Szkoła poszukuje ateochety

Opublikowano: 05.12.2014 | Kategorie: Edukacja, Polityka, Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 521

Parlamentarny Zespół Przeciwdziałania Ateizacji Polski spotkał się w duchu ekumenicznym z Parlamentarnym Zespołem Wspomagania Ateizacji Polski. Obradowano pod hasłem „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”. Dziennikarze ujawnili, że worki pokutne dostarczone uczestnikom przez Caritas, były chińskimi podróbkami, co zdominowało doniesienia medialne, odciągnęło uwagę czytelników od meritum sprawy i przesłoniło przesłanie, które posłowie chcieli przekazać społeczeństwu.

Zainicjowana na tym spotkaniu akcja „Nadstaw drugi policzek” wywołała krytyczne reakcje ze strony bardziej radykalnych ugrupowań wierzących oraz żartobliwe uwagi racjonalistów. Na Facebooku pojawiła się nowa strona: „Jestem katolikiem, więc nie nadstawiam”, która po dwóch dniach miała już ponad osiem tysięcy lajków, głównie młodzieży przeciwnej nadstawianiu.

Część spotkania była zamknięta dla prasy, ale „Fakt” zdobył nagranie dźwiękowe, z którego wynika, że Parlamentarny Zespół Wspomagania Ateizacji Polski przedstawił symulacje komputerowe sekularyzacji polskiego społeczeństwa do końca stulecia. Modele dwóch niezależnych zespołów ekspertów oparte były na danych statystycznych ukazujących trendy w Niemczech, Francji i Irlandii oraz w Australii. We wszystkich tych krajach liczba niewierzących sto lat temu nie osiągała nawet pół procenta. We Francji, w Niemczech i Australii gwałtowny wzrost liczby osób deklarujących się jako bezwyznaniowe obserwujemy od początku lat siedemdziesiątych, w Irlandii podobne procesy obserwowano od początku lat 1990., ale dynamika była znacznie większa i proces sekularyzacji irlandzkiej zaczyna przypominać proces sekularyzacji australijskiej, przy większym zaangażowaniu emocjonalnym.

Jak podkreślał jeden z prelegentów, „Lepiej kiedy ludzie przestają się interesować religią, aniżeli, kiedy obserwujemy napięcia społeczne i konflikty, które prowadzą do radykalizacji postaw”. Autorzy obydwu modeli szacują, że pod koniec obecnego stulecia między 40 a 70 procent społeczeństwa stanowić będą ludzie deklarujący się jako bezwyznaniowcy. Autorzy modelu przewidującego szybszy i większy wzrost w grupie bezwyznaniowców zakładają, że nie musi to oznaczać ateizmu, ale raczej odchodzenie od religii zinstytucjonalizowanych, na rzecz luźnego, kulturowego przywiązania do tradycji, bez uczestnictwa w praktykach religijnych. Autorzy bardziej ostrożnego modelu przewidują natomiast wyższą ateizację.

Przedstawiciele Parlamentarnego Zespołu Przeciwdziałania Ateizacji Polski przyznając, że procesy sekularyzacyjne zachodzą, bardzo krytycznie ocenili przedstawione modele, podkreślając wyjątkowość kraju Jana Pawła II oraz deklarując swoją głęboką wiarę w to, że Matka Boska będzie miała Polskę w swojej opiece, czego, biorąc pod uwagę wcześniejszą historię, możemy być pewni.

Najsilniejsze kontrowersje wzbudziła propozycja jednego z posłów („Fakt” postanowił nie ujawniać jego nazwiska), aby światopogląd ateistyczny objąć konkordatem. Poseł ten zwracał uwagę na to, że polskie państwo zawarło umowę międzynarodową z przedstawicielstwem jednego wyznania. Próbując złagodzić niezręczną sytuację, od początku zaproponowano niemal analogiczne warunki innym wyznaniom, co dotyczyło głównie (niektórzy twierdzą, że wyłącznie), podobnych praw do nauczania religii w szkole państwowej. Zawarcie konkordatu ugruntowało w polskich przepisach prawo rodziców do wychowywania ich dzieci przez państwo zgodnie z światopoglądem dziadków, co dotyczy głównie religii katolickiej oraz (dla zmyłki) dzieci rodziców z innych wyznań religijnych.

Przedstawiciel Parlamentarnego Zespołu Wzmacniania Ateizacji Polski wystąpił z propozycją zrównania statusu wszystkich światopoglądów, niezależnie od tego, czy są one powiązane z ideą Pierwszego Poruszyciela, czy zakładają jego Brak.

