Liczba wyświetleń: 619
Szybki wzrost gospodarczy Chin wywiera coraz większą presję na środowisko naturalne – potwierdza nowe opracowanie.
Jak wynika z opublikowanego przez międzynarodową organizację ekologiczną WWF raportu „Ślad ekologiczny Chin 2012”, gospodarka najludniejszego państwa globu konsumuje obecnie 2,5 razy więcej zasobów naturalnych, niż Ziemia jest w stanie na dłuższą metę zapewnić. Wykorzystują je w tempie, które nie pozwala ani na ich regenerację, ani na redukcję emitowanego przez ten kraj dwutlenku węgla.
To właśnie emisja tego gazu cieplarnianego jest w przypadku Chin podstawowym składnikiem rosnącego wskaźnika śladu ekologicznego, odzwierciedlającego presję na środowisko naturalne. Jej procentowy udział w wartości śladu wzrósł z 10% w 1961 r. do 54% w 2008 r. Przyczyniły się do tego przede wszystkim emisje pośrednie, związane z produkcją dóbr konsumpcyjnych i usługami. W niektórych regionach Chin stanowią one nawet 90% wartości emisji CO2.
– W celu zmniejszenia poziomu emisji, Chiny potrzebują nowoczesnych technologii oraz zmiany wzorców konsumpcji. Każdy z nas może mieć w tym swój udział i zmniejszyć swój ślad ekologiczny wybierając produkty, które wytworzone zostały w sposób przyjazny dla środowiska – mówi Qiu Wei z WWF.
– Chiny znajdują się teraz w decydującym momencie – dodaje Wei. – Wybory Chińczyków związane z konsumpcją, produkcją, inwestycjami i zarządzaniem zasobami naturalnymi będą miały ogromny wpływ na przyszłość kraju i świata. Jako druga potęga gospodarcza na świecie, Chiny kształtują w skali globalnej nie tylko rynki, ale także oddziaływają na środowisko. Zrównoważony rozwój może zapewnić ludziom bezpieczną przyszłość oraz optymalny dostęp do zasobów naturalnych” – zapewnia przedstawiciel WWF.
Raport „Ślad ekologiczny Chin 2012” (w języku angielskim) można przeczytać TUTAJ.
Źródło: Nowy Obywatel
Znów ta propaganda globalnego ocieplenia.
Oto czym zajmuje się WWF.Dla pełnej jasności:W 2001 roku WWF zniszczyła raport,który był niekorzystny dla „jedynie słusznych” korporacji.
WWF utworzona została przez Rockefellera,Huxleya i oficera SS,holenderskiego księcia,w celu skanalizowania ruchu obrońców środowiska w formę niegroźną dla przemysłowców i wielkiego biznesu.To zwykły twór manipulacji systemowych.
Ciekawe,że nie interesuje ich „ślad” wciąż groźnego wycieku z platformy BP w Zatoce Meksykańskiej albo zalane ropą przez Shella dżungle,lub też do dziś zniszczone przez jankeski napalm lasy Wietnamu,albo skażenie radioaktywne po NATOwskich awanturach w całym świecie.
„Ekolodzy”!
http://www.prisonplanet.pl/trend_trak/ue_i_drakoskie,p2136549785
http://www.prisonplanet.pl/trend_trak/ue_i_drakoskie,p2136549785
WWF- jeszcze coś:
http://www.bibula.com/?p=46975
http://czsz.bzzz.net/node/3510
Jednak żadna kompromitacja jakiejkolwiek organizacji nie zwalnia od refleksji nad konsekwencjami naszego funkcjonowania dla Planety,ludzi,zwierząt,środowiska.
CO2 nie jest jedynym wskaźnikiem i jakimś apokaliptycznym demonem.
Ano, dywagować sobie o słuszności tych czy innych organizacji można do końca świata i jeden dzień dłużej.
Dla tej umęczonej planety ważniejsze jest, aby KAŻDY o tym pomyślał i coś ze sobą zrobił, żeby nie 5rać na Ziemię, i swoje dzieci.
PS. Na zachodzie baterie słoneczne staniały naprawdę konkretnie – mamy właśnie szansę sami zacząć bez problemu produkować energię, wytrącając tym samym tzw. rządowi zasadność budowy radioaktywnego kloca w naszym kraju. To jest już jak najbardziej realne, a my swoimi wyborami, na co wydamy te papierki z zerami (czy wirtualne cyferki) mamy konkretny wpływ na globalny styl życia…
a przede wszystkim – przestańmy po prostu konsumować ile się da – powstrzymajmy globalny popyt tandety.
pablitto:w rzeczy samej. Za mało,a właściwie wcale nie mówi się o konieczności redukcji potrzeb.Oczekiwanie,że wydolność energetyczna i zasoby surowcowe mają nadążać a rozdmuchaną do granic absurdu wizją „rozwoju” gospodarczego i konsumpcji jest szaleństwem.