Liczba wyświetleń: 1565
Christina Agapakis wyprodukowała ser, korzystając z kultur starterowych pozyskanych od ludzi. Zapomnijmy więc na chwilę o niebieskiej pleśni i zajmijmy się wszystkim, co mieszka pod naszą pachą, na stopach, dłoniach i nosach, bo tym pani biolog inokulowała świeże mleko.
„Krzyżówka zainteresowania zapachem i fascynacji społecznościami bakteryjnymi doprowadziła nas do skoncentrowania się na nietypowym organizmie modelowym – serze. W wielu najbardziej śmierdzących serach można znaleźć gatunki bakterii spokrewnione z mikrobami odpowiedzialnymi za charakterystyczną woń ludzkich pach czy stóp – tłumaczy Agapakis, dywagując przy okazji nad tym, czy wiedza i tolerowanie kultur bakteryjnych w pokarmach mogą zwiększyć tolerancję dla bakterii pokrywających ciało lub mikroorganizmów z innych dziedzin życia.”
Wg naukowców, fizyczna natura serowarstwa może wskazywać na ludzkie pochodzenie sporej części unikatowych serowych smaków. Badając tę hipotezę, pobrano wymazy z dłoni, stóp, nosów i dołów pachowych członków zespołu Synthetic Aesthetics. Inokulowano nimi pasteryzowane mleko. Całość inkubowano przez noc w temperaturze 37 stopni Celsjusza. Powstały skrzep odcedzono i wyciśnięto za pomocą prasy. Uzyskano 8 serów do dalszych badań.
Agapakis podkreśla, że w związku z nasilającą się lekoopornością z jednej i rosnącym podziwem dla bakterii zamieszkujących nasz przewód pokarmowy z drugiej strony, próby utrzymania równowagi między hodowaniem pożytecznych mikroorganizmów a trzymaniem patogenów na dystans mają coraz bardziej ekwilibrystyczny charakter. Co ciekawe, niektórzy naukowcy traktują skórkę sera jak uproszczony system do badania interakcji mikrobów. Rachel Dutton z Harvardu sprawdza np. w ten sposób, jak wygląda ich współpraca w naturze.
Opis zapachów ludzkiego ciała często pokrywa się z opisem sporządzanym dla serów. Bakterie z rodzaju Propionibacterium odpowiadają zarówno za woń szwajcarskiego sera, jak i naszej pachy. Limburgerowi blisko zaś do zapachu stopy. By przetestować odbiór serów z ludzi, zebrano 15-osobową grupę ochotników: profesjonalnych kiperów, sprzedawców serów, artystów i naukowców. Wąchali oni hodowle bakterii z nabiału oraz same sery.
Prowadząc spis mieszkańców nabiału, mikrobiolodzy odczytali bakteryjne sekwencje genu kodującego rybosomalne RNA 16S. Cztery sery poddano chromatografii gazowej sprzężonej ze spektrometrią mas.
Opracowanie: Anna Błońska
Zdjęcia i na podstawie: Christina Agapakis
Źródło: Kopalnia Wiedzy
Zaintrygowało mnie określenie „kultury starterowe” – być może my nimi jesteśmy dla niektórych obserwatorów zewnętrznych.
„Wąchali oni hodowle bakterii z nabiału oraz same sery.”
Z jednej strony cieszę się, że zmysł ludzki jest jeszcze traktowany jako rzetelne źródło informacji, z drugiej z cichą nadzieją wypatruję technologii, dzięki której będziemy mogli po prostu zeskanować materię i otrzymać pełny jej odczyt.
„pobrano wymazy z dłoni, stóp, nosów i dołów pachowych członków zespołu Synthetic Aesthetics.”
Nawet jeżeli te sery „nie wyjdą”, to nie powinno oznaczać porażki. Być może coś jest nie tak z „zakątkami” członków zespołu Synthetic Aesthetics.
wyróżniamy również konserwanty powstałe na bazie potu ludzkiego, wymiocin, łojotoku z włosów, śliny i kilka innych, mam nadzieję, że nie są wykorzystywane w codziennych produktach, które zdarza mi się kupować…
@kornwalia. W codziennych produktach,które znajdziesz na swoim stole są znacznie gorsze dodatki ( Aspartam, GMO, ulepszacze, stabilizatory, barwniki …), wszystko po to byś była głodna, chorowała i potrzebowała lekarstw, wszystko by sprzedać więcej i więcej. No chyba że kupujesz od sprawdzonych producentów, takich jak babcia, sąsiad rolnik, świadomi przyjaciele, licencjonowane sklepy ekologiczne.
Najlepszy jest ser z białych nasion fasolowych i oleju lnianego bez dodatku cząstek z ludzi.
Niektórzy naukowcy mają swira na punkcie roznego rodzaju badan. Niech sie wezmą za badania kapusty kiszonej gołymi nogami ludzi bez majtek :]