Liczba wyświetleń: 632
Rodzice nie mogą odpowiadać za to, że ich dziecko udostępniło w internecie utwory chronione prawem autorskim – orzekł Niemiecki Sąd Federalny. I pomyśleć, że niedawno we Francji mężczyzna musiał odpowiadać za piractwo żony, z którą chciał się rozwieść…
Odpowiedzialność rodziców za internetowe poczynania dzieci to skomplikowana kwestia. Przynajmniej w Niemczech tamtejszy Sąd Federalny (BGH – najwyższy sąd w tym kraju) wydał decyzję wyglądającą na bardzo rozsądną.
BGH orzekł, że rodzice nastolatka nie są odpowiedzialni za to, że ich pociecha udostępniła w sieci ponad 1,1 tys. utworów chronionych prawem autorskim. Sprawa rozpatrywana przez sąd miała swój początek jeszcze w roku 2007. Posiadacze praw autorskich zebrali dowody przeciwko parze wychowującej 13-latka, ale ludzie ci odmówili płacenia odszkodowań, twierdząc, że nie zrobili nic złego.
Gdy sprawa przeciwko rodzicom trafiła do sądu, najpierw Sąd Okręgowy skazał rodziców na karę finansową w wysokości 200 euro za utwór. Wraz z innymi kosztami rodzice musieliby zapłacić ponad 5,3 tys. euro. Sprawa trafiła do sądu apelacyjnego, który również uznał, że wina rodziców polegała na niewystarczającym nadzorze nad dzieckiem. Rodzice nie poddali się i sprawa trafiła do Sądu Federalnego.
Sąd Federalny ustalił, że rodzice sprawowali odpowiedni nadzór nad dzieckiem, które było pouczane o tym, co wolno i czego nie wolno. Monitorowanie wszystkich internetowych poczynań dziecka byłoby według sądu przesadą i praktycznie uniemożliwiałoby 13-latkowi normalne korzystanie z internetu.
Decyzja niemieckiego sądu jest raczej rozsądna, czego nie można powiedzieć o niedawnej decyzji sądu francuskiego, który ukarał pierwszego notorycznego „pirata” namierzonego przez specjalną rządową agencję Hadopi.
Ukarany Francuz zdaniem sądu dokonał „zaniedbania” polegającego na niezabezpieczeniu swojego łącza internetowego przed naruszeniami. Okazało się bowiem, że piosenki z internetu pobierała żona ukaranego, która przyznała się do tego przed sądem. Sąd przyjął do wiadomości, że to ona dokonała naruszenia, ale ukarał właściciela łącza.
Bardziej drastyczny jest jednak amerykański przypadek Jammie Thomas-Rasset. W roku 2007 samotna wówczas matka została skazana na karę finansową w wysokości 222 tys. dolarów właśnie za naruszenie, którego dokonały jej dzieci. Sprawa przez lata ciągnęła się przez różne sądy. W tym roku, we wrześniu, rozpatrujący ją Sąd Apelacyjny uznał, że kara w wysokości 9,2 tys. dolarów za każdą udostępnioną piosenkę jest zgodna z konstytucją i… rozsądna (sic!).
Opracowanie: Marcin Maj
Na podstawie: Niemiecki Sąd Federalny
Źródło: Dziennik Internautów
Jeśli prawo mówi „nie zabijaj”, a dziecko zabije, to rodzic odpowiada za przewinienie dziecka.
Jeśli prawo mówi „nie kradnij”, a dziecko kradnie, to rodzic odpowiada za przewinienie dziecka.
Jeśli prawo mówi „nie udostępniaj plików objętych prawami autorskimi”, a dziecko udostępnia, to prawo postępuje z rodzicami różnie…
Paranoja. Jeśli rodzic odpowiada za każde poważne przewinienie dziecka, to powinien odpowiadać też i za to. Edukacja dziecka to podstawa. Należy dziecku dać szkielet moralny. Jeśli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to nie powinniśmy dawać dziecku dostęp do mediów umożliwiających publikację danych.
Zachodzę w głowę skąd u autora artykułu Marcina Maja przekonanie, że brak odpowiedzialności rodziców za łamanie prawa przez dziecko, które wychowują, jest „rozsądne”?
Może dlatego, że rodzice nie mogą wychowywać dzieci tak jak uważają. Państwo wtrąca się w wychowanie, a odpowiadać mają rodzice. Np. jak rodzic uzna, że dziecko wymaga, aby dostać klapsa, to mu je zabiorą, a jak nie da klapsa, to ściągnie i udostępni pirackie materiały…. taki przykład tylko. Między innymi dlatego ludzie decydują się nie mieć dzieci…