Liczba wyświetleń: 2037
Grecy radzą sobie z kryzysem, organizując oddolnie sieć dystrybucji żywności po niższych cenach.
Rosnące ceny i spadające dochody społeczeństwa wyzwoliły w Grecji potencjał zdolny przełamać mechanizmy rynku – informuje portal Lewica24.pl. Zaczęło się od protestu rolników przeciwko importowi ziemniaków z Egiptu – gdy zawiodły rozmowy z ministerstwem finansów i importerami, rolnicy zasypali centrum Salonik tonami kartofli przywiezionymi z Nerokopi (greckie „zagłębie ziemniaczane”). Niedługo potem Ochotnicza Grupa z Katerini w prefekturze Pieria zainicjowała pozyskiwanie od rolników i sprzedaż kartofli po hurtowych cenach: 25 centów za kilogram, czyli w cenie stanowiącej 1/3 tej, którą trzeba zapłacić w supermarkecie.
Do akcji przyłączył się Uniwersytet Arystotelesa w Salonikach, organizując sprzedaż ziemniaków na terenie kampusu, w czasie której zamiast przewidywanych 3-4, sprzedano aż 50 ton. Wkrótce inicjatywa rozszerzyła się na całą północną Grecję i dotarła do Aten. Skala zjawiska zmusiła sklepy do kapitulacji – handlowcy obniżyli ceny do poziomu oferowanego przez społecznych dystrybutorów.
Po ziemniakach przyszła kolej na inne produkty rolne – oliwę, mąkę, ryż i miód. W ich przypadku społeczna dystrybucja także spowodowała spadek cen o połowę.
Za ogromne osiągnięcie „ruchu ziemniaczanego” należy uznać podważenie logiki rynku i sieci dystrybucji, narzucających ludziom bierność i bezradność wobec pogarszającej się sytuacji ekonomicznej. Ruch stał się realną siłą społeczną, zmieniającą konsumentów w aktywnie działające podmioty. „Tak pojmujemy naszą rolę jako obywateli. Tym, jak się zachowuję, mogę wpływać na zachowanie rządzących” – mówi założyciel grupy Ilias Tsolakidis z Katerini.
Źródło: Nowy Obywatel
bahaha. Podsumowanie mnie rozwalilo. Najpierw jest info o tym ze rzad rolnikom nie pomogl, potem ze sami obnizyli cene i stali sie konkurencyjni, a na koncu ze to jest „podwazenie logiki rynku” :D. Ja rozumiem ze w internrcie pisze duzo kretynow, ale czy ktos to w ogole czytal przed wrzuceniem na WM?
Wspaniale! Pame Ellada!
A gdyby markety kupowały od rolników te same ziemniaki po tej samej cenie to?… pewnie nie byłoby problemu, prawda? czyli nie rewolucja tylko zwykła rywalizacja na rynku – po prostu producenci weszli bezpośrednio na rynek detaliczny ponieważ pośrednicy nie odbierali ich produktów bo importowane mieli taniej.
@CD, za diabła nie wiem gdzie ty wyczytałeś, że rolnicy „sami obnizyli cene”. Sprzedają po cenach hurtowych czyli bez dodatkowego zysku jaki realizują sieci handlowe. Powinni zamiast 1/3 ceny z marketów zastosować 1/2 i stworzyć stałą sieć dystrybucji opartą o bazary oraz małe warzywniaki – to byłby faktycznie sensowny ruch…
@ Wyeliminowanie pośredników mających cholernie wysokie prowizje to bardzo prorynkowy krok powinien Ci się podobać. Wytłumaczę to na prostym polskim ziemniaczanym przykładzie Giełda na Franowie (Poznań)-wejście 5 zł nie ma wstępu dla pośredników. Rolnik sprzedaje ziemniaki po 30 gr/kg Dialog:A nie sprzedaje pan ze stratą?Jest to dla pana rentowne?(W Poznaniu w żadnym sklepie nie kupisz ziemniaków taniej niż za 90gr 1zł /kg zwykle jeszcze drożej)
Odpowiedź rolnika: Proszę pani jeśli miałbym sprzedać te ziemniaki w hurcie to musiałbym je sprzedać za 10grmax 15gr za kg. Tyle w temacie złodziejskich marży. Pośrednik śrubuje swoje marże i kantuje zarówno producentów jak i konsumentów detalicznych -nic dziwnego ,że ludzie chcą się wyrwać z tych kleszczy ,,wolnego” rynku.Chciwość i pycha zgubi markety.Ludzie zaczną być aktywni gdyż to się opłaca.
