Liczba wyświetleń: 873
„Czy Polakom brakuje rozumu?” – pyta retorycznie szef ukraińskiego IPN, rozżalony faktem, że Sejm nie wykreślił zapisu o ukraińskim nacjonalizmie ze znowelizowanej ustawy o IPN. Inne ukraińskie media również nie kryją oburzenia na Polaków.
Wołodymyr Wiatrowycz uważa, że polscy parlamentarzyści „popełnili błąd”, który teraz „powinni naprawić” — i ma nadzieję, że „starczy im do tego rozumu”.
„Dobrze, że polscy parlamentarzyści zademonstrowali zdolność zauważyć swoje błędy, przyznać się do nich, a nawet je naprawić. Oczekujemy, że okazanego rozumu i determinacji starczy do tego, aby poprawić inne absurdalne przepisy ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej dotyczące ukraińskiego nacjonalizmu. Jestem przekonany, że Ukraina powinna kontynuować wysiłki w tym kierunku, aby te zmiany jednak zostały podjęte” — tak szef ukraińskiego IPN skomentował dla portalu „UNN” doniesienia o korekcie, przeprowadzonej z prędkością światła.
Powrócił też oczywiście do swojej standardowej retoryki o tym, że dialog pomiędzy polskimi i ukraińskimi historykami na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej nie jest nadal możliwy: — Ustawa faktycznie zatrzymuje tę dyskusję. Ponadto, przewiduje jakieś sankcje karne, w tym trzy lata więzienia za negowanie tego, co ustawa nazywa przestępstwem ukraińskich nacjonalistów.
Również prawnik Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Serhij Riabczenko w wywiadzie dla internetowej telewizji Kanał24 sarkał na zmiany w ustawie i przekonywał, że przynosi ona ze sobą „niejasne sformułowania i potencjalne problemy z interpretacją grupy odpowiedzialnej za zbrodnie”.
Tymczasem komentatorzy z portalu Ukraińska Prawda skupili się na postaci Andrzeja Dudy i o tym, że to on sam postanowił wcześniej o odesłaniu ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Portal przypomniał, że wątpliwości prezydenta RP wzbudziły terminy „ukraińscy nacjonaliści” oraz „Małopolska Wschodnia” — i domagał się ich dookreślenia, zaś teraz nieścisłości nagle przestały mu przeszkadzać.
Europejska Prawda podała zaś, że polski parlament „wprost przyznał się do pomyłki” i domaga się skorygowania „absurdalnych przepisów”. Podziela zdanie Wiatrowycza o potrzebie dalszych zmian w ustawie. Wątpliwe jednak, aby parlamentarzyści się ugięli.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, była ambasador RP w Moskwie, podchodzi do ukraińskiego gniewu nadzwyczaj wyrozumiale.
„W ustawie o IPN nacjonalizm ukraiński został zrównany z niemieckim nazizmem i komunizmem, a zbrodnie UPA ze zbrodniami nazistowskimi” — powiedziała w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. „Ukraińcy również popełniają błędy. Przyjęli ustawy gloryfikujące zbrodniarzy, ale ich złe ustawy nie powinny być usprawiedliwieniem dla naszych złych ustaw. A zapisy dotyczące Ukrainy w ustawie o IPN są złe z punktu widzenia historycznego i prawnego. To, co oburzyło Ukraińców, to postawienie ich w negatywnym świetle przez kraj deklarujący się jako ich strategiczny sojusznik. (…) Stosunki polsko-ukraińskie są najgorsze od początku powstania niezależnego państwa ukraińskiego. Nie jest to wynik wyłącznie nowelizacji ustawy o IPN, lecz sekwencji działań, za które odpowiedzialna jest nie tylko strona polska, ale też strona ukraińska. Odpowiedzialni jesteśmy jednak za to, co my robimy. Uważam, że wycofanie się z niektórych najgorszych zapisów ustawy o IPN nie zostało wykorzystane do poprawy relacji polsko-ukraińskich.”
W jednym Ukraińcy mają rację: Polska zrobiła dokładnie to, czego domagał się od niej potężniejszy amerykański sojusznik, natomiast resztę zlekceważyła. Natomiast trudno dyskutować z faktem, że zbrodnia wołyńska powinna trafić do katalogu zbrodni przeciwko narodowi polskiemu.
Autorstwo: Dawid Blum
Zdjęcie: Ukrainian Institute of National Remembrance
Źródło: pl.SputnikNews.com
„Naród ukraiński” wymyśliły władze austriackie w połowie XIX w i głównie do obszaru dawnego ich zboru RP można zastosować pojęcie nacjonalizmu ukraińskiego. W innych częściach tego rozległego obszaru nawet nie chcą mówić jak Chachły.