Skąd wziąć szmalec?

Opublikowano: 11.02.2023 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2671

Podczas gdy na Ukrainie toczą się dwie wojny – jedna, którą USA w porozumieniu z NATO, prowadzi z Rosją do ostatniego Ukraińca – oraz druga, w postaci kuracji przeczyszczającej, którą prowadzi prezydent Zełenski, w Polsce w tym tygodniu rozstrzygną się losy nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.

Jak pamiętamy, jej treść została podyktowana w Brukseli panu ministrowi Szynkowskiemu (vel Sękowi) przez Komisję Europejską, która od jej przyjęcia uzależniła odblokowanie oczekiwanych przez Polskę pieniędzy z tak zwanego funduszu odbudowy. To znaczy – do końca nie wiadomo, czy przyjęcie tej nowelizacji stanowi jedyny warunek odblokowania pieniędzy, czy po jego spełnieniu pojawią się kolejne – bo po uchwaleniu jej przez Sejm rzecznik Komisji Europejskiej powiedział, że to zaledwie „krok” we właściwym kierunku. Skoro tak, to może pojawić się konieczność wykonania kolejnych kroków – i tak, aż do bezwarunkowej kapitulacji, do której się przygotowujemy, jak przystało na „supermocarstwo”.

Zachowanie Prawa i Sprawiedliwości oraz pana premiera Morawieckiego wskazuje bowiem, że mogli zostać przyciśnięci do muru i dlatego gotowi są na wszystko, byle tylko te pieniądze dostać, jednak nieprzejednana opozycja, a w szczególności Volksdeutsche Partei Donalda Tuska zamierza na tym ogniu upiec własną pieczeń. Dlatego, kiedy ustawa trafiła do zdominowanego przez opozycję Senatu, wprowadził on do niej 14 poprawek, odbiegających i to znacznie od formuły bezwarunkowej kapitulacji, podyktowanej panu ministrowi Szynkowskiemu (vel Sękowi). Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka wprawdzie poprawki senackie odrzuciła, ale to nie znaczy, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu wszystko pójdzie gładko.

Przeciwnie – nic gładko nie pójdzie, bo jeśli opozycja, która poprzednio taktownie wstrzymała się od głosu, co umożliwiło przepchnięcie ustawy mniejszościową większością 198 głosów, tym razem zagłosuje przeciw wnioskowi o odrzucenie poprawek, wraz z Solidarną Polską i Konfederacją, które już wcześniej głosowały przeciw, to nowelizacja nie przejdzie.

Wtedy aż pod niebiosa podniosą się wzajemne oskarżenia o działanie “na szkodę Polaków”, a zdominowana przez niemieckie owczarki Komisja Europejska nie będzie musiała wynajdywać żadnych nowych „kroków”, by utrzymać blokadę.

Oprócz niewątpliwych w tej sytuacji plusów ujemnych ma ona też plusy dodatnie, bo klangor w sprawie pieniędzy z funduszu odbudowy z pewnością zagłuszy klangor obecny w postaci oskarżeń pana ministra Czarnka, że z publicznych pieniędzy wyfutrował zaprzyjaźnione z rządem organizacje pozarządowe, a nawet – straże pożarne.

Chodzi oczywiście nie o to, że wyfutrował, bo inni też futrowali, tylko – że wyfutrował nie te organizacje, co trzeba, a w każdym razie – które obóz zdrady i zaprzaństwa uważa za godne futrowania.

Tymczasem pan minister Czarnek nie zamierza cofnąć się nawet kroku w tył i z trybuny sejmowej oświadczył, że jest wykluczone, by z pieniędzy publicznych mogły skorzystać organizacje propagujące sodomię, gomorię, czy naukę masturbacji w szkołach.

Nie znaczy to oczywiście, by organizacje pozarządowe, których mamy kilkadziesiąt tysięcy, zostały w ten sposób odcięte od finansowych kurków. Zostały odcięte tylko od kurka rządowego, a przecież istnieją jeszcze cały czas czynne kurki samorządowe, nie mówiąc już o kurkach europejskich, do których dostęp mają wyłącznie nosiciele nieubłaganego postępu. Ale w przypadku pana ministra Czarnka chodzi o głupie kilkadziesiąt milionów, podczas gdy forsa z funduszu odbudowy, nawet gdyby nie liczyć części „pożyczkowej”, idzie w miliardy.

