Ta reforma nie wejdzie w życie

Opublikowano: 06.06.2013 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1158

Temat sześciolatków jest w tej chwili wrzodem dla rządu, dlatego woli kierować dyskusję na tematy światopoglądowe. Ale problemy reformy nie da się pozbyć zamykając oczy. Tu już potrzebna jest operacja.

STEFCZYK.INFO: 12 czerwca składają państwo podpisy w Sejmie. Akcja „Ratuj Maluchy!” może liczyć na sukces?

KAROLINA ELBANOWSKA: Zebraliśmy w całej Polsce już ponad 800 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum. Prace idą pełną parą. To nie może skończyć się źle…

– Dlaczego wciąż zbierają państwo podpisy? Przecież już dawno przekroczyliście wymaganą liczbę…

– To prawda, ale chcemy zaktywizować jak największą liczbę osób, które popierają nasze postulaty. Do 12 czerwca jest jeszcze kilka dni i warto włączyć się do akcji. Każdy podpis zwiększa moc naszych argumentów w rozmowach z rządem. Sami jesteśmy pod wrażeniem niesamowitego poruszenia społecznego, które zjednoczyło ludzi o różnych poglądach. Wszystkich łączy tylko jeden cel – dobro naszych dzieci.
To ważny postulat, ale władza niejednokrotnie pokazywała, że również takie potrafi zignorować. Wystarczy wspomnieć choćby podpisy ws. Jednomandatowych Okręgów Wyborczych…

Tu sytuacja jest inna. Poziom absurdu w polskiej edukacji osiągnął apogeum. Dla władz centralnych i samorządowych liczz się przede wszystkim oszczędzanie na oświacie. Setki szkół są zamykane, nawet bogata Warszawa chce ograniczyć zajęcia terapeutyczne dla dzieci niepełnosprawnych w przedszkolach integracyjnych. Zabiegi propagandowe minister edukacji i jej zastępców, którzy objeżdżają Polskę i spotykają się w pokazowych klasach z sześciolatkami, nie wyprowadzą z zapaści polskiej oświaty. Akcja promująca obniżenia wieku szkolnego kosztuje miliony, ale to już łabędzi śpiew autorów reformy. Obserwując gigantyczne oburzenie społeczne możemy być pewni, że reforma nie wejdzie w życie. Pozostaje tylko pytanie: kiedy rząd się wycofa? Jak długo chce igrać z opinią publiczną? Wybory coraz bliżej a rząd zdaje sobie sprawę, że pod naszym wnioskiem referendalnym podpisali się przedstawiciele różnych środowisk: od czytelników „Nie” po prenumeratorów „Gościa Niedzielnego”. Jakiś czas temu w akcję Ratuj Maluchy zaangażowały się nawet dziewczyny z młodzieżówki Platformy Obywatelskiej. Rząd z czysto politycznej kalkulacji nie będzie chciał ryzykować utraty zaufania tych ludzi.

– Donald Tusk chyba nie przejmuje się tym faktem, ponieważ wymienia publicznie zalety wcześniejszego posyłania dzieci do szkół. Nie chcą Państwo „wykształconego społeczeństwa”?

– Odbierania dzieciom całego roku edukacji nie można uznać za rozwijające. Dzieci nie rozwijają się dzisiaj szybciej. One rozwijają się tak samo, jak kiedyś. Natomiast propozycje ministerstwa do powrót do XIX wieku i schematu: ławka, tablica i surowy nauczyciel. To nie są warunki odpowiednie dla dzieci w tym wieku. To nie jest tak, że Platforma niesie oświaty kaganek.

– Mimo że ten problem elektryzuje społeczeństwo, wciąż więcej uwagi poświęca się choćby kwestii związków partnerskich. Czy nie irytuje to Pani, przede wszystkim, jako matki?

– Temat sześciolatków jest w tej chwili wrzodem dla rządu, dlatego woli kierować dyskusję na tematy światopoglądowe. Ale problemy reformy nie da się pozbyć zamykając oczy. Tu już potrzebna jest operacja. Mamy ogromne pretensje i do premiera i pani minister Szumilas, że nie chcą z nami rozmawiać. Pani minister po objęciu stanowiska przez 3 miesiące była proszona codziennie przez rodziców z akcji Ratuj Maluchy o spotkanie . Nigdy nie miała dla nas czasu. Najwidoczniej nie miała argumentów i zabrakło jej odwagi na rzeczową dyskusję.

– Premier jednak obstaje przy swoim…

– Donald Tusk wciąż idzie w zaparte ale z drugiej strony już w kwietniu nie wytrzymał presji rodziców i zapowiedział odstąpienie od wprowadzania wszystkich sześciolatków do szkół w roku 2014, proponując podział rocznika na pół. Dla nas to czytelny sygnał, że rząd rozpoczyna powoli demontaż reformy. Wiele osób nadal bierze jednak serio słowa premiera, że nie odstąpi od reformy i nie chce referendum w tej sprawie. Część naszego społeczeństwa wciąż prezentuje feudalne podejście do władzy, w którym chłop może co najwyżej zdjąć czapkę przed panem, skłonić się i przeprosić, że żyje. Tyle, że czasy się zmieniły. Mamy demokrację i władza nie może bezkarnie lekceważyć głosu swoich obywateli. Polacy między innymi dzięki takiej akcji jak zbieranie podpisów pod referendum powoli zaczynają dostrzegać siłę w jedności. Nie jesteśmy bezwolną masą, ale obywatelami. Co więcej, jak mówi konstytucja, to my naród jesteśmy w Polsce suwerenem.

– Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Aleksander Majewski
Źródło: Stefczyk.info


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. matimozg 06.06.2013 11:58

    Przydała by się podobna akcja w sprawie szczepionek. To chyba nawet ważniejsze od tej reformy szkolnej dla “naszych” dzieci. Ja informowałem rodzinę w temacie szczepionek, ale jak grochem o ścianę. “Trzeba szczepić – szczepimy!”

  2. elektra 06.06.2013 13:27

    Sama jestem mamą siedmiolatka i wiem, jaka to duża różnica dla dziecka pójść do szkoły jako sześciolatek i siedmiolatek, więc chętnie podpisałam się pod wnioskiem, tym bardziej, że akcja nie dotyczy tylko maluchów, ale również zniesienia gimnazjów i wprowadzenia ośmioklasowych podstawówek i czteroletnich szkół średnich, tak jak to było poprzednio.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.