Liczba wyświetleń: 1347
Minister Zdrowia uważa, że nie należy przejmować się 40 tys. osób, które rocznie umierają z powodu zanieczyszczonego powietrza nad polskimi miastami, ponieważ część naszych rodaków wciąż pali papierosy, a te również są szkodliwe.
„Mówiąc o smogu, o zanieczyszczonym powietrzu, zapominamy o tym, co jest znacznie bliżej nas, jeśli chodzi o możliwość oddychania świeżym powietrzem” – mówił minister w rozmowie z TOK FM. – Znaczna część Polaków ciągle pali papierosy – wyjaśniał. Tłumaczył też dziennikarzowi, że ten „przesadza” mówiąc, że boi się wychodzić z domu. W okresie sylwestra poziom zanieczyszczenia powietrza w wielu miejscach w Polsce osiągnął podobną wartość, co w Chinach, gdzie można już mówić o „uchodźcach smogowych”.
Gdyby Kraków, najbrudniejsza metropolia w Polsce, była Paryżem i przestrzegała francuskich norm, ogłosiłaby alarm smogowy aż 47 razy w zeszłym roku – w takiej sytuacji zamknięto by np. centrum miasta dla samochodów. Nad Wisłą tymczasem w wielu sytuacjach w ogóle nie informuje się obywateli o tym, że powietrze jest trujące. Tak było np. w Nowej Rudzie 21 grudnia zeszłego roku, kiedy stężenie trujących, powodujących raka płuc pyłów PM10 wyniosła aż 277 µg/m3 – mimo, że prawo tego wymaga, nie wydano na ten temat żadnego komunikatu. Tak wysokie stężenie w Polsce nie oznacza jeszcze stanu alarmowego, we Francji, Austrii czy Włoszech stan alarmowy ogłasza się już od 100 µg/m3. Tymczasem Nowa Ruda nie jest wyjątkiem – wysoki poziom PM10 i PM2,5 (liczba oznacza grubość cząstek smogu) jest regularnie przekraczana we Wrocławiu, w Krakowie, w Nowy Targu, Gliwicach, Katowicach, Kędzierzynie Koźlu i Kłodzku – dusi się praktycznie cała południowa Polska.
WHO ocenia, że z powodu smogu ginie rocznie 6,5 mln ludzi na świecie, w tym – to już wyliczenia Komisji Europejskiej – 40 tys. w Polsce. Życie w Krakowie, jak wyliczyli pulmunolodzy, jest równie niezdrowe, co wypalanie dziennie dziewięciu papierosów. Te wyliczenia jednak najwyraźniej nie interesują Ministerstwa Zdrowia.
Autorstwo: JS
Źródło: Strajk.eu
Minister Zdrowia jest agentem Kartelu Farmaceutycznego. Stąd zainteresowany jest szerzeniem chorób przewlekłych, które można później leczyć zapewniając duży rynek zbytu dla Farmacji. Lepiej zapobiegać niż leczyć ale – Zyskowniej jest leczyć niż zapobiegać.
Ten Pan powinien trafić wysoko na listę ludzi do zgładzenia za celowe działanie na szkodę Polaków.
Jak ktoś już wcześniej napisał o smogu, to jest objaw biedy w społeczeństwie.
Ludzi palą czym popadnie, gdyż nie stać ich na nowoczesne i czyste formy ogrzewania.
To jest faktyczna przyczyna, choć edukacja dot. spalania np. plastików również jest potrzebna.
@Maximov
To nie jest objaw biedy tylko indolencji Państwa. Za komuny – kiedy było biedniej – istniały lokalne gazownie, które produkowaly gaz miejski jak i koks. Spalanie tego ostatniego nie generowało tyle syfu a’la dymarka co obecny nieprzetworzony miał węglowy.
Czy z powodu biedy mamy usprawiedliwić ludożerstwo? – bo wołowina podrożała.
Nie tylko indolencji państwa ale przede wszystkim powszechnej głupoty – czyli jednak braku edukacji. Kretyni paląc paliwem emitującym przy spalaniu kancerogeny, słyszą dookoła o zgubnym wpływie tychże kancerogenów na ich zdrowie, na zdrowie ich własnych dzieci (bo inne dzieci mają w głębokim poważaniu). I palą mimo to.
Spotkał gdzieś ktoś badania kliniczne potwierdzające szkodliwość palenia nikotyny?Powtarzam kliniczne.Jeśli tak to proszę o link do żródła.
Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze zniszczone kominy powietrzne między budynkami. Domy budowane blisko siebie, niekiedy w nieodpowiednim miejscu, itd.
Wracając do ministra: Pan książę, a raczej jego mocodawcy, nie mają interesu w zwalczaniu smogu.
Dodatkowo, jak się zrobi więcej smrodu, to i haracz klimatyczny będzie większy.
@ Barabian najbliżej mi do twoich poglądów. Jest to sługus korporacyjny i współpracownik ludobójców.Pracuje dla najgroźniejszej korporacji czyli dla kościoła katolickiego.Co roku z chorób spowodowanych smogiem umiera 40 000 polskich obywateli(ciężko chorują setki tysięcy) ale dla niego to ,,problem teoretyczny”. Widzimy jak dewoci tak niby dbający o życie traktują tych co już żyją.Żyjący są ,,problemem teoretycznym”.