Tymczasem miesiąc po miesięcy, tydzień po tygodniu, dzień po dniu zbliżają się wybory do Sejmu i Senatu. Opinią publiczną w Polsce wstrząsnęła wiadomość, że Porozumienie pobożnego posła Jarosława Gowina zlewa się z Agrounią w jedną partię. Najwyraźniej pobożnego posła Gowina, który wygartywał już chyba ze wszystkich politycznych kominów, nikt nie chciał wziąć na listy wyborcze, więc pozostała Agrounia pana Michała Kołodziejczaka. W ten sposób odnowiony został sojusz, nie tyle może robotniczo-chłopski, co – jak podkreślił na specjalnej konferencji prasowej pan Kołodziejczak – wsi z miastem.

Osobliwością nowej partii – bo wszyscy, łącznie z panem Pawłem Kukizem, wyciągnęli wnioski, że organizacyjna antysystemowość nie popłaca w sytuacji, gdy zwrot wydatków na kampanię dostają tylko partie – ma być kolektywne kierownictwo. Jakim potencjałem politycznym będzie dysponowała nowa formacja – tego jeszcze nikt nie wie, ale chyba niewielkim, co przeczuwa nie tylko pan Kołodziejczak, ale również – wielu członków dotychczasowego zarządu Porozumienia, którzy opuścili partię, by szukać szczęścia gdzie indziej. W tej sytuacji kolektywne kierownictwo będzie tworzył pan Kolodziejczak z panią Sroką, co złośliwcom od razu dało sposobność do złośliwości, że to świetnie, bo kierownictwo będzie mogło się rozmnażać.

Ale to jeszcze nic w sytuacji, gdy właśnie pan Szymon Hołownia podpisał cyrograf o wspólnym starcie w wyborach z Polskim Stronnictwem Ludowym. Pan Szymon Hołownia od samego początku migał się przed poddaniem się pod komendę Volksdeutsche Partei Donalda Tuska, co było raczej oczywiste w sytuacji, gdy on jest wynalazkiem amerykańskim, podczas gdy Donald Tusk – niemieckim. Z kolei pana Władysława Kosiniaka-Kamysza, lidera „ludowców”, musiały wystraszyć umizgi Donalda Tuska do sodomczyków i postępowych kobiet, bo wprawdzie PSL ma stuprocentową zdolność koalicyjną, a w porywach nawet większą, to jednak „baza” tej partii do tej pory nie bardzo dawała się zwieść syrenim śpiewom postępactwa, a już do sodomczyków zachowuje wyraźny dystans. Tedy przezorniej było zlać się z panem Hołownią, bo wprawdzie on też postępowy, ale katolik, a nawet były zakonnik, a poza tym – wynalazek amerykański, co w naszej sytuacji politycznej nie jest bez znaczenia.

Zresztą u Donalda Tuska też nie dzieje się najlepiej. Jak powiedział niedawno pan Michał Kamiński – obecnie w Koalicji Polskiej, czyli pod flagą PSL – Donald Tusk niedawno musiał podpisywać jakieś porozumienia z panem Trzaskowskim i Karnowskim, który musieli na nowo się „godzić”. W tej sytuacji wypada przypomnieć, że w maju ub. roku pan Trzaskowski, podczas podróży do USA, dogadał się chyba z tamtejszymi Żydami, co może dawać mu wobec Donalda Tuska może jeszcze nie pozycję mocarstwową, ale w każdym razie – pozycję równorzędną. A tu jeszcze na horyzoncie Nowa Lewica z panem Czarzastym, Biedroniem i innymi mężami stanu płci obojga, łącznie z moją faworytą, Wielce Czcigodną Joanną Scheuring-Wielgus, Lewica Razem z panem Zandbergiem, no i oczywiście – Konfederacja, która też przeżywa ostatnio rozmaite zgryzoty.

Autorstwo: Stanisław Michalkiewicz
Źródło: Goniec.net


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.