Liczba wyświetleń: 850
Senatorowie PO przegłosowali poprawki do projektu ustawy o kredytach we frankach szwajcarskich.
Jak można się było spodziewać na posiedzeniu w ostatni czwartek senackiej komisji budżetu i finansów, senatorowie Platformy przegłosowali poprawkę do projektu ustawy o tzw. kredytach frankowych przywracając rozliczenie kosztów ich przewalutowania po 50% na banki i kredytobiorców.
Wprawdzie ostateczne głosowanie tej poprawki odbędzie się w następnym tygodniu na plenarnym posiedzeniu Senatu, ale wypowiedzi senatorów Platformy na tym posiedzeniu w tym w szczególności przewodniczącego tej komisji Kazimierza Kleiny, nie pozostawiają złudzeń, będzie tak jak chcą Związek Banków Polskich (ZBP) i zrzeszone w nim banki zagraniczne.
Przypomnijmy tylko, że pod koniec czerwca podczas Europejskiego Kongresu Finansowego obywającego się w Sopocie prezes ZBP (tak naprawdę powinien się on nazywać Związek Banków w Polsce) Krzysztof Pietraszkiewicz, odpowiadając na pytanie TV Onet o skutki przewalutowania tzw. kredytów frankowych dla systemu bankowego, stwierdził że kosztowałoby to od 20 do 65 mld zł i w konsekwencji oznaczałoby głęboką recesję w polskiej gospodarce.
Już podanie strat systemu bankowego w przedziale 20 do 65 mld zł pokazuje, że banki, które na tzw. kredytach frankowych zarobiły krocie (i dalej zarabiają), główne swoje siły skierowały na straszenie rządzących skutkami przewalutowania, a nie przygotowaniem ofert dla kredytobiorców, które choć trochę poprawiłyby ich sytuację i zapobiegłyby niewypłacalności.
Banki, które w swoich portfelach mają najwięcej tzw. kredytów frankowych już od blisko 8 miesięcy siedzą cicho i nie reagują ani na wezwania Krajowego Nadzoru Finansowego, ani prezesa Narodowego Banku Polskiego, żeby wyjść na przeciw oczekiwaniom, choćby tylko dla tych kredytobiorców, którzy znaleźli się w najtrudniejszej sytuacji po głębokiej dewaluacji złotego wobec szwajcarskiego franka.
Ale okazało się to tylko przykrywką. W ostatnich dniach byliśmy bowiem świadkami niespotykanej akcji w żadnym innym kraju UE w wykonaniu zagranicznych banków najbardziej zaangażowanych w udzielanie tzw. kredytów frankowych, będących tak naprawdę toksycznymi instrumentami finansowymi.
Banki te wprost straszą polski parlament i rząd krokami prawnymi, które podejmą jeżeli zostanie uchwalona ustawa o ich przewalutowaniu procedowana obecnie w Senacie.
Niemiecki Commerzbank (właściciel mBanku), austriacki Raiffeisen, portugalskie Millenium i amerykański General Electric (właściciel BPH, GE Money Bank) w listach wysłanych do rządu i parlamentu ostrzegają, że w przypadku przyjęcia wspomnianej ustawy o przewalutowaniu tzw. kredytów frankowych, będą domagały się od polskiego państwa rekompensat.
Twierdzą, że jeżeli parlament obciąży je kosztami przewalutowania tzw. kredytów frankowych w takiej wysokości jak przegłosował Sejm (90% banki, 10% kredytobiorcy), to wystąpią na drogę prawną na podstawie porozumień pomiędzy ich krajami, a Polską w sprawie popierania i wzajemnej ochrony inwestycji.
Wystąpienie 4 zagranicznych banków do parlamentu i rządu z ostrzeżeniem, że będą domagały się odszkodowań na drodze prawnej, pokazują jak aroganckie są kierownictwa tych instytucji.
Najpierw klientów, którzy traktowali banki jako instytucje zaufania publicznego, wciągnięto w pułapki kredytowe (pracownicy banków, którzy „sprzedawali” te kredyty, a teraz pracują już poza sektorem bankowym w wywiadach prasowych mówią, że miejsca oferowania tych kredytów nazywano w slangu bankowym „rzeźniami albo ubojniami” co tylko potwierdza, mówiąc najłagodniej, że bankowcy mieli złe intencje w stosunku do swych klientów), a teraz szantaż parlamentarzystów, którzy chcieli wykonać jakiś gest pomocy w stosunku do środowiska tzw. frankowiczów (bo przecież przedłożenie sejmowe tylko częściowo rozwiązywało ten problem), okazał się skuteczny.
Senatorowie Platformy wprowadzili swoją poprawkę rozkładające koszty przewalutowania (po 50% na banki i kredytobiorców) i zapewne w takim kształcie przyjmie ją cały Senat, ponieważ rządząca partia ma w nim ponad 60 senatorów.
Autorstwo: Zbigniew Kuźmiuk
Źródło: Stefczyk.info
Nie trawię PO a jeszcze bardziej banków, ale w tym przypadku w mojej opinii 50-50 jest rozwiązaniem sprawiedliwym: za decyzję o wzięciu kredytu we frankach powinien odpowiedzieć również kredytobiorca. I proszę mi nie wyjeżdżać o historiach jak to biedna matka wzięła kredyt we frankach na leki dla ciężko chorego dziecka bo nie dostała w złotówkach – na kilkadziesiąt osób jakie znam, a która wzięła kredyt we frankach, był to kredyt wzięty na samochód lub dobra doczesne których i tak w większości nie potrzebowali, a skusili się kredyciki w zamian na ryzyko jakie się wiąże z obcą walutą. Dlaczego taki zarabiający 8 czy 10 tys na miesiąc kierownik działu, który wziął kredyt na nowy samochód ma teraz otrzymywać 90% zwrotu od strony banku za swoją głupotę?
@Gylhyrst
a moze po prostu te kredyty powinny zostac anulowane ze wzgledu na niezgodnosc z prawem polskim? plus kara dla bankow za dotychczasowe sciaganie pieniedzy od nielegalnych kredytow.
http://natemat.pl/152991,ostra-prawnik-bierze-banki-na-cel-nie-bylo-zadnych-kredytow-we-frankach-byla-spekulacja-bankow-i-chciwosc
MusX
słusznie ,
ludzie nie dostali franków , tylko kredyt w aktualnej cenie franka i cała spłata miała się tak odbywać ,
a po zwyżce cen każdy rozsądny powinien sobie zdawać sprawę że to było celowo zaplanowane oszustwo .
Tak jak wykup złotego i opcje walutowe dla przedsiębiorstw kilka lat wcześniej .
A po tych faktach widać że państwo ani nie ma odwagi ani chęci by nazywać sprawy po imieniu , tylko pozwala oszustom na działanie i udawanie że to wszystko był przypadek .