Liczba wyświetleń: 780
Uczonym po raz pierwszy udało się zdobyć mocne dowody na poparcie jednej z teorii spiskowych, mówiącej, że przyczyną interwencji wojskowych jest ropa naftowa. Uczeni z brytyjskich uniwersytetów w Portsmouth, Warwick i Essex stworzyli modele podejmowania decyzji w krajach, które wtrącały się w wojny domowe w innych państwach i zbadali ich motywację ekonomiczną. Analizy wykazały, że zapotrzebowanie na ropę naftową było ważniejszym powodem podjęcia interwencji niż związki historyczne, geograficzne czy etniczne.
Od 1945 roku wojny domowe stanowią ponad 90% wszystkich konfliktów zbrojnych na świecie. W latach 1945-1999 wojny takie toczyły się w aż 69 państwach. W około 66% przypadków doszło do interwencji z zewnątrz, podjętej przez inny kraj lub organizację międzynarodową. Doktorzy Petros Sekeris, Vincenzo Bove oraz Kristian Skrede Gleditsch postanowili sprawdzić, jaki czynnik jest główną przyczyną mieszania się państw w wojny wewnętrzne w innych krajach.
„Znaleźliśmy oczywiste dowody wskazujące, że kraje, które potencjalnie mogą produkować ropę naftową są narażone na większe ryzyko interwencji zewnętrznej jeśli wybuchnie w nich wojna domowa. Interwencja wojskowa jest kosztowna i ryzykowna. Żaden kraj nie włączy się w wojnę domową w innym państwie bez oceny kosztów, swoich strategicznych interesów oraz potencjalnych korzyści. Chcieliśmy wyjść poza teorie spiskowe i przeprowadzić szczegółową analizę, by sprawdzić, czy ropa naftowa odgrywa rolę przy podejmowaniu decyzji dotyczących interwencji w konflikcie wewnętrznym” – mówi doktor Sekeris.
Analiza, opublikowana w „Journal of Conflict Resolution”, wykazała, że im więcej dany kraj posiada ropy, tym większe prawdopodobieństwo, że inny kraj podejmie interwencję w przypadku wojny domowej oraz, że im więcej kraj importuje ropy, z tym większym prawdopodobieństwem będzie interweniował w wojnie domowej producenta ropy.
Doktor Bove podaje najbardziej aktualny z przykładów: „zanim siły ISIL nie zbliżyły się do bogatej w ropę północy Iraku, media ledwo wspominały o ISIL. Jednak gdy znaleźli się oni w pobliżu pól naftowych, zajęcie Kobane w Syrii stało się główną wiadomością, a USA wysłały drony do ataków na ISIL. Nie twierdzimy, że nasze analizy można odnieść do każdej decyzji o interwencji w wojnie domowej innego kraju, ale jasno pokazują one, że podaż i popyt na ropę decydowała o znaczącej liczbie interwencji podczas wojen domowych.”
Naukowcy odkryli też, że prawdopodobieństwo interwencji rośnie, gdy kraj interweniujący ma duży potencjał militarny, rebelianci są liczni i dobrze uzbrojeni, istnieją bliskie więzy etniczne pomiędzy oboma krajami oraz – w przeszłości – gdy wojna domowa miała miejsce w czasie zimnej wojny.
Uczeni podają też historyczne przykłady takich interwencji. Właśnie ropą naftową były motywowane, ich zdaniem, udział USA w wojnie domowej w Angoli, Gwatemali, Indonezji, na Filipinach oraz wsparcie, jakiego Stany Zjednoczone udzielają autokratycznym reżimom w krajach bogatych w ropę. To z powodu ropy Wielka Brytania interweniowała podczas wojny domowej w Nigerii (1967-1970), a jednocześnie nie interesowała się wojnami w Sierra Leone czy Zimbabwe, w których ropy nie ma. Ropa skłoniła ZSRR do udziału w wojnach w Indonezji, Nigerii czy Iraku.
Zachód jest coraz mniej uzależniony od energii z zewnątrz, Chiny – coraz bardziej. Można zatem spodziewać się, że w przyszłości będziemy świadkami zmian we wzorcu interwencji.
Autorstwo: Mariusz Błoński
Na podstawie: PhysOrg
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Straszny i zarazem śmieszny jest obraz „naszego” sytemu gdzie potrzeba wielkich naukowców do udowodnienia oczywistego.
Ale teraz przynajmniej można otwarcie mówić ,że morduje się bezsensownie całe narody tylko dla chęci zysku.
Dziękujmy naszym wybawcom: USA, Niemcom, Francji, Izraelowi i Rosji, że w Polsce praktycznie wartość mają grunt („der Lebensraum”) i ludzie, choć nad tym ostatnim nasi wybawcy mocno pracują.
Proszę wybaczyć, że kopalni z zapasem węgla na 300 lat po peak oilu nie liczę, bo tym już się zajęto.