Liczba wyświetleń: 2974
Ceny za energię elektryczną dla gospodarstw domowych będą rosnąć przez najbliższych dziesięć lat. Przedstawiciele rządu już nawet nie ukrywają tego faktu, ale dotąd nie chcieli podzielić się informacjami o konkretnych kwotach. Media twierdzą jednak, że realizacja planów Unii Europejskiej spowoduje wzrost opłat o kilkaset złotych rocznie.
Według dziennika „Fakt” rząd Mateusza Morawieckiego ukrywa przed społeczeństwem dokładne wyliczenia na ten temat. Zatrudnieni przez władze eksperci z Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami mieli bowiem ustalić, że opłaty za prąd będą systematycznie rosnąć. Na dodatek w żaden sposób wieloletnich wzrostów nie da się obecnie zatrzymać.
Już w ubiegłym roku przeciętne gospodarstwo domowe zapłaciło w sumie o 226 złotych więcej niż w roku 2019. Było to spowodowane unijną polityką klimatyczną, która wymusza opłaty za emisję dwutlenku węgla. W najbliższych latach będzie to jeszcze większe obciążenie. Przez najbliższe cztery lata rachunki za prąd mają podrożeć o 256 zł, a do 2030 roku nawet o 667 złotych.
Gazeta cytuje przy tej okazji Wojciecha Jakóbika, eksperta i redaktora naczelnego portalu BiznesAlert. Twierdzi on, że z powodu uprawnień emisyjnych CO2 ceny prądu rosną w całej Europie. Najbardziej obciążenia ze strony UE odczuwają państwa takie jak Polska, w której blisko 70 proc. energii wytwarzane jest z węgla. Według Jakóbika sytuację może zmienić tylko transformacja energetyczna całego kraju.
Niedawno odwołany z funkcji wiceministra aktywów państwowych został Janusz Kowalski. Poseł Solidarnej Polski mówi teraz w rozmowie z „Faktem”, że sytuację mogą zmienić twarde negocjacje szefa rządu z Brukselą, gdy ratyfikowany będzie przyjęty pod koniec ubiegłego roku Fundusz Odbudowy. Kowalski od dawna ostrzegał przed zgubnymi skutkami unijnej polityki. Doprowadzi ona bowiem do masowego ubóstwa energetycznego, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach.
Jako pierwszy o blisko dekadzie podwyżek cen prądu mówił w ubiegłym tygodniu Piotr Naimski. Pełnomocnik rządu do spraw energetyki dodawał, że wymuszona przez UE „transformacja energetyczna” będzie kosztowała nawet bilion złotych. Rządzący nie mówią z kolei o ewentualnych rekompensatach za wzrost cen energii. Ministerstwo Klimatu i Środowiska dopiero w połowie roku ma przedstawić plan ulżenia głównie najuboższym odbiorcom prądu.
Na podstawie: Dorzeczy.pl, Fakt.pl
Źródło: Autonom.pl
a to juz nie przez przewracajace sie wiatraki i ich koszt?
„Według Jakóbika sytuację może zmienić tylko transformacja energetyczna całego kraju.”
Co prawda mamy całe tabuny zwolenników związku socjalistycznych republik europejskich ale sytuację całkowicie zmieniłoby wyjście. Jedynymi wygranymi tego zbójeckiego układu jest banksterka zarabiająca na handlu prawami do emisji
https://www.youtube.com/watch?v=GPV0D8m9eRE
W Polsce prąd i ogrzewanie mogłyby być bajecznie tanie, tylko że żaden rząd tego nie chce. Mówię tu o elektrowniach geotermalnych które można posadawiać na powierzchni niemal całego kraju, zgazowywanie podziemne węgla spalanie w elektrowni, zasilanie tym gazem silników w samochodach lub przeróbka na wodór i samochody na prąd z ogniw wodorowych.