Liczba wyświetleń: 914
Politycy podniecają się wynikami badań opinii publicznej. Zupełnie niesłusznie, bo ich margines błędu jest ogromny.
Jak napisała Wirtualna Polska, różnice w wynikach badań poszczególnych sondażowi są wzajemnie sprzeczne i nie wiadomo komu wierzyć. Oczywiście, politycy wierzą tym, które akurat prezentują wyniki korzystne dla ich ugrupowań. Na przykład politycy PiS będą zachwyceni komunikatami Millward Brown, bo z nich wynika, że PiS idzie w górę, a PO spada na łeb, na szyję. Z kolei platfromersi radują się czytając doniesienia CBOS, w których PO i PiS idą łeb w łeb. Lewica kwitnie ze szczęścia czytając, że Millward Brown daje im 10 proc., czego nie można powiedzieć o TNS, gdzie dostają ledwie 3 proc. czyli nie wchodzą do parlamentu i stoi im przed oczami groźba zaprzestania finansowania z budżetu państwa. PSL w badaniach IPSOS wchodzi pewnie do Sejmu (6 proc.) a TNS oblewa ich zimną wodą i wieszczy niebyt (2 proc.) Komu wierzyć?
Na tak dramatyczne różnice ma wpływ kilka elementów. Po pierwsze błąd pomiaru. Badany jest tylko wycinek społeczeństwa, a margines błędu wynosi 4 proc., czyli w wielu badaniach akurat tyle, ile wynoszą różnice między poszczególnymi ugrupowaniami. Ośrodki prowadzą badania telefoniczne (wyjątkiem jest CBOS), które są z założenia loterią i trzeba potem jeszcze kilku chwytów, by badania zobiektywizować. Po drugie wielu respondentów odmawia udziału w badaniach, co fałszuje ich wyniki. Po trzecie coraz więcej pytanych kłamie ankieterom. Spowodowane jest to niskim poziomem zaufania społecznego w ogóle i lękiem przed ujawnianiem swoich poglądów.
Kolejnym powodem zafałszowań jest sposób zadawania pytań, od którego zależy często rezultat i wreszcie sposób przedstawienia danych. Na przykład wyłączając odpowiedzi „nie wiem”.
Wnioski z lektury materiału „Wirtualnej Polski” są oczywiste: sondaże należy czytać ostrożnie i nie traktować ich jako pewnego źródła informacji.
Autorstwo: MW
Źródło: Strajk.eu
To PO ma jeszcze szansę dostać się do Sejmu? LOL!
Dziwne, że nie ma Kukiza! Czarnego konia wyścigów.
Według innych badań, Kukiz i Korwin ponad 10% każdy. Ale olać badania – nie wiadomo które prawdziwe.
PO pierwsze nie politycy tylko kolaboranci, złodzieje, prostytutki tudzież hybrydy ..nidy a w ogóle w sondaże wierzą ograniczeni intelektualnie.
sondaże służą propagandzie, realnie wiadomo, że Kukiz jest na 2. miejscu (życzę mu pierwszego), na pierwszym PIS, a PO poniżej progu wyborczego, a jeśli tak nie będzie, to znaczy, że oszustwo 😛
Czytając ten tekst dochodzę do wniosku że autor nie do końca ma pojęcie o czym pisze. Tylko tak można wytłumaczyć mylenie sondaży z badaniami opinii społecznej.
Badania opinii są to badania naukowe oparte o przez lata wypracowywane metody i systematykę. Z zasady przeprowadza się je na reprezentatywnej dla badanego środowiska grupie osób za pomocą różnych narzędzi badawczych (nie tylko „ankiet telefonicznych”).
Natomiast sondaże są to w dowolny sposób zbierane dane ankietowe takie jak np. dla programu Familiada, gdzie nie wiadomo nic albo prawie nic na temat tego gdzie, kogo i jak ankietowano.
Czy zdajecie sobie sprawę, że 90% „polskich” mediów należy do zagranicznych właścicieli. W latach 90-tych portale onet i wp w miarę obiektywnie relacjonowały wydarzenia przez internet. Jak chcesz wiedzieć jaką bielizną ubrała dziś doda zaglądasz na onet lub wp i już wiesz. Ale jak coś ważniejszego to informacji brak. Czemu – bo teraz właścicielem są Niemcy a oni nie potrzebują polaków dociekliwych i samodzielnych tylko głupich i posłusznych. Pozostałe media „polskie” każde pełni inną funkcję ale realizują założenia i interesy zagranicznych właścicieli. Co robią Polacy? Kłócą się między sobą tak jak chcą inni a jak gdzieś możliwa jest zgoda to media szybko przypominają o zaszłościach i kłótnia trwa nadal. Grunt ma niestety podatny, bo Polacy nawzajem nienawidzą się bezinteresownie, wiec jak ktoś dopłaci – to z nawiązką. Tak jest od czasów I Rzeczpospolitej. Garstka, która zdaje sobie z tego sprawę nie przegłosuje przygłupiej większości więc dobrze w Polsce nie będzie nigdy.
@Millenium Winter, częściowo się zgadzam. Sondaż jednak to jeden z bardzo wielu rodzajów badań opinii społecznej. Jeden z najmniej skutecznych. Do tego większość sondaży publikowanych w mediach jest robiona albo przez telefon albo przez internet, co sprawia, że są zupełnie niemiarodajne. Oprócz samego, najczęściej bardzo mylnego sondażu, występuje obok niego komentarz, który sam w sobie jest jeszcze bardziej wprowadzający w błąd niż pokazane na słupkach procenty. Niektóre media posuwają się jednak jeszcze dalej, dając „odpowiednie” sąsiedztwo artykułowi z sondażem, by kształtować wybrany pogląd. Ludzie, którzy zgłębili tematykę badań opinii społecznej nigdy nie powinni czytać sondaży, bo to strata czasu, która może po jakimś czasie namieszać w głowie. Ponadto naiwnym jest wierzenie, że sondaże prezentowane w niemieckich mediach są w ogóle przeprowadzane…
Sondaże to prostu element inżynierii społecznej.
Jest zupełnie normalnym, że człowiek jako jednostka, potrzebuje akceptacji i poczucia przynależności do grupy. Najlepiej do najsilniejszej. Tak po prostu działa nasza psychika.
„Dzięki” sondażom, popycha się ludzi w kierunku PiS-u i PO, gdyż są to „duże i poważne” partie. Dla informacji, członków PO jest ok. 40 tys. w całym kraju a PiS-u ok. 20 tys. Czy to są duże partie?
Osobną kwestią jest rzetelne wykonanie badania. Zawsze powinna być podana liczba biorących udział w badaniu jak również metoda badawcza. Często nie ma tych danych przy sondażu.
Generalnie powinien być zakaz publikacji sondaży w trakcie kampanii wyborczej.