Liczba wyświetleń: 826
„Element wewnętrznej polityki w Polsce, który nie powinien się pojawić podczas obrad w Parlamencie Europejskim” – tak niektórzy europosłowie ocenili wystąpienie dotyczące katastrofy smoleńskiej, jakie dr Bogdan Gajewski próbował przedstawić w Parlamencie Europejskim. Gajewski jest współpracownikiem zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej, którym kieruje Antoni Macierewicz.
Tematem obrad w jednej parlamentarnych podkomisji 24 marca było bezpieczeństwo lotnicze nad obszarami ogarniętymi konfliktem. Zaproszony na to spotkanie jako ekspert dr Gajewski poświęcił swoje wystąpienie katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku, krytykując raporty przygotowane na ten temat przez władze rosyjskie i polskie. Jego zdaniem wskazują one na brak profesjonalizmu i wiarygodności śledczych.
Prezentacja eksperta została przerwana. Przeciwny debacie o Smoleńsku był m.in. szef komisji spraw zagranicznych europarlamentu Elmar Brok. – Czuję się wykorzystany, zostałem tu zaproszony, by omawiać kwestię bezpieczeństwa lotów w obszarach ogarniętych konfliktami. Podejmowanie w tej sytuacji wewnętrznej polskiej dyskusji, na potrzeby kampanii wyborczej jest niewłaściwie – powiedział.
Europosłanka Anna Fotyga, która przewodniczyła obradom odpierała te zarzuty. – Wydaje się, że agresja, której dokonała Federacja Rosyjska na Ukrainę powinna spowodować rewizję wielu spośród sądów. Ja nie kandyduję, panie przewodniczący, i to nie jest element polityki wewnętrznej – powiedziała była ministra spraw zagranicznych w rządach PiS.
Po krótkim podsumowaniu doktor Gajewski musiał zakończyć swoje wystąpienie.
Autorstwo: jkl
Źródło: Lewica.pl
Po trumnach do celu – właaadzy!
Temat konferencji nie jest ważny…
A niektórzy uwierzą w taki komunikat:
Teraz aby przykryć najważniejszą wystawę w parlamencie – Angela M. oficer prowadząca thuSSku specjalnie wywołała kolejną „katastrofę” lotniczą.
O katastrofie gibraltarskiej i zabójstwie Sikorskiego, angielscy agenci MI o polskich korzeniach wypowiadają się nieoficjalnie „myśmy (brytyjczycy) to zrobili, polskimi rękami”.
Smoleńsk w zasadzie też zaczyna wyglądać na przykład współpracy.
Tyle, że zlecającym była pewnie strona polska, związana z WSI, a podwykonawcą jakieś agendy rosyjskie (remont samolotu, kontrola lokalizacji).
Jak stronnictwo Don Donka i Bredzisława jeszcze przed oficjalnym potwierdzeniem już pędziło do prezydenckich kancelarii tajnych, to ewidentnie coś wiedzieli, a w sejfach kancelarii były jakieś haki na ważnych platfusów.
Plus eliminacja większości generałów szkolonych w NATO i mających natowski poziom dostępu do danych – pewnie transakcja wiązana, opłata za pomoc.
@mr_craftsman
Twoja wypowiedź jest jak informacja „Radia Erewań”
1 – 10 IV – do sejfów pierwszy z Rosji pędził nikt inny jak Antoni „Trotylenko” M.
2 – zginęło realnych 7 generałów (koloratkowych nie liczę!) – na ponad 100 – to rzeczywiście eliminacja większości…
A co do takiej liczby najwyższych dowódców wojskowych, w jednym miejscu i czasie, to „dało ciała” Biuro Pilnowania Teczek (ooops Bezpieczeństwa Narodowego) pod kierownictwem ex. premiera Jana Olszewskiego.