Liczba wyświetleń: 910
Przeciwko planom cięć w oświacie warszawskiej protestowało w poniedziałek przed stołecznym Biurem Edukacji około stu osób. Uczestnicy demonstracji sprzeciwiali się m.in. łączeniu szkolnych klas i przedszkolnych oddziałów oraz cięciom etatów woźnych.
Z przedstawicielami protestujących, wśród których znaleźli się pracownicy stołecznych szkół i przedszkoli oraz rodzice przedszkolaków i uczniów, spotkała się dyrektor Biura Edukacji Joanna Gospodarczyk.
Protest związany był z wydanym przez Biuro Edukacji m.st. Warszawy dokumentem „Zasady organizacji pracy przedszkoli i szkół prowadzonych przez m.st. Warszawę w roku szkolnym 2013/2014”, który ma doprowadzić do radykalnego zmniejszenia wydatków w przedszkolach i szkołach.
Biuro Edukacji chce, aby przedszkola zmniejszyły liczbę godzin pracy woźnych, łączyły różne grupy dzieci po podwieczorku, gdy rodzice zaczynają odbierać je z placówek. Wprowadza też limit zajęć specjalistycznych dla przedszkolaków z orzeczeniami o specjalnych potrzebach edukacyjnych (to np. dzieci niepełnosprawne ruchowo, niedosłyszące).
Na podstawie money.pl
Źródło: Antiklas
Nie znam sytuacji w Warszawie. Wydaje mi się jednak że w stolicy nie tworzy się oddziałów (klas) mniejszych niż 20 osób. Optymalna wielkość klasy ze względu na możliwości przekazywania wiedzy w stosunku do kosztów jest szacowana na 15 osób. Tworzenie 30 osobowych klas, bo zapewne tej wielkości miasto przekroczyć nie chce z 20 osobowych to cios w stopę polityków PO.
Miłym byłoby gdyby w naszym kraju a przynajmniej w dużych miejscowościach zostały wprowadzone bony oświatowe
min w klasach to 20, max to 34 więc jest pole manewru
z 3 klas po 20 os. zrobisz 2 po 30 i już jest „zysk” dla urzędasów bo 1 belfer mniej
Za czyje pieniądze miałyby być wprowadzone takowe bony? Bo chyba chcesz moich pieniędzy…
Problem w oświacie publicznej jest taki, że pieniądze na nią są ale zabiera je masa nikomu niepotrzebnych urzędników – przez co później brakuje, nikt nie wie dlaczego = likwidacja jakiejś placówki.