@Rozbi, po pierwsze motasz niesamowicie – mieszasz kilogramy i pakiety dziesięciokilogramowe, miksowanie podatku dochodowego z VAT-em też raczej niezbyt pomaga w rozumieniu tego co napisałeś. Jeśli prowadzisz jakąś działalność i dokumentacje prowadzisz w podobny sposób to ja chcę być kontrolerem ze skarbówki, który skontroluje takie cudo 😉
Po drugie, jeśli twoim zdaniem 100-procentowa marża jest normalna to wszystko jasne. Porównywanie kosztów produkcji z kosztami pośrednictwa jest doskonałym wyznacznikiem naszych czasów, których symbolem może być niewątpliwie pośrednictwo. Ilu zatrudnionych w pośrednictwie przypada na jednego zatrudnionego przy produkcji? [Wg GUS zaledwie co trzeci pracujący jest zatrudniony w sektorze produkcyjnym i są to tylko dane dotyczące niespełna 60 proc. wszystkich zatrudnionych bo GUS nie liczy podmiotów zatrudniająch do 9 pracowników – a takie małe przecież głównie zajmują się handlem i usługami].
Po trzecie, markety zasadniczo kupują bezpośrednio od producentów – albo od lokalnych rolników, albo od wielkich producentów.
W twoim przykładzie finalna cena wynosiłaby 3,30 z VAT (3,00 + 0,30 VAT) i tyle. Odgórne zakładanie, że od całości przychodu odprawadzony zostanie podatek dochodowy jest wyrazem niesamowitej ignoracji, przychód i zysk to dwie całkowicie odmienne kategorie. Tylko jedna opcja opodatkowania dostępna dla prowadzących działalność gospodarczą w Polsce przewiduje traktowanie przychodu bezpośrednio jako podstawy opodatkowania (ryczałt od przychodów ewidencjonowanych) i jest ona dostępna tylko dla osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą, których przychody za zeszły rok nie przekroczyły 150 tys. euro.
Tekstu o CIT nie rozumiem, to przecież też jest podatek płacony od zysku a nie od przychodu, a spółka płaci jeden podatek…. nie potrafisz nie motać?
A ja myślę, że jest dokładnie odwrotnie – im droższy produkt tym wyższa marża, np. markowe szmaty made in Chine, ich cena finalna składa się praktycznie tylko z marż.
No tak, mylnąłem się – uznałeś marże za podstawę opodatkowania i żeby było ciekawiej dodałeś tak wyliczony podatek do samej marży. Tak czy siak to zbytnie uproszczenie, zwłaszcza wobec tak cwanych graczy jak duże sieci handlowe.
Markety kupują po bardzo niskiej cenie. Np. od bardzo dużych dostawców (firmy-gospodarstwa wielkoobszarowe) lub też wymuszają na mniejszych dostawcach bardzo niskie ceny negocjując z pozycji monopolisty rynku detalicznego.
Jest też coś takiego jak dumping, w wykonaniu marketów stosowany dość często wobec wybranych produktów podstawowych w myśl zasady „przyjdzie po (tani) chleb to kupi i masło”.
Masz raczej marne pojęcie o rynku, sieć to potęga – jeśli zechce to zetrze małych graczy na proch.
http://wolnemedia.net/gospodarka/kupuj-odpowiedzialnie-przed-swietami/ – powiadają, że jeden rysunek jak tysiąc słów 😉