Liczba wyświetleń: 3265
72-letnia mieszkanka Jeleniej Góry odniosła zwycięstwo w sporze z Santander Bank Polska. Sąd orzekł, że kobieta nie będzie musiała spłacać kredytu na kwotę 9,6 tys. złotych, który został zaciągnięty przez oszustów wykorzystujących jej dane osobowe.
Historia rozpoczęła się od pozornie niewinnej próby sprzedaży używanej zmywarki przez internet. Oszuści, podając się za potencjalnego kupca, zdobyli dane seniorki i wykorzystali je do przestępczego procederu.
14 kwietnia 2023 roku nie tylko zaciągnęli na jej nazwisko kredyt, ale także wypłacili wszystkie oszczędności w wysokości 560 złotych z jej konta bankowego.
„Bank podejrzewał mnie o nieuczciwość i stwierdził, że jestem złodziejką. Dotknęło mnie to” – przyznała pani Krystyna w rozmowie z Money.pl. Pomimo początkowej odmowy banku dotyczącej umorzenia kredytu, kobieta zdecydowała się walczyć o swoje prawa w sądzie. Co istotne, reprezentowała się sama, bez pomocy prawnika.
Oszuści zainstalowali na telefonie aplikację bankową na dane seniorki, a następnie wzięli kredyt. Kluczowym dowodem w sprawie okazał się fakt, że aplikacja została założona przy użyciu telefonu Samsung, którego seniorka nigdy nie posiadała. Sąd Rejonowy w Jeleniej Górze przychylił się do jej argumentacji, uznając, że sama wymiana kodów SMS nie stanowi wystarczającego potwierdzenia zawarcia umowy kredytowej.
Mimo że Santander złożył apelację, sąd II instancji podtrzymał wcześniejszy wyrok. W rezultacie seniorka nie tylko została zwolniona z obowiązku spłaty kredytu, ale otrzyma także zwrot skradzionych 560 złotych oraz kosztów procesu w wysokości 600 złotych – łącznie około 10,8 tys. złotych.
„Gdy człowiek dzwoni na infolinię banku, żeby zapytać o cokolwiek, to musi podać szereg danych, od adresu po nazwisko panieńskie matki. A tu się okazuje, że kredyt można wziąć za pomocą SMS-ów. I nie trzeba z nikim rozmawiać. Tak być nie powinno” – podsumowała pani Krystyna, która zrezygnowała już z usług Santandera i wybrała konkurencję.
Autorstwo: KM
Na podstawie: Money.pl
Źródło: NCzas.info
Fajnie. Jakieś pozory sprawiedliwości istnieją. Czyli sprawa rozeszła się po kościach jak to mówią.
A jakaś rekompensata za stracony czas, energię i nerwy?
Swoją drogą trafne spostrzeżenie pani Krystyny odnośnie SMS-owego kredytowania klientów. Czy tzw. politycy się tym zajmą? Czy jak zwykle mają wywalone bo za to punktów w słupkach wyborczych nie zarobią, ani kopert pod zielonym stołem.
A ile jest takich przypadków, że jednak trzeba spłacać za złodziei kredyt.
Szkoda! Banksterstwo powinno zostać jeszcze pozwane za zniesławienie tej kobiety ale także zobowiązane do wypłacenia jej wysokiego odszkodowania za szkody moralne ale zapewne także po prostu zdrowotne.
A tzw. politycy czyli zwyczajni sprzedajni łajdacy są zapewne sowicie opłacani żeby tylko nie regulowali prawa, które uniemożliwiłoby takie przekręty.
Dodajmy że Santander to bank który wylicza własnym klientom „ślad węglowy” ich własnych zakupów – na razie tylko informacyjnie ale jutro kto wie.. jak widać zawsze w awangardzie „postempu”.
Kazma, banksterzy są na pasku globalistów i ich ,,pomagierów,, I prawo jest świadomie tak skonstruowane by takie skandale były możliwe. Więc nie licz na to że to się zmieni…
> I prawo jest świadomie tak skonstruowane by takie skandale były możliwe.
Sam fakt że można pokrzywdzonego obciążyć kosztami przestępstwa jest miarą jak bardzo nasze tzw „prawo” jest CHORE.
> Sam fakt że można pokrzywdzonego obciążyć kosztami przestępstwa jest miarą jak bardzo nasze tzw „prawo” jest CHORE.
To jest tyrania a nie prawo. Sama się boję złożyć pozew mimo, że będę żądała zwolnienia mnie z kosztów i użyję artykułu 102 kpc. Tylko że będąc w takiej sytuacji nie mogę żądać drugiego biegłego gdy pierwszy stwierdzi, że flejtuch skreślić fartuch zrobił dobrze doprowadzając mnie do szkody. Przecież zawsze może stwierdzić, że nie widzi ciągu przyczynowo-dkutkowego.
Boję się też sytuacji, że gdy dostanę odszkodowanie / zadośćuczynienie w wysokości mniej niż połowy tego co żadam, to ja będę musiała zapłacić za sąd. Co zrobię, gdy sąd nie przyzna art. 102, a pozwany dostarczy rachunek za obronę w wysokości 100 tys. złotych lub równy WPS?
W normalnym państwie sąd byłby finansowany z naszych podatków i byłby bezpłatny. Nie trzeba by było się bać wnosić sprawy przeciwko flejtuchom skreślić fartuchom!
