie „psininy” w diecie może prowadzić do śmierci.
Pomimo niebezpieczeństwa miejscowi banalizują problem, uważając, że psie mięso jest przydatne, zwłaszcza w okresie zimowym – pomaga oddychać i sprawia, że człowiek staje się silniejszy (tak twierdzi jeden z ulicznych sprzedawców). Istnieją jednak mieszkańcy, którzy stawiają opór. Żyjący na Bali Hindusi twierdzą, że te zwierzęta są święte z uwagi na przywiązanie do ludzi. Dlatego zjadanie ich to karygodne barbarzyństwo. Szacuje się, że na Bali ginie około 70 tysięcy psów rocznie.
Autorstwo: tallinn
Zdjęcie: MirellaST (CC0)
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Dumny zapach polskiej wsi dla polskiego wybitnego ekonomisty
Indonezyjczycy to ludzie dzicy. Sami dobrze nie rozumieją co czynią. Etyka ich świata nie wyewoluowała jeszcze na tyle aby zrozumieć pojęcie barbarzyństwa. Bo niby jak barbarzyńca może zrozumieć pojęcie barbarzyństwa?
Gorzej sytuacja ma się u nas, w naszej rodzimej ojczyźnie – Polsce, którą polskie elity – chyba żeby ukryć jakiś zapach – zwykłe nazywać „cywilizowaną”… Co niektórzy – ci którzy mają się za ludzi cywilizowanych, kupują futra lisów – psowatych ssaków świadomych swojego życia jak psy – albo sprzedają je do krajów azjatyckich i na północ do Finlandii. Chwaląc się przy tym, jakim to Polska jest wielkim potentatem w tej dziedzinie.
Co jest tym bardziej przykre – te nasze elity w odróżnieniu od tych Indonezyjczyków, są na tyle cywilizowane że rozumieją jak traktowane są lisy na fermach futrzarskich w Polsce. W jaki sposób masowo zabijane i świadome smrodu padliny, odchodów tych nieszczęsnych zwierząt, które nierzadko poustawiane klatka na klatce liczone w tysiącach, zagryzają się nawzajem w tych klatkach. Elity świadome tego potwornego smrodu który muszą znosić potem okoliczni mieszkańcy. Mieszkańcy którzy ciężko pracowali całe życie na swój majątek, teraz się z takich miejsc muszą wyprowadzać. Uciekać z własnego kraju. Zapach padliny nie należy do najzdrowszych i najprzyjemniejszych. On zwiastuje śmierć.
Ale cóż z tego że te osoby – broniący interesu polskiej wsi – jak twierdzą – są tego świadome. Oni, ludzie wykształceni, w imię swojego „boga” w którego rzekomo wierzą, powołując się na wyższe wartości chrześcijańskie, po prostu tolerują to. Tolerują zasłaniając się frazesem z pisma świętego: „czyńcie sobie ziemię poddaną”: https://wolnemedia.net/czechy-zakazaly-ferm-futrzarskich/#comment-211640
Relatywizm moralny księdza profesora: Czy to wszystko, ma może coś wspólnego z katolickim zakazem tolerancji?… Tak czy inaczej: pastuchowi i tak wszystko jedno.
A co jest złego w hodowli zwierząt dla ich futer? Jeżeli są hodowane w humanitarnych warunkach, to nie mam nic przeciwko. Idąc dalej tym tokiem rozumowania, to hodowla zwierząt dla pożywienia też jest niemoralna.
@Konter 20.06.2017 17:58
Problem powraca wraz wiosennymi roztopami
„A co jest złego w hodowli zwierząt dla ich futer?(…)” – spytał Konter
Futer się nie je po to żeby przeżyć; w dzisiejszych czasach nie potrzeba odzierać z nich zwierząt po to aby się odziać; nie potrzeba odzierać ze skóry zwierząt żeby zarobić na życie handlem nimi. Takie traktowanie zwierząt to nic innego jak średniowieczne barbarzyństwo i próżność. Cywilizowane kraje kultury zachodniej się z tego wycofują; idą za nimi takie kraje jak Czechy. Polska, znowu w tyle za nimi: liczy pieniądze kosztem własnej kultury.
A Przemysłowa hodowla zwierząt to przetrzymywanie ich w bestialskich warunkach, bestialskie uśmiercanie – np. poprzez włożenie jednej elektrody w odbyt zwierzęcia, drugiej elektrody w pyszczek i podłączenie do prądu. I na końcu: Nieprawdopodobna uciążliwość dla mieszkańców. Szkoda że dla niektórych zrozumiała dopiero po fakcie: http://www.otwarteklatki.pl/2-miesiace-na-fermie/
http://www.otwarteklatki.pl/mieszkancy-lubosiny-walcza-futrzarskim-lobby/
Śmierć to smród zarazki i muchy; pełno much wdzierających się do ludzkich domostw. Tak jak by przyroda chciała powiedzieć człowiekowi: „No Konter… jesteś obojętny na krzywdę słabszych, musisz ponieść tego konsekwencje”.
Chociaż… smrodem, serca nie rozmrozisz.
Przecież ludzie nie muszą jeść mięsa zwierzęcego aby przeżyć. W dzisiejszych czasach nie potrzeba ćwiartować zwierząt aby się wyżywić. Takie traktowanie zwierząt to nic innego jak średniowieczne barbarzyństwo i próżność.
Cywilizowane kraje kultury zachodniej aktualnie upadają pod naporem kultury blisko wschodniej i południowej, więc są marnym przykładem do naśladowania. No i masz rację, Polska, znowu w tyle za nimi i nie borykamy się z tymi problemami… Co za ciemnogród.
Powtarzam, nie widzę nic złego w hodowli zwierząt dla ich futra jeżeli jest to robione w HUMANITARNYCH warunkach.
Jeżeli chcesz być konsekwentny w swoich czynach, to musisz przerzucić się na weganizm.
@Konter 20.06.2017 21:34
Kochaj życie i szanuj tylko uczciwych ludzi
– tytułem.
„Cywilizowane kraje kultury zachodniej aktualnie upadają pod naporem kultury blisko wschodniej i południowej, więc są marnym przykładem do naśladowania.(…)” – napisał Konter
I to ma być powód do tego aby naśladować kulturę dalekowschodnią?…
Gdyby miał Pan odrobinę dobrej woli, Panie Konter, nie udawał by Pan, że wszystko co „niesie” cywilizacja Zachodu, jest takie złe.
P.S.: Tym początkiem wypowiedzi chciał się Pan zrehabilitować?…
Proszę pamiętać o cytatach – cudzych wypowiedziach – i do kogo się one odnoszą: kultura w prowadzeniu dyskusji.
„I to ma być powód do tego aby naśladować kulturę dalekowschodnią?”
Nigdzie nie pisałem, że mamy naśladować kulturę dalekowschodnią, hodowla zwierząt dla ich futer, to nie ich wymysł.
Nie twierdzę też, że wszystko co niesie ze sobą cywilizacja zachodu jest złe, uważam jedynie argument „Na zachodzie tak robią, więc bierzmy z nich przykład” za durny.
Swoim początkiem wypowiedzi chciałem zademonstrować, że argument „nie jest to konieczne do życia, więc można zakazać” uważam za równie durny co poprzedni, oraz zaznaczyć że skoro zabijanie zwierząt dla futer to barbarzyństwo, to równie dobrze można nazwać barbarzyństwem zabijanie zwierząt dla pożywienia.