Przywołując przedstawione modele przewidywanej sekularyzacji polskiego społeczeństwa, autor tego projektu odwoływał się do długiej tradycji chrześcijańskiej, zgodnie z którą rodzice powinni wychowywać swoje dzieci zgodnie z rodzinną tradycją, a państwo powinno im w tym pomagać.

W tej sytuacji, w obliczu zmian zachodzących w polskim społeczeństwie, musimy już dziś przygotować się na to, że w szkołach, obok katechetów potrzebni będą również ateocheci, pomagający rodzicom w wychowaniu ich dzieci w niewierze.

Autor doniesienia w „Fakcie” podejrzewa, że ta właśnie propozycja stała się przyczyną częściowego niepowodzenia tej pięknej inicjatywy współpracy dwóch zespołów parlamentarnych. Co prawda wydano wspólną rezolucję końcową i wezwano do akcji „Nadstaw drugi policzek”, ale nie ogłoszono terminu kolejnego spotkania parlamentarzystów.

Co więcej, a według „Faktu” te sprawy są ze sobą ściśle powiązane, dyrekcja gimnazjum w Bożej Woli Górnej dała ogłoszenie w „Gazecie Wyborczej”, że szkoła poszukuje doświadczonego ateochety. Sprawa wywołała gwałtowne protesty zarówno na najniższym, jak i na najwyższym szczeblu, po których dyrektor szkoły napisał, ze został źle zrozumiany, a ogłoszenie zostało wyjęte z kontekstu.

Tymczasem Parlamentarny Zespół Wspomagania Ateizacji Polski ogłosił konkurs na podręcznik ateizmu dla najmłodszych. Jak powiedział przedstawiciel komitetu zajmującego się organizacją tego konkursu: „Zanim zaczniemy kształcić kadry ateochetów musimy przygotować niezbędne pomoce edukacyjne”, dodał również: „Najważniejsze, że lody zostały przełamane i że możemy liczyć na parlamentarną współpracę z kolegami z innych zespołów w naszym Sejmie”.

Należy odnotować, że w tygodniku „Nie” ukazał się prześmiewczy artykuł Jerzego Urbana, twierdzącego, że Parlamentarny Zespół Wspomagania Ateizacji Polski był pomysłem Macierewicza, a wpuszczenie ateochetów do szkół oznaczałoby gwałtowne zahamowanie procesów sekularyzacyjnych.

Autor: Marcin Kruk
Źródło: Listy z naszego sadu


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Abaddon 05.12.2014 18:54

    Wciąż nam się wmawia, że świat się sam i człowiek się sam i tak dalej. Każdy program pseudonaukowy powtarza to jak mantrę mającą sprawić że te bzdury staną się prawdą. Ale człowiek jako “ewolucyjna korona stworzenia” nadal nie jest w stanie stworzyć czegoś chociaż w połowie tak skomplikowanego jak najdrobniejsze bakterie i mikroby. Są one dowodem nieskończonego geniuszu Planisty. Nanotechnologia jest nadal prymitywniejsza od natury. SAMO to się w naturze wszystko degraduje a nie komplikuje. Więc czy aby napewno EWOLUCJA i wszystko SIĘ SAMO?

  2. Jedr02 06.12.2014 03:04

    ” stanu początkowego i kilku prostych zasad”
    A te to się skąd biorą? W grze się biorą od osoby, która je wprowadza aby osiągnąć jakiś rezultat. Poza grą się biorą już z niczego?
    To najwyżej udowadnia że ustalając jakieś bazowe zasady przetwarzania materii można uzyskiwać bardziej złożone formy.

    Powiedzmy mamy piłkę lecącą w powietrzu, jej lot jest bajerancki, bo jest to piłka podkręcona. Patrzymy więc w tym momencie tylko na piłkę, nie widzimy piłkarza ani bramki. Jakiś Józio przedstawiciel ludowej ciemnoty mówi że ona tak sama zakręca w powietrzu to musi ją jakieś diabeł czy inny czort nakierowywać, bo to samo by tak nie mogło. Obok stoi Henio klasowy racjonalista, czuje się on zmuszony do naprostowania ciemnego kolegi wyjaśnia że jeśli jest taka masa i objętośc piłki, taka relacja z powietrzem, taka a taka siła została przyłożona na początku lotu piłki to tak właśnie wyglądać będzie jej ruch. Henio jest nawet na tyle bystry że tworzy schemat i pisze wzór na taki lot tej piłki. Ale czy Henio mógłby na tej podstawie stwierdzić że piłka kopła się sama? 🙂 To byłoby szaleństwem. Jednak jak Henio podrośnie, to jako rasowy racjonalista stwierdzi że piłka(w tym miejscu wszechświat) kopnął się sam. Ta analogia ma przy tym pewną słabość na niekorzyść rosłego racjonalisty, opis wszechświata jest dużo mierniejszy od opisu lotu piłki, w przypadku piłki chociaż wiedziano jak ona leci to w przypadku wszechświata jest tutaj dużo pola do badań i dyskusji.

