Liczba wyświetleń: 1104
Przyznam się, że obecna sytuacja polityczna w kraju budzi we mnie odrazę.
Gospodarka jest w praktyce blisko całkowitej zapaści, a politycy bawią się wyborami zamiast je po prostu przesunąć (wystarczy zgoda 2/3 sejmu, aby wprowadzić do konstytucji niezbędną zmianę i można to zrobić na niemal nieograniczoną ilość sposobów).
Wprowadzenie stanu klęski żywiołowej jest nieakceptowalne ze względów ekonomicznych, a poza tym nic by to nie zmieniło bo wybory i tak musiałyby się odbyć najpóźniej na jesień.
Trzeba pamiętać, że obecnie nie mamy nawet 1% zachorowań jakie najprawdopodobniej osiągniemy – w jesiennym sezonie grypowym czeka nas najprawdopodobniej gigantyczny skok zachorowań na wzór obecnej sytuacji we Włoszech czy Hiszpanii.
Jedynym rozsądnym krokiem wydaje się więc przesunięcie wyborów co najmniej o rok. W tym czasie można wprowadzić również system do e-wyborów co dałoby doskonałe narzędzie nie tylko dla najbliższych wyborów prezydenckich, ale i każdych kolejnych wyborów czy referendów (byłby to duży skok rozwojowy dla Polski). Jeśli natomiast wybory nie zostaną przesunięte to będą musiały się odbyć (jak powyżej – wprowadzenie stanu klęski żywiołowej nic nie daje, a wręcz zwiększa zagrożenie epidemiologiczne).
Problem w tym, że wybory w obecnej sytuacji nie mogą być przeprowadzone poprawnie (niezależnie czy korespondencyjne czy tradycyjne) – jest to po prostu technicznie i organizacyjnie niewykonalne, nie wspominając o braku kampanii.
Jeśli wybory się odbędą to zostaną najprawdopodobniej podważone między innymi przez OBWE, a być może nawet Sąd Najwyższy. Ilość nieprawidłowości będzie prawdopodobnie gigantyczna bo wybory korespondencyjne w obecnej postaci przypominają bardziej zabawę w wysyłanie pocztówek niż wybory. Może to w rezultacie spowodować impas konstytucyjny o trudnych do przewidzenia skutkach, ale raczej prawie na pewno spowoduje zepchnięcie naszej gospodarki w głęboką recesję.
Jarosław Gowin zaryzykował dużo, aby spróbować wyjść z impasu, ale jego wysiłki niestety na niewiele się zdały. Niestety niemal cała opozycja okopała się na zasadzie „Im gorzej tym lepiej”. Problem w tym, że jeśli nasza gospodarka się zapadnie wszystkim nam będzie dużo gorzej (w praktyce Polska cofnie się w rozwoju o wiele lat).
Powiem wprost do polityków KO, Lewicy, PSL, Kukiz i Konfederacji: Shame! Shame! Shame!
Autorstwo: Sensuit
Źródło: WolneMedia.net
Najbardziej cieszy mnie zwrot, kiedy ktoś pisze, że Polska „cofnięcie się w rozwoju o wiele lat”, tak jakby ktoś miał zacząć w związku z kryzysem zwijać tory kolejowe i resztę infrastruktury, zamykać szkoły i szpitale. W rozwoju, to Polska się cofnęła ostatni raz w czasie IIWŚ, kiedy właśnie niszczono na masową skalę infrastrukturę i wszelakie instytucje państwowe. W ramach najbliższego kryzysu gospodarczego, Polska może co najwyżej zatrzymać się w rozwoju ale z pewnością nie cofnąć. No chyba że jego następstwem, co jest całkiem prawdopodobne, będzie wojna, czy to z wrogiem zewnętrznym czy wewnętrznym.
@Cosmo
Może i masz rację – ale myślę, że te celowe działania władców idą w kierunku całkowitego rozłożenia gospodarki Polski. Obecnie (przed wielką suszą) wyprzedaje się strategiczne rezerwy zboża – a już ceny w młynach poszły o 20% w górę. Celowe działania – by w Polsce zapanował głód, chaos i by gospodarka w wielką ruinę popadła.