Liczba wyświetleń: 868
Jeśli przeglądarka Chrome blokuje strony szkodliwe, dlaczego nie miałaby blokować także stron pirackich? To pytanie usłyszą amerykańscy politycy, a wówczas nowy antypiracki pomysł na cenzurę zacznie zataczać szersze kręgi.
Wczoraj w amerykańskiej Izbie Reprezentantów będzie przesłuchiwany Cary Sherman, szef organizacji RIAA rzekomo broniącej praw artystów i ostro walczącej z piractwem. Mówiąc ściślej Sherman wystąpi przed podkomisją ds. sądów, własności intelektualnej i internetu. Tematem planowanego przesłuchania będzie znaczenie dobrowolnych porozumień dla ochrony własności intelektualnej.
Organizacje antypirackie bardzo polubiły dobrowolne porozumienia po tym, jak nie udało się stworzyć drakońskiego prawa takiego jak SOPA. Właśnie w ramach dobrowolnego porozumienia uruchomiono w USA prawo sześciu ostrzeżeń. Jest ono podobne francuskiego prawa trzech ostrzeżeń” (inaczej prawa HADOPI), ale zostało wprowadzone bez zgody kongresu, bez dyskusji politycznych itd. Wystarczyło, że posiadacze praw autorskich dogadali się z operatorami.
Carry Sherman zapewne będzie mówił politykom o tym, jak ważne są dobrowolne porozumienia. Będzie też proponował nowe rodzaje porozumień, o czym dowiedział się serwis TorrentFreak, który dotarł do treści stanowiska Shermana jakie ma być przedstawione politykom
Mówiąc najogólniej Sherman chciałby takich porozumień, które w pełni zastąpiłyby ustawę SOPA. Przykładowo chciałby on porozumień z dostawcami płatności, aby wstrzymywali oni współpracę ze stronami „pirackimi”. Sherman chciałby również, aby dostawcy wyszukiwarek wyróżniali w wynikach wyszukiwania strony z treściami autoryzowanymi.
Zauważcie, że dokładnie takie same propozycje padły już w Rosji. Co prawda w Rosji może dojść do zmiany prawa, ale z punktu widzenia internauty nie ma znaczenia, czy cenzura jest wprowadzona przez prawo czy w ramach „dobrowolnego porozumienia”. Inna rzecz, że na prawo mamy jakiś wpływ, a na „dobrowolne porozumienia” raczej nie.
Sherman ma też zwrócić politykom uwagę na to, że Google ma narzędzia w przeglądarce Chrome, aby ostrzegać użytkowników przed stronami ze złośliwym oprogramowaniem. Szef RIAA zasugeruje, że ta sama technologia powinna służyć do ostrzegania przed stronami pirackimi, albo do wyróżniania stron z treściami autoryzowanymi.
Innymi słowy szef RIAA będzie zachęcał polityków, aby przeglądarki internetowe przekształcić w narzędzia cenzury i promocji zarazem, a przemysł rozrywkowy będzie decydował co ma być cenzurowane, a co promowane.
W tym kontekście idea pirackiej przeglądarki wydaje się bardzo trafiona.
Sherman ma też poruszyć problem „notice and takedown” zwracając uwagę na to, że wygodniej będzie pre-moderować treści niż ciągle zgłaszać treści do usunięcia i je usuwać.
Sherman nie powie jednak politykom, że już nie raz dochodziło do pomyłek przy usuwaniu treści. Wytwórnie muzyczne przyznają nawet, że mają automaty służące do wykrywania i zgłaszania treści pirackich, które to automaty często się mylą powodując zablokowanie cudzej treści.
Oczywiście pomysły Shermana będą obecnie tylko pomysłami, ale prędzej czy później ktoś spróbuje je zrealizować. Może to przybrać różne formy, a „dobrowolne porozumienia” wcale nie będą mniej niebezpieczne niż drakońskie prawo.
Autor: Marcin Maj
Źródło: Dziennik Internautów
Mówiąc oględnie: na zasadzie nazwijmy to „dżentelmeńskich” umów chcą wprowadzić ACTA od dupnej strony. Oto demokracja XXI wieku – ludzie mają prawo dostępu do wszystkiego; do wszystkiego co zostanie im narzucone w imię tak „szlachetnych” idei jak walka: z terrorem, z pedofilią, z piractwem, a wszystko w ramach szeroko rozumianej koncepcji bezpieczeństwa, która nie dotyczy tychże ludzi, a interesów lobbystów.
Hmm a jak sobie RIAA czy Cary Sherman wyobrażają funkcjonowanie kodu Open Source, z którym można zrobić wszystko , łącznie z zakomentowaniem wywołania odpowiedniej metody mającej cenzurować przeglądane treści ?
Pomysł nie realny.
Istnieje natomiast realna zagrożenie cichego doczepienia oprgamowania przeszukującego dyski do zamknięto-źrodłowych programów jak np skype. Tylko że to już (jawne) naruszanie wolności i prywatności.
@Squnik: RIAA chce swojego biznesu/monopolu dopilnować i każdymi środkami do tego dąży.
Póki co jest PirateBrowser http://piratebrowser.com/ oraz TorBrowser https://www.torproject.org/projects/torbrowser.html.en
Powinien też „nakazać” wyróżniania stron promujących polityków, manipulatorów i należących do riaa – żeby nie narażać internautów, na czytanie męczących głupawych pomysłów, jakie wyklują się w głowach opętanych zyskiem wariatów 🙂
——————————————————————
@Admin – mały poślizg 🙂
Wczoraj w amerykańskiej Izbie Reprezentantów będzie przesłuchiwany Cary Sherman
Wczoraj …………………………………………………………… będzie przesłuchiwany ……………
trochę zamąciło to sens informacji
@Ioc
torbrowser to nic innego jak tylko firefox skonfigurowany tak by łączył się za pomocą sieci Tor. (ta druga pirate też pewnie na tej samej zasadzie)
Mnie zastanawia jeden fakt.
Skoro porno (i być może również hazard) będzie filtrowane częściowo sprzętowo , częściowo poprzez oprogramowanie – przynajmniej w UK przez providerów, czyli to samo można zrobić z piractwem, to dlaczego RIAA chce mieć fizyczny dostęp do naszych komputerów.
Fizyczny dostęp do komputera poprzez wbudowany w przeglądarkę kod (bo zapewne RIAA będzie chciało mieć ten kod pod własną kontrolą).
Przy okazji, jaskółki i inne ptactwo od jakiegoś czasu ćwierka, że skype wysyła w tle przez cały czas gdy jest uruchomiony jakieś dane, obojętnie czy się z niego korzysta czy nie 😉
Te narzędzia czy wbudowane, ukryte funkcje, już od dawna działają i są wykorzystywane do różnych celów, trzeba teraz tylko „dorobić” do tego „ramy prawne, porozumienia” i dodatkowo: „oficjalną, słuszną ideologię”, żeby jakiś następca Snowdena nie miał już z czego narobić smrodu. Obawiam się, że internetu przed kontrolą, inwigilacją i cenzurą nie da się obronić – w końcu powstał on jako technologia wojskowa.