Liczba wyświetleń: 1046
Wczoraj w Le Bourget pod Paryżem, gdzie odbywa się największy na świecie salon lotniczy, Turcy pokazali z wielką pompą projekt własnego samolotu bojowego TF-X, który ma być „najlepszym myśliwcem w Europie”. Ma to być odpowiedź na amerykańskie groźby, że nie dostarczą samolotów F-35, w budowie których Turcja uczestniczy. USA są zdenerwowane, że Turcy kupili rosyjski system antyrakietowy S-400, zamiast przestarzałego i bardzo drogiego systemu amerykańskiego Patriot.
Wiadomość, jaką chcieli wczoraj zakomunikować Turcy jest jasna: jeśli Amerykanie nie dostarczą F-35, ruszy budowa TF-X. Na salonie w Le Bourget zaprezentowali makietę tego samolotu naturalnej wielkości informując, że na początek maszyna będzie mieć silniki General Electric, dopóki nie ruszy własna produkcja z własnym, tureckim silnikiem.
TF-X ma budować publiczny koncern Turkish Aerospace, który do tej pory uczestniczył w budowie F-35 dostarczając centralną część kadłuba. Samolot ma być produkowany seryjnie od 2025 r., już za sześć lat, co wielu obserwatorom wydaje się bardzo ambitne, ale trudne do spełnienia. W każdym razie Turcja odpowiada w ten sposób na ultimatum Donalda Trumpa nakazującego kupować Patrioty, których nikt, oprócz Polski, nie chce już kupować.
Polska jednak, kupując amerykański system antyrakietowy, który będzie w stanie o ok. 16 minut przedłużyć naszą obronę w razie oczekiwanej przez rząd rosyjskiej napaści, będzie mogła wydać następne miliardy na F-35. W sprzyjających warunkach pozwolą one przedłużyć ewentualną obronę nawet o kilka godzin.
„Rozwój własnego przemysłu obronnego i samowystarczalność w tym względzie pozostaje priorytetem rządu tureckiego” – oświadczył szef Turkish Aerospace Temel Koti w Paryżu.
Autorstwo: JSz
Źródło: Strajk.eu
zarząd bantustanu uszczuplił pulę środków na służbę zdrowia o 10 mld złotych aby zdobyć środki na złomiasty F35. Szkoda tylko podatników, którzy za to płacą.
oto czym się różni państwo realne od państwa teoretycznego – zamiast płacić obcym za broń a zatem i byc od obcych zależnym, zbudują ją sami.
Prowadzenie programu budowy samolotu myśliwskiego na poziomie V generacji w kraju o słabym przemyśle lotniczym jest zagrywką czysto polityczną.
Dokładnie jak bajdurzenie naszego premiera-kłamcy Morawieckiego o milionie aut elektrycznych…
Żeby taki program miał szanse powodzenia musi istnieć solidny zespół konstrukcyjny, doświadczony – nie tylko w projektowaniu, ale i we wdrażaniu do seryjnej produkcji innych konstrukcji – o rząd mniej skomplikowanym. Czyli bazą była by produkcja własnego myśliwca IV generacji.
Musi być to oparte na zapleczu naukowym – materiały, badania, szkolenie kadry oraz rozwiązywanie problemów.
Tego nie ma w Turcji – a stopień skomplikowania zapewne będzie nie do udźwignięcia dla pojedynczego kraju tej wielkoście. Samodzielnie samoloty takie opracowują – USA, Chiny…
Nawet Rosja po wyciągnięciu z naftaliny poradzieckiego FA-PAK – programu nie rozwija, bo wychodzą braki technologiczne.
A nagle kraj średniej wielkości, bez tradycji próbuje zagrać w najwyższej lidze.