Liczba wyświetleń: 892
Zespół naukowców stworzył we współpracy ze specjalistami Google mapę kursów łodzi rybackich. Pozyskane wyniki ujawniły, że masowe rybołówstwo objęło obecnie 55% wód na Ziemi – obszar czterokrotnie większy od tego, który wykorzystuje się na rolnictwo.
Badania opublikowane w czasopiśmie naukowym Science przeanalizowały 22 mld komunikatów z Systemu Automatycznej Identyfikacji (AIS), nadawanych przez łodzie rybackie w latach 2012-2016. Dzięki komunikacji statki mogą dokonywać automatycznej wymiany danych, co pozwala unikać kolizji oraz identyfikować statek przez brzegowe systemy nadzorujące.
Jak się okazuje, floty rybackie z Chin, Hiszpanii, Tajwanu, Japonii i Korei Południowej odpowiadają za aż 85% wszystkich udokumentowanych połowów dalekomorskich. Na podstawie danych satelitarnych stwierdzono, że niektóre obszary na otwartym oceanie pozostają nietknięte, choć naukowcy są zdania, że najprawdopodobniej jest to skutek słabej łączności z AIS, więc w rzeczywistości rybołówstwo sięga znacznie szerzej.
Naukowcy sugerują, że powinno się wyznaczyć obszary, które uznamy za chronione rezerwaty morskie. Może to być jedyny sposób na odrodzenie się mocno już przerzedzonej w skutek połowów morskiej flory i fauny.
Autorstwo: Scarlet
Na podstawie: iflscience.com
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl
Dla mnie te gadanie o rybołówstwie to kolejny sposób na odwrócenie uwagi. Może nie każdy był na morzu lub oceanie ale jak będziecie mieli okazję to spróbujcie sobie wyobrazić jak byście wyłapali w nim wszystkie ryby patrząc na ten bezmiar wody po horyzont, często bardzo głębokiej.
Moim zdaniem ryb jest coraz mniej nie tyle z powodu połowów ale z powodu zatrucia oceanów. Zwyczajnie narybek umiera i nigdy nie dorasta. Ryby składają olbrzymie ilości ikry i nawet 10% jak złoży to jest tego sporo i jak tylko jest przestrzeń to wiele z tych małych rybek przeżyje. Nikt ich nie złapie bo są za małe.
Problem w tym, że one się albo nie wykluwają albo nie dorastają.
Przypomnijcie sobie jeziora 40/50 lat temu. Malutkie i też łowiono na potęgę. Póki ktoś wody nie spuścił nie dało się ryb wyłapać. I nagle zniknęły wszystkie z jezior i rzek – jak weszły nawozy i środki ochrony roślin.