Liczba wyświetleń: 2671
Choć oficjalnie rząd zapewnia, że polskie służby są gotowe na walkę z koronawirusem, nagranie polskiej pacjentki przebywającej od kilku dni w izolatce szpitala w Krotoszynie, pokazuje chaos i brak organizacji.
Pacjentka trafiła do szpitala z objawami wskazującymi na obecność koronawirusa. Wcześniej odbyła kilka podróży zagranicznych, w tym do północnych Włoch. Miała gorączkę 38,6, trudności z oddychaniem, bóle mięśni i kaszel. Lekarz internista skierował ją na Izbę Przyjęć szpitala w Krotoszynie, choć powinien od razu do szpitala zakaźnego. Pacjentka została razem z mamą odizolowana.
Szpital stosował się do procedur wyznaczonych przez Główny Inspektorat Sanitarny i Ministerstwo Zdrowia. Mimo jednoznacznych objawów żaden szpital zakaźny nie chciał jej przyjąć w myśl zasady „wasz pacjent, wasz problem”. Trzymano się procedury dotyczącej terminu wylęgania się wirusa, który wynosi 14 dni. Kłopot w tym, że pacjentka wróciła z Włoch 21 dni wcześniej.
Pacjentka leżała na kozetce w kurtce, bez żadnych leków, z ujemnym wynikiem badań na obecność grypy. Szpital w Krotoszynie dostał polecenie wysłania próbek pacjentki do Warszawy około godziny 14:00. Jednak stołeczne laboratorium przyjmuje próbki wyłącznie do godziny 15:00!
Znamienne są słowa tej kobiety: „Tacy jesteśmy w mediach przygotowani, całodobowa infolinia, kursy mycia rąk, ale koronawirus od 15:00 ma wolne”. Sytuacja potencjalnie zagrażająca zdrowiu i życiu wielu Polaków, a laboratorium badające próbki kończy pracę o 15:00? Czy to aby na pewno dowód pełnej gotowości?
Kobieta mówi też o tym, iż personel do pobierania wymazów został przeszkolony tylko w szpitalach zakaźnych, podczas gdy jej próbki pobierały zwykłe pielęgniarki w zwykłym szpitalu. Przebadanie próbek w Chinach trwa trzy godziny, w Polsce 6 godzin. Pacjentka ta czeka na wynik od 5 dni. I choć lekarz ze szpitala w Krotoszynie dzwoni kilkanaście razy dziennie do laboratorium, to jedyne, co słyszy od jego pracowników to prośbę, żeby nie wydzwaniał i dał im pracować.
Kobieta w dalszym ciągu jest zamknięta, bez wyniku próbek. Jej rodzina jest oskarżana o nieprzestrzeganie zasad kwarantanny.
Mowa tu o tylko jednym przypadku. Co będzie, gdy pandemia na dobre dotrze do Polski. Kto ogarnie ten chaos? Czy na pewno Polska jest gotowa stawić czoła zagrożeniu ze strony koronawirusa?
Autorstwo: Marcin Kozera
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Jak wybuchnie trzeba będzie uciekać do Chin przy założeniu że nie zamkną dla nas granic.
Prawda jest taka że nie ma służby zdrowia bo sama jest chora oparta o biznes już dawno straciła sens bo nie znam nikogo kto przy jej pomocy by wyzdrowiał, za to znam wielu co ich prawie wykończyła.. Ja dlatego jestem zdrowy bo z niej nie korzystam…omijam szerokim łukiem mimo że płace Zusy podatki itp. na tą zgraje oszustów złodziei oraz rządy debili których powinniśmy usunąć wczoraj i stworzyć prawdziwy obywatelski rząd POLSKI bez przebierańców i obcych nacji w nim..Ludzie wolą być niewolnikami idioci skończeni dają się robić w konia cały czas tymi samymi metodami, ręce opadają..
@Alexan – po czym poznać partyjny beton? Po tym, że w każdym słowie krytyki beton będzie się dopatrywał wrogich sił. Jesteś przedstawicielem tej grupy, która z automatu twierdzi, że każdy kto nie z PiS, to automatycznie za PO. A naprawdę są ludzie, którzy nie popierają zarówno jednej, jak i drugiej opcji politycznej. Zresztą POPiS istnieje do dziś i jest to tylko opera mydlana dla gawiedzi, bo oni grają do jednej bramki. Gasną kamery i zaczyna się wspólna wódka i powie to każdy, kto pracuje na ich PR-owym zapleczu. A najłatwiej to zaobserwować po tym jak błyskawicznie znikają komentarze na ten temat na mainstreamowych mediach. A wracając do tematu, to za obecny stan służby zdrowia odpowiada partia, której świnie są od 4 lat w korycie. Bez względu na jej nazwę.