Liczba wyświetleń: 784
Przewodniczący katalońskiego rządu Carles Puigdemont, jego zastępca Oriol Junqueras oraz przewodniczący parlamentu Karma Forkadel złożyli podpisy pod deklaracją niepodległości.
Dokument zatwierdzili deputowani z ramienia partii opowiadających się za niepodległością: Razem Na Tak i Kandydatura Jedności Ludowej. Mają w parlamencie absolutną większość — 72 mandaty. Wcześniej, zabierając głos na posiedzeniu parlamentu w związku z wynikami referendum, Puigdemont oznajmił, że wyniki głosowania 1 października pozwalają na ogłoszenie powstania samodzielnego państwa. Zaproponował jednak wstrzymać się z ogłoszeniem niepodległości, by rozpocząć dialog z oficjalnym Madrytem.
Hiszpański rząd zażądał od władz Katalonii, by wyjaśniły, czy w końcu ogłosiły niepodległość autonomii — oznajmił premier Mariano Rajoy. Jeśli autonomia opowiedziała się za oddzieleniem się od Hiszpanii, Madryt zastosuje 155 art. Konstytucji i częściowo pozbawi Katalonii samorządu. „W ten sposób chcemy dodać obywatelom pewności” — podkreślił Rajoy. Według niego odpowiedź Generalitatu wpłynie na decyzję, którą rząd podejmie w najbliższych dniach. Podkreślił, że szef katalońskiego rządu Carles Puigdemont ma możliwość odpowiedzenia na wezwania „do przywrócenia praworządności”.
„Jeśli Puigdemont szanuje praworządność, zostanie położony kres niepraworządności i niestabilności. Wszyscy czekają na położenie kresu sytuacji, w której znalazła się Katalonia” — dodał szef rządu.
Źródła: pl.SputnikNews.com [1] [2]
Kompilacja 2 wiadomości: WolneMedia.net
Będzie wojna domowa?
@mariusz: Jednego dnia mówią że nie będzie niepodległości, bo nie chcą wojny domowej. Następnego zupełnie coś przeciwnego. Wygląda na to że konflikt ma się jątrzyć, ale puki co do niczego nie dojdzie. Ma powstać jak najwięcej antagonizmów, pretensji urazów które będzie można użyć w odpowiednim momencie.
Gdyby miała być wojna domowa to na referendum pojawili by się snajperzy, a media były by po stronie separatystów.
„Rząd Hiszpanii ma żal, że zachowują się niejednoznacznie”. Ba, rząd Hiszpanii chce rozróby, policja chce rozróby, wojsko też. Każdy z tej grupy widzi już awans i okazję tylko boją się, że wyjdą na tych złych. Gdyby tak Katalończycy zaczęli palić samochody, atakować policję, napadać na urzędy, podkładać bomby, to by była inna reakcja. Nie ma jak na razie zamaskowanych snajperów na dachach; można domniemywać więc, że nikt z zewnątrz nie macza tam paluchów i nie chodzi o kolejny majdan.