Rozbi, rozumiem, że z jednej strony można cieszyć się z tego, że sąd po dwóch instancjach przyznał rację pani Krystynie i że przeszła tę drogę, reprezentując się sama. Ale powiedzmy sobie szczerze – półtora roku to nie jest tempo, którym można się chwalić, szczególnie w przypadku, gdy mamy do czynienia z ewidentnym oszustwem. To, że w Hiszpanii trzeba czekać na sprawiedliwość nawet dłużej, nie usprawiedliwia tej sytuacji w Polsce, szczególnie w kwestiach tak jasnych jak wyłudzenie kredytu przez SMS bez odpowiedniej weryfikacji tożsamości.
Problem leży głębiej. Polska nie tylko umożliwia bankom ściąganie kredytów od osób poszkodowanych, ale sama procedura jest skonstruowana tak, że winą obciąża się ofiarę, zmuszając ją do udowodnienia swojej niewinności. Zobacz, że to na pani Krystynie spoczął obowiązek udowodnienia, że telefon Samsung, na którym założono konto, nigdy nie należał do niej. W krajach takich jak Niemcy czy Holandia ofiary wyłudzeń są automatycznie chronione przed roszczeniami banków do czasu zakończenia dochodzenia, a instytucje bankowe muszą same udowodnić, że procedury weryfikacyjne były odpowiednio przeprowadzone.
W Wielkiej Brytanii sytuacja wygląda jeszcze lepiej, ponieważ system prawny znacznie bardziej chroni ofiary oszustw bankowych, a banki mają obowiązek wykazać, że dołożyły wszelkich starań, by odpowiednio zweryfikować tożsamość klienta. Gdy pojawia się przypadek oszustwa, banki w UK często zwracają poszkodowanym środki jeszcze przed zakończeniem sprawy, jeśli tylko istnieje podejrzenie, że klient mógł paść ofiarą wyłudzenia. Jeśli bank nie chce pomóc, klient może zwrócić się do Financial Ombudsman Service (FOS), który może wymusić na banku nie tylko zwrot pieniędzy, ale i wypłatę odszkodowania, jeśli uzna, że instytucja nie dopilnowała zabezpieczeń. W Polsce nie ma takiego systemu ochrony – zamiast automatycznej ochrony klienta, sprawa trafia do sądu, a ofiara musi walczyć sama.
To nie jest odosobniony przypadek. Polskie prawo nie zapewnia klientom odpowiedniej ochrony np. w sprawach kredytów frankowych, gdzie klienci latami walczyli z bankami o uczciwe warunki, a także dopuszcza pobieranie wysokich prowizji i opłat od kredytów i wcześniejszych spłat, które są bardziej ograniczone w krajach, jak Wielka Brytania. Dochodzi jeszcze kwestia przedawnionych roszczeń – w Polsce banki i firmy windykacyjne potrafią dochodzić przedawnionych długów, co w UK jest zabronione po 6 latach. I wreszcie brak pełnej ochrony prawnej dla ofiar wyłudzeń – w Polsce to ofiara musi walczyć, podczas gdy w wielu krajach europejskich to banki ponoszą ciężar dowodu.
Nie mówiąc już o kosztach psychicznych i finansowych. Nasz system zamiast chronić pokrzywdzonych, wręcz ich obciąża – brak darmowej opieki prawnej, wysokie opłaty sądowe i czas poświęcony na walkę w sądach są na porządku dziennym. To, że pani Krystyna wygrała, to pozytywny wyjątek, a nie dowód na sprawnie działający system.
Hoho całe 560 złotych jej ukradli, skok stulecia i jesteście wy dwa łby z siebie dumni?
Szkoda, że nie podano sygnatury sprawy w I lub II instancji by móc się dowiedzieć jakie fakty uznał Sąd.
@Dober77, ależ półtora roku to jest i tak szybko. Zazwyczaj na wyrok czeka się 3 do 5 lat w sądzie cywilnym.
@Rozbi
Prawo jest tworzone pod takie spółki jak Vanguard, BlackRock, WEForum, IMF, Google, Apple, Microsoft, Amazon itp. Po to są coroczne zloty czarownic w Davos. Naturalnym jest, że banksterzy albo należą do tych spółek (jak. np. JPMorgan), albo też są ich mackami. Niestety nie masz pojęcia o życiu.
Wkrótce zobaczysz czy banki centralne nie są interesariuszami odbierającym konkretne benefity z tego prawa, gdy wprowadzą CBDC (SYFrowe jewro) w ЄС (w tym w Polsce).
@Szurnięty Mędrzec, piszesz, że jesteś mędrcem, a nie potrafisz nawet zauważyć, że staruszkę okradziono nie na 560 zł ale na 10800… Zabrakło mi słów dla takiego mędrca…
Oprócz winy złodzieja, jest tez wina banku, że w ogóle jego system umożliwia takie kanty. Po udowodnieniu wyłudzenia, pozwany powinien być bank i wielomilionowa kara dla zachęty żeby jednak udoskonalić zabezpieczenia w systemie pożyczek itp.
@Baba Jaga polecam na przyszłość pomyśleć dwa razy zanim coś napiszesz i wygląda na to, że nie dość że udzielasz kiepskich porad (widząc twoje inne wypowiedzi) to jeszcze nie potrafisz czytać ze zrozumieniem
„14 kwietnia 2023 roku nie tylko zaciągnęli na jej nazwisko kredyt, ale także wypłacili wszystkie oszczędności w wysokości 560 złotych z jej konta bankowego.”
pozdrawiam