Liczba wyświetleń: 612
Tlen ma istotne znaczenie przede wszystkim dla przetrwania ludzi i zwierząt na Ziemi, ale z jego pomocą moglibyśmy również skolonizować Marsa. Dlatego naukowcy z Kalifornijskiego Instytut Technologicznego (Caltech) skonstruowali reaktor, który zamienia dwutlenek węgla w tlen. Animację procesu można zobaczyć TUTAJ.
Jak doskonale wiadomo, ciągłe transportowanie zasobów z Ziemi na obcą planetę, czy chociażby na Międzynarodową Stację Kosmiczną, jest nieopłacalne. Na dłuższą metę, korzystniejsza jest produkcja zasobów na miejscu, czyli w kosmosie. Ma to szczególnie ważne znaczenie w kwestii kolonizacji Marsa – lepiej jest produkować żywność, tlen i materiały budowlane na miejscu, niż przeznaczać ogromne środki finansowe na transport.
Naukowcy z Kalifornijskiego Instytut Technologicznego opracowali reaktor, który teoretycznie mógłby rozwiązać jeden z powyższych problemów. W laboratorium zbudowano urządzenie, które zamienia dwutlenek węgla w tlen i działa niczym akcelerator cząstek. Najpierw następuje jonizacja cząsteczek CO2, po czym przyspieszane są z pomocą pola elektrycznego i zderzane z powierzchnią wykonaną ze złota. Wtedy następuje rozpad dwutlenku węgla na tlen cząsteczkowy i węgiel atomowy.
W obecnej formie, reaktor posiada bardzo niską wydajność – zachodzące w nim procesy pozwalają wyprodukować do dwóch cząsteczek tlenu na każde sto przyspieszonych cząsteczek dwutlenku węgla. Jednak naukowcy mogą z powodzeniem rozbudować tę koncepcję i poprawić wydajność, aby wytwarzać znacznie większe ilości tlenu.
Przyszłe reaktory tego typu mogłyby produkować tlen niezbędny dla przetrwania astronautów np. na Marsie, gdzie atmosfera składa się głównie z dwutlenku węgla. Jednak naukowcy wskazują, że ich urządzenie można byłoby wykorzystać także na Ziemi, aby zmniejszyć ilość dwutlenku węgla w atmosferze w ramach walki ze zmianami klimatycznymi.
Autorstwo: John Moll
Na podstawie: Caltech.edu
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Nie ma problemu z takim przeksztalceniem tylko, że jest to reakcja endotermiczna. To znaczy trzeba dostarczyć energii by zachodziła i to dużo.
Aż dziwi mnie, że jeszcze ktoś nadal myśli o kolonii na Marsie. Ostatnio Curiosity chyba znów odkrył coś przełomowego (glina?). Takie wrzutki będą regularnie serwowane tylko po to, aby podtrzymać finansowanie takich misji, które tak naprawdę mają chyba jakiś ukryte militarne znaczenie, bo cóż należało by wysłać na tego Marsa, żeby wreszcie odkryto… No właśnie co? Marsjanija machającego do kamery? Wszak jeśli istniało by tam życie, choćby pod postacią tych wymarzonych baterii, to biorąc technologię wysłanych już tam łazików, dawno by zostały one znalezione. Zapewne już podczas pierwszych badań po wyładowaniu. Osobiście uważam, że lepiej przeznaczyć te pieniądze z Marsa na misję badające księżyce Saturna i Jowisza .