Liczba wyświetleń: 802
Bogdan Goczyński, na którego wymiar sprawiedliwości i służby więzienne wydały nieformalny wyrok śmierci, z okien celi zobaczy protest w swojej sprawie. Dzisiaj (w poniedziałek) od 10.00 w Tarnowskich Górach.
Choć to w sprawie Bogdana Goczyńskiego pod więzieniem w Tarnowskich Górach spotkają się przedstawiciele kilkunastu organizacji społecznych, uwięziony w zagadkowych okolicznościach Goczyński jest symbolem wszystkich nieprawidłowości polskiego wymiary sprawiedliwości. Bogdan Goczyński od dwóch miesięcy podróżuje między więzieniami w Polsce. W ub. tygodniu przewieziono go do więzienia w Tarnowskich Górach. Zanim dotarł najciężsi kryminaliści wiedzieli już, że „z Warszawy przywożą dzieciojebcę” – właśnie tak zapowiedzieli przyjazd Goczyńskiego tamtejsi strażnicy więzienni. Zdajecie sobie sprawę, że w półświatku przestępców tyle wystarczy, żeby życiu Goczyńskiego groziło niebezpieczeństwo.
Goczyński uważa, że jego więzienie wynika z tego, że „Sądów używa się też do rozbijania rodzin i do podstępnego wywłaszczania Polaków. I właśnie taka sprawa była podstawą mojej pierwszej skargi. W celu przejęcia majątku, przy jawnie spreparowanym oskarżeniu, zostałem skazany za pobicie żony. Gdy zaś broniłem się, próbowano zamknąć mnie w psychiatryku.”
Sprawa więźnia nie jest aż tak oczywista, jak widział ją sąd w Tarnowskich Górach (ten sam, w którym pracuje jego żona). Badania na wykrywaczu kłamstw wykazały, że Goczyński zeznaje prawdę. Druga strona odmówiła badań, więc sędziowie nie brali ich pod uwagę (sic!).
Obecność organizacji społecznych – w tak dużej liczbie – to nie tylko pokazanie, że losy Bogdana Goczyńskiego będą dokładnie śledzone. To również pierwsze ostrzeżenie społeczeństwa dane władzom sądowniczym. Ostatnie lata to prawdziwy wysyp wyroków jawnie krzywdzących – i choć zgodnych z literą prawa (a i to nie zawsze – patrz ilość przegranych przez RP spraw przed Trybunałem w Strasburgu), urągających dobrym obyczajom. Zupełnie jakby sędziowie, prokuratorzy, zapominali, że w pierwszej kolejności są ludźmi. Dopiero potem pełnią funkcję w imieniu Rzeczpospolitej.
Autor: Paweł Pietkun
Źródło: Nowy Ekran
Witam
Podobno takie praktyki, to jest stosowania instrumentalnie prawa, w celu „załatwienia” swoich spraw, lub „swoich” znajomych, jest domeną republik „bananowych”, to skoro u nas banany nie rosną, a jedynie jabłka, to analogicznie, jesteśmy republiką „jabłkową”….albo „truskawkowa”, jak ktoś tak woli…
Czas chyba tak zmienić prawo, i immunitet , aby za udowodnione, ewidentne sprzeniewierzenie sie przysiędze sędzowskiej, czy prokuratorskiej, byli ci ludzie degradowani, a odszkodowania nie płacone z kiesy nas wszystkich, a z kieszeni przestępców.
Jego ….. musiala tam ladnie op*******c kielbasy za ten wyrok… Podstepna sz****