Liczba wyświetleń: 829
Mieszkańcy osiedla Stoki w Łodzi przez ostatnie lata walczyli ze schroniskiem dla bezdomnych. Podkreślali, że „menele” śmierdzą i psują krajobraz lokalnego parku swoją obecnością. W końcu dopięli swego. Noclegownia zniknie, a ich oczekiwania będą zaspokojone.
To jeden z najbardziej drastycznych przykładów klasizmu w wydaniu obywatelskiej oddolnej inicjatywy. Mieszkańcy osiedla Stoki przez pięć ostatnich lat nie dawali spokoju prezydent Łodzi Hannie Zdanowskiej. Pisali listy, składali petycje, organizowali wiece. Uderzali w dramatyczne tony. „Nie godzimy się na życie w strachu” – grzmiał nagłówek łódzkiej „Wyborczej”. Zresztą, redakcja tego tytułu ma wielki wkład w rozwój nienawiści do bezdomnych, czego przykładem jest jej artykuł z września 2017 roku. Aktywną grupą oporu byli też „chłopcy z osiedla”, którzy na co dzień sączyli piwo na ławeczkach. Towarzystwo bezdomnych nie odpowiadało im do tego stopnia, że kilka razy pobili osoby wychodzące z noclegowni. Agresja spotykała się z aprobatą lokalnej społeczności.
„To rasizm klasowy” – mówi dla Strajk.eu jedna z łódzkich aktywistek lewicy. I faktycznie, sposób w jaki mieszkańcy Stoków mówią o bezdomnych żywo przypomina historie o lepszej i gorszej rasie. „Są obrzydliwi, srają po krzakach, kradną, demolują, zalegają na trawnikach, zaczepiają ludzi” – to tylko fragment jednej z wypowiedzi.
Wieloletni protest osiągnął w końcu sukces. Noclegownia dla bezdomnych zniknie z ulicy Szczytowej. Nowa powstanie przy ulicy Niciarnianej. Całe szczęście – w okolicy mają powstać placówki zajmujące się pomocą uzależnionym i aktywizacją społeczną. Dlaczego jednak nie można było ich uruchomić na Stokach? Prawdopodobnie nie chcieli tego mieszkańcy.
Zadowolenia z likwidacji noclegowni nie kryją też przedstawiciele władz samorządowych. „To dobra informacja dla mieszkańców Stoków, ale i całej Łodzi” – mówi Tomasz Trela, wiceprezydent miasta.
Sami mieszkańcy są zadowoleni. „Cieszymy się, że działania w celu przeniesienia noclegowni zostały wreszcie podjęte” – powiedział lider lokalnego ruchu przeciwko obecności bezdomnych Mariusz Książczyk, inicjator zeszłorocznego protestu.
Autorstwo: PN
Źródło: Strajk.eu
zobaczymy jak oni kiedyś potracą domy ;]
U mnie pod blokiem na ławce uczaplił się taki jeden, zachowywał się dokładnie w taki sam sposób jak jest powyżej opisane, prócz tego pił denaturat z zasłoniętej papierową torebką butelki. Nie było na niego haka , miał problem z jedną nogą i chodził o kryce , wzbudzał litość szczególnie wśród samotnych kobiet. Policja odmawiała interwencji gdyż picie denaturatu to nie jest picie alkoholu w miejscu publicznym, denaturat to środek chemiczny , a nie alkohol ,tak zostałem poinformowany. I tak przez dwa tygodnie pił,spał w środku dnia na ławce, zaczepiał dzieci. Aż pewnego dnia przy małej 5 letniej córce sąsiada postanowił się wysrać na trawniku. Miarka się przebrała , wziąłem kijek spacerowy, palnąłem parę razy w łeb i pognałem. Przeniósł się pod Biedronkę , gdzie mnie omijał szerokim łukiem. Nie mam wyrzutów sumienia. Rozróżniajmy proszę zwykłe bydlę od człowieka bezdomnego.