    Myślę że inną słabością panów racjonalistów w badaniu jest świata jest nieuwzględnianie w swoim badaniu świata, rzeczy która odróżnia ich od atomu siarki czy mikroskopu czyli świadomości a co za tym idzie bycie obserwatorem. Ani to mikroskop ani atom siarki nie mają potrzeby nic badać. W przypadku mikroskopu może on zostać przez OSOBĘ-obserwatora zaangażowany do tego badania. Badanie jakiekolwiek wymaga obserwatora. Można by było więc więcej poświęcić temu obserwatorowi, a nie rozlicznym badaniom. Jeśli nie rozumiemy procesu badań to w jakim stopniu możemy dyskutować o ich wynikach?

    Można się też spytać po co uświadomione wyewoluowane kupki materii zadają sobie tyle trudu żeby przekonać inne do swoich racji 🙂 Jeszcze nie spotkałem takiego racjonalisty który by działał zgodnie ze swoją filozofią. Każdy choćby widział siebie jako tymczasowe polączenie związków chemicznych, troszczy się o siebie, swoje przyjemności, rodzinę czy ludzkość czyli inne połączenia związków chemicznych, które mają to do siebie że nie są trwałe. Nikt tak naprawde nie wyznaje takiej filozofii. Po co promować ten bubel?

  3. Maximov 06.12.2014 06:42

    @Jedr02
    Naśmiewacie się z teorii ewolucji (i w sumie z całej nauki) ale nie bierzecie pod uwagę bardzo prostego faktu, że JESZCZE wszystkiego nie odkryliśmy.
    Dowiadujemy się coraz więcej o otaczającym nas wszechświecie ale NIKT z naukowców i racjonalistów nie twierdzi, że wie wszystko.
    Być może z czasem odkryjemy, jak się stwarza życie.
    Być może odkryjemy inne rodzaje energii, które wyjaśnią nam fenomen życia.
    Może jesteśmy BOGAMI, tylko nie znamy jeszcze wszystkich sztuczek? 😉
    A o waszej, jakże prostej, jedynej i wspaniałej prawdzie o stworzeniu świata (płaskiego, opierającego się na żółwiach, wokół którego kręci się słońce) się nie wypowiem…

  4. XXIRapax 06.12.2014 08:04

    Maximov 06.12.2014 06:42
    7 miliardow troglodytow biegajacych z kalachami, udowadniajacych przy kazdej okazji swoje “nadluckie” moce nazywasz BOGAMI?
    Jeszcze tyle zostalo do odkrycia, a my juz teraz nie mozemy spokojnie spac.

  5. Maximov 06.12.2014 08:21

    Większość biega dlatego, że ich Bóg tak chciał.
    A przynajmniej tak im się wydaje… 😉

  6. lboo 06.12.2014 15:33

    @Maximov: A za to bieganie i za te kałachy płaci im też Bóg? 😉

  7. Jedr02 06.12.2014 16:46

    “Naśmiewacie się z teorii ewolucji (i w sumie z całej nauki) ale nie bierzecie pod uwagę bardzo prostego faktu, że JESZCZE wszystkiego nie odkryliśmy.”
    Tak, dlatego ja się odniosłem do zasady tego rodzaju badań, a nie tylko do obecnego stanu. Mój przykład z piłką odnosi się do zasady, w tym przykładzie była ona dokładnie zbadana. Wiemy że w rzeczywistości wszechświat jest tak naprawde niezbadany, ze względu że cały jest nie objęty możemy w ograniczony sposób wypowiadać się o poznanej wiedzy. Oczywiście jest ona użyteczna ale bez szerszej wiedzy nie ma możliwości umiejscowienia właściwiego w całości.

