Liczba wyświetleń: 822
W głowach polityków Platformy Obywatelskiej pojawiają się coraz to bardziej absurdalne pomysły, których celem jest utrudnienie życia zwykłym ludziom. Właśnie rozpoczęli pracę nad ustawą, dzięki której będzie można wprowadzić zakaz wjazdu do centrów miast dla samochodów należących do biedniejszej części społeczeństwa. Wszystko pod pozorem ochrony środowiska i czystości powietrza.
Zgodnie z projektem ustawy o ochronie środowiska, przygotowanym przez posłów Platformy Obywatelskiej, władze dużych miast dostaną prawo wprowadzenia zakazu wjazdu do centrów dla samochodów, które nie będą spełniały najwyższych norm emisji spalin. W praktyce chodzi o wszystkie te pojazdy, które nie będą wypełniały wyśrubowanych norm emisji „Euro4” czy „Euro5”. Zgodnie z pomysłem ekipy PO samochody podczas kontroli diagnostycznej mają być znakowane specjalnymi plakietkami informującymi o ilości emitowanych spalin. Te, które nie otrzymają plakietek z napisem „Euro4” lub „Euro5” nie będą mogły wjechać do centrów największych miast w Polsce.
Należy zauważyć, że w praktyce ustawa ta uderzy w uboższą część społeczeństwa, która z uwagi na swoje niskie zarobki nie jest w stanie kupić sobie nowszych pojazdów emitujących mniej spalin. Warto w tym miejscu podkreślić, że normę „Euro4” wprowadzono w 2005 roku. To oznacza, że właściciele pojazdów, których wiek przekracza 10 lat mogą się obawiać, że nowa inicjatywa polityków Platformy może istotnie utrudnić im życie. Autorzy tego absurdalnego pomysłu pytani o powody, dla których chcą aby nowa ustawa weszła w życie, stwierdzają, że przeciętny wiek samochodu osobowego jeżdżącego po polskich drogach to 15 lat i coś z tym trzeba zrobić. No tak. Szkoda tylko, że nie biorą pod uwagę tego, iż przeciętnego Polaka często nie stać na zakup nowszego samochodu. Zarabiając po 2000 zł miesięcznie jest skazany za sprowadzenie używanego auta zza Odry, którego wiek i stan techniczny często pozostawia wiele do życzenia. Gdyby zarobki w Polsce były tylko dwukrotnie niższe od europejskich, to prawdopodobnie nie byłoby problemu ze starymi autami jeżdżącymi po naszych drogach. Niestety przeciętny Kowalski zarabia 4-razy mniej od przeciętnego Mullera, a ekipa Platformy przez osiem lat rządów potwierdziła tylko rolę Polski jako gospodarczej kolonii, której największym atutem jest tania siła robocza. W takich okolicznościach niech się nie dziwią, że wiek samochodów w naszym kraju jest adekwatny do możliwości finansowych społeczeństwa.
Źródło: Niewygodne.info.pl
Ludzie z aparatu władzy w Krainie Nadwiślanej zachowują się jak terroryści wobec Narodu.
Ciekawy jestem, kiedy społeczeństwu polskiemu wreszcie „puszczą nerwy” i będziemy mieć wtedy ciekawe obrazki, np. wiosną na drzewach zamiast liści, wisieć będą owi terroryści…
… a Kraina Nadwiślana znów będzie Polską.
Nierealne, zapomniałem o wprowadzonej przez Sejm, na początku zeszłego roku i zatwierdzonej potem przez Pana bez wąsów, ustawie nr 1066.
To jest klasyczny szach-mat władzy na Polakach.
Smutne.
Co jeszcze ci idioci wymyślą?
Będą badać pojemność płuc i ew. nakładać opłaty na zużywany tlen?
Społeczeństwo już zbliża się do granicy wytrzymałości i to może być kropla, która przeleje czarę.
Zapewne dostał ktoś z po przelew od dilerów samochodów. Albo wprost producentów…
@edek 23.02.2015 12:06
Oni dostali etaty, a tym razem co najwyzej premie za pomysl.
Pomysł niemiecki z 2009 aby po rozpoczęciu kryzysu ożywić sprzedaż nowych samochodów. Oczywiście wprowadzając to prawo kierowali sie ekologią, jednak wyprodukowanie nowego samochodu zużywa tyle energii, że stary samochód musaiałby przejechać milion kilometrów aby to zrownoważyć nadmierną emisją spalin.
Btw w niemczech do kupna nowego samochodu Państwo dopłacało jeżeli zezłomowało się stare auto
@bro: nie do końca. Nalepki ekologiczne w Niemczech potwierdzają normę Euro fabryczną. Homologacyjną. Nalepkami „Umwelt zone” handluje w Polsce sieć Dekra i na ich stronie internetowej można prześledzić procedurę ich uzyskania. Wystarczy dowód rejestracyjny. Jeśli masz wyciąg ze świadectwa homologacji, będzie taniej. Pomiar emisji na SKP jest idiotyzmem w przypadku diesla, bo mierzy się zadymienie a istotą normy jest redukcja NOx. (0,25; 0,18; 0,08; odpowiednio dla EURO4, 5 i 6 – niemożliwe do pomiaru na SKP)
W Londynie płaci się congestion charge za wjazd ropniakiem, czy benzyniakiem do centrum, ale mając auto elektryczne lub dodatkową instalację na gaz w benzyniaku, nie zapłaci się nic. Dodatkowo takie auta miały mniejsze opłaty za miejsce parkingowe na gminnej drodze (lub były z nich zwolnione) – proszę mnie poprawić, jeśli coś źle zapamiętałem.
Trzeba będzie kupować Nowe Używane auta już z naklejkami.
to nie PO a lobby samochodowe; Polacy zauważyli że nie opłaca się kupować nowych aut; więc trzeba ich do tego zmusić; by żyło się lepiej…na kredyt
http://pl.wikipedia.org/wiki/Europejski_standard_emisji_spalin