Liczba wyświetleń: 423
Po serii awarii z niemieckimi samolotami rządowymi władze uznały, że mogły być one spowodowane sabotażem. Jednak jak dotąd te podejrzenia nie zostały potwierdzone, donosi niemiecka gazeta „Die Welt”.
Obsługująca te samoloty Lufthansa wyjaśniła każdy incydent z technicznego punktu widzenia, ale częstotliwość problemów w ostatnich miesiącach spowodowała niezadowolenie w biurze kanclerz, Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Bundeswehrze.
Awaryjne lądowanie samolotu Angeli Merkel w drodze na szczyt G20 przyciągnęło uwagę całego świata, pisze niemiecka gazeta „Die Welt”. Ponadto ostatnio doszło do wielu innych nagłych przypadków z niemieckimi samolotami rządowymi.
Awarie samolotów należących do wydziału Bundeswehry są odnotowywane już od kilku miesięcy, co sprawiło, że rząd w Berlinie pomyślał o możliwych sabotażach lub cyberatakach. Według firmy Lufthansa Technik zajmującej się serwisem lotniczym każde zdarzenie ma wyjaśnienie techniczne. Niemniej jednak częstotliwość i okoliczności nagłych przypadków wywołały niezadowolenie w Urzędzie Kanclerz, Ministerstwie Spraw Zagranicznych, a także w Bundeswehrze, informują niemieckie media.
Według gazety Lufthansa również martwi się sytuacjami awaryjnymi. Natychmiast po awaryjnym lądowaniu państwowego samolotu „Konrad Adenauer” z kanclerz Angelą Merkel i wicekanclerzem Olafem Scholzem na pokładzie pod koniec listopada 2018 roku resort ochrony konstytucji podniósł kwestię sabotażu i cyberataków. Jednak podejrzenia nie zostały jeszcze potwierdzone, informuje „Die Welt”.
Z powodu awarii systemu komunikacyjnego Merkel i Scholz musieli przesiąść się na rejs do Buenos Aires, gdzie odbywał się szczyt G20. Inni wysocy rangą niemieccy dyplomaci – między innymi minister spraw zagranicznych Heiko Maas i prezydent Frank-Walter Steinmeier – zostali zmuszeni do odwołania szeregu lotów, szukania alternatyw lub spóźnienia się na zaplanowane spotkania, przypomina niemiecka gazeta „Die Welt”.
Źródło: pl.SputnikNews.com