Liczba wyświetleń: 1653
Najwyższa Izba Kontroli krytycznie podeszła do wydawania środków publicznych na innowacje oraz prace badawczo-rozwojowe. Zdecydowana większość z nich miała bowiem zostać przeznaczona przez przedsiębiorców na zupełnie inne cele, które w najlepszym wypadku były wydatkowane na projekty innowacyjne jedynie z punktu widzenia konkretnej firmy.
Pod lupę kontrolerów z NIK-u trafiły Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju, urzędy marszałkowskie i beneficjenci pomocy publicznej na wdrażanie innowacji, czyli w sumie 34 jednostki odpowiedzialne za wydatkowanie w latach 2011-2017 blisko 15 miliardów złotych. NIK przeprowadził analizy przez „brak zauważalnego wzrostu innowacyjności polskiej gospodarki, pomimo stosowania przez administrację publiczną licznych instrumentów wsparcia i przekazywania znacznych środków finansowych”.
Z raportu Izby wynika więc, że zajmujące się tą problematyką programy nie były komplementarne, sposób wyboru projektów objętych dofinansowaniem nie uwzględniał cech innowacji w stopniu wynikającym z celów poszczególnych programów, niedostatecznie uwzględniano w ocenach takie elementy jak rodzaj i skala innowacji, a także nie analizowano jej oddziaływania na konkurencyjność gospodarki, co było głównie pochodną zbyt ogólnego zdefiniowania terminu „innowacje”.
Niedookreślenie specjalizacji i skali innowacyjności połączone z nieodpowiednimi procedurami oceny wniosków powodowało, że pieniędzy nie otrzymywały projekty rzeczywiście unowocześniające polską gospodarkę, zaś otrzymywały je na przykład… solaria. Dodatkowo jednym z największych beneficjentów tego programu było centrum rozrywki, które zakupiło nowoczesne technologie stosowane w dyskotekach.
Obecnie Polska w Unii Europejskiej zajmuje czwarte od końca miejsce pod względem innowacyjności, natomiast w jednym ze stworzonych na potrzeby Brukseli rankingów nasz kraj został określony mianem „umiarkowanego innowatora”.
Na podstawie: Rp.pl
Źródło: Autonom.pl
Bo dofinansowanie dostały najlepiej NAPISANE projekty, a nie te które faktycznie coś by wniosły…
Czyli biurokracja górą!
Darowane można zmarnować. Dlatego nie powinno być żadnych dotacji. Dlaczego społeczeństwo ma płacić prywatnym firmom za jakieś pomysły?
Widziałem w czyje ręce trafiały te pieniądze sam składałem wniosek niestety bez powodzenia. Podostawały firmy krzaki na pseudo sprzęt i to po kilkakrotnie zawyżonych cenach. Koperty pod stołem lub przydzielanie po znajomości.
Przejrzałem w moim regionie 100 firm które dostały ową kasiorę wszystko przepalone żadnych innowacji. Innowacją było to co już jest tylko zmieniono nieco nazwę i dodano ładną dokumentacje.
Kij z taka Polską nic nie można tu zbudować.