Liczba wyświetleń: 873
TEPCO, operator awaryjnej japońskiej elektrowni atomowej Fukushima, złożył sprawozdanie ze strat, które w ubiegłym roku wyniosły 10 mld dolarów.
Według informacji kierownictwa firmy, straty przewyższyły prognozy, co wiąże się z dużymi wydatkami na likwidację skutków awarii w elektrowni.
W ubiegłym tygodniu rząd Japonii zgodził się na przeznaczenie około 12 mld dolarów w charakterze pomocy dla TEPCO, aby uratować firmę przed bankructwem.
Tymczasem na dnie Zatoki Tokijskiej w rejonie ujścia do niej rzek wzrasta zawartość izotopów cezu, wyemitowanych do atmosfery w rezultacie awarii w elektrowni atomowej Fukushima 1. Do takich wniosków doszła grupa specjalistów z miejscowego Uniwersytetu Kinki.
Od sierpnia ubiegłego roku naukowcy ciągle mierzą poziom promieniowania, w tym także w rejonie ujścia do Zatoki Tokijskiej rzeki Arakava. W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy w niektórych miejscach zawartość cezu wzrosła tam 13-krotnie.
Tym niemniej w rybach i owocach morza tej substancji na razie nie wykryto. Zdaniem ekspertów radioaktywne elementy, opadając na dno Zatoki Tokijskiej, dość szybko przedostają się do gruntu.
Źródło: Głos Rosji
Nie wykryto, bo tak lepiej dla przemysłu spożywczego. Swoją drogą ciekawe, że wykryto w rybach i owocach morza na wybrzeżu USA, a w Japonii nie. ;).
To nie pierwszy raz, gdy takie badania są przekłamywane. Kilkanaście lub kilkadziesiąt lat temu było głośno o zatruciach rtęcią pochodzącą z mięsa głównie delfinów, które jest tam sprzedawane, jako wielorybie. Dziś ten proceder nadal jest stosowany, a mieszkańcy Japonii nie wiedzą, że nie świadomie zjadają swe ukochane maskotki, trując się przy okazji rtęcią.
„Zdaniem ekspertów radioaktywne elementy, opadając na dno Zatoki Tokijskiej, dość szybko przedostają się do gruntu”
Nie znam się na promieniotwórczości ale czy to nie jest tak, że woda też jest skażona w zetknięciu z radioaktywnymi elementami. A może jakieś mikrotuneliki ochronne sie wytwarzajom, coo? Chętnie przeczytam opinie osób zorientowanych.
Oczywiście opinie @bastardusa i @jakiegoskretyna (cudne określenie) przeczytałem.