    “Być może z czasem odkryjemy, jak się stwarza życie.
    Być może odkryjemy inne rodzaje energii, które wyjaśnią nam fenomen życia.”
    Być może, być może, podporządkujmy życie być możu i nauczajmy innych już teraz jakby tak było. Wyobraź sobie że prowadzisz czasopismo o gwiazdach. Przychodzi jakiś koleś i mówi że jak mu zapłacisz to być może dowie się coś o Kasi Cichopek. Co robisz? Płacisz jakiemuś kolesiowi z góry bo być może czegoś dokona? Czy raczej każesz mu wrócić z konkretną informacją?
    Tu jest problem też że w tym być możu swoim zamykacie się na inne logiczne rozwiązania i na inne sfery poszukiwań. W tym wypadku główną sferą na którą się zamykacie jest sfera świadomości. Mimo że wszystkie wasze badania u podstaw mają świadomość to jednak odrzucacie kwestie jej samobadania, próbujecie zamiast tego zbadać ją poprzez materialne elementy.
    System badawczy który promujesz rozwija się intensywnie na zachodzie ponad 200 lat i nikogo jeszcze do szczęścia czy wiedzy nie doprowadził. Po co to promujesz? Żeby inni też żyli w niewiedzy i nieszczęściu całe życie bo być może kiedyś to się zmieni?

    “Może jesteśmy BOGAMI, tylko nie znamy jeszcze wszystkich sztuczek? ;)”
    Można przybrać różne definicje Boga. Bogiem jako absolutem trwałym, pełnym wiedzy i szczęscia, źródłem wszelkich energii, przyczyną i celem wszelkiego istnienia nie jesteś. Bo jeśli byłbyś nadrzędny wobec wszelkiego istnienia nie byłbyś przykryty ignorancją.
    Ale wszystkie żywe istoty w tym świecie grają takich Bogów, to znaczy działają jakby to właśnie wszystko wokół było dla ich przyjemności, starają się rzeczą wokół nadać cel jakim jest zadowolenie siebie. Ze względu że uzurpują sobie nienaturalną dla siebie pozycje mają z tego dużo nieprzyjemności. Osoby prezentujące twój pogląd próbują jednak przyjmować taką pozycje i zwalczają tych którzy ją negują. Chcecie właśnie być małymi Bogami, którzy kontrolują otoczenie dla swojej przyjemności. Chcijcie, macie wolną wolę, możecie próbować ile chcecie, ale wiedźcie że można inaczej 😉 Może kiedyś znudzi Ci się być może i myślenie o sobie jako małym Bogu, wtedy będziesz miał jakąś alternatywe wobec braku sensu istnienia 😛

    “A o waszej, jakże prostej, jedynej i wspaniałej prawdzie o stworzeniu świata (płaskiego, opierającego się na żółwiach, wokół którego kręci się słońce) się nie wypowiem…”

    Świat można różnie opisywać. Słyszałeś o czymś takim jak poezja? W Wedach znajduje się conajmniej parę poetyckich opisów stworzenia świata. Branie jednak cudzej poezji dosłownie i uważanie tym samym go za idiote jest absurdalne i trąci dużą tendencyjnością i szczerością. Aczkolwiek w tym temacie jest jeszcze miejsce na ontologiczny namysł. Niekoniecznie trzeba przyjąć że obserwacje świata trzeba ograniczyć do tego co istnieje w postrzegalnej przez nas materii.
    Płaskiej ziemi nie ma też w Wedach, w Biblii zresztą też nie ma. W Wedach są najwyżej różne modele kosmiczne, które również są i na planie koła, tym samym płaskie. Są ludzie którzy z nich wszystko biorą dosłownie, ale nie ma do tego większych podstaw.

    “Większość biega dlatego, że ich Bóg tak chciał.
    A przynajmniej tak im się wydaje… ;)”
    Większość biega tak jak ich “przedstawiciele” Boga chcą. Zauważyć można jednak że Ci przedstawiciele reprezentują najwyżej małego boga czyli siebie i działają dla swojej korzyści. Ludzie którzy ich przyjmują za autorytety działają więc dla ich przyjemności. Zauważyć też jednak można że większość tych ludzi nie jest zainteresowana szczerym poszukiwaniem Boga, a bytowaniem jako taki mały Bóg. Nie powinieneś rozwijać więc awersji do Boga i religii, dlatego że istnieją jacyś zakłamani ateiści wykorzystujący instrumentalnie religie dla swojej przyjemności. Jeśli na tej bazie rozwijasz tę niechęć to wiedz że jesteś tendencyjny i nieszczery w swoich badaniach rzeczywistości. Będąc tendencyjnym i nieszczerym jak możesz dojść do prawdy w tych badaniach? Oczywiście możesz robić co chcesz, ale jak robisz coś głupiego nie namawiaj do tego innych 🙂

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.