Prezes to ma klawe życie

Opublikowano: 18.06.2013 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 1231

„The Economist”, bazując m.in. na danych na temat zarobków czy średniego czasu pracy, policzył, ile dni muszą pracować Europejczycy, żeby zarobić tyle, ile ich szefowie w godzinę.

Analiza, przywołana przez serwis Wyborcza.biz, obejmuje 22 kraje. Jak się okazuje, na równowartość średniej godzinnej pensji swoich prezesów najdłużej tyrają Rumuni: przeciętny pracownik by zarobić 305 dolarów musi trudzić się ok. 13 dni.

Około 10 dni muszą harować ukraińscy, rosyjscy i włoscy pracownicy, by uzyskać przychody, które ich szefom przynosi 60 min. w biurze (odpowiednio: 187, 264 oraz 957 dol.). Polacy muszą pracować aż tydzień, by wzbogacić się o przeciętną godzinną stawkę szefa nadwiślańskiej firmy, tj. o 262 dol. Najbardziej egalitarne stosunki w dziedzinie płac panują w Norwegii, Szwajcarii, Islandii oraz Irlandii – tamtejsi pracownicy zarabiają prezesowskie godzinówki w 2-3 dni.

„The Economist” zrobił też symulację pokazującą, ile dni musi pracować osoba zarabiająca najniższą krajową, by dogonić godzinne wynagrodzenie typowego prezesa. Jak się okazuje, najgorzej opłacany Ukrainiec czy Rumun musi w tym celu harować ok. miesiąca. Wśród krajów Unii niechlubnym liderem wspomnianego rankingu jest Hiszpania – blisko 20 dni.

Gazeta podała ponadto, że większość czasu pracy szefowie spędzają na spotkaniach.

Źródło: Nowy Obywatel


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. adambiernacki 18.06.2013 09:45

    Zgadza się spotkania niczemu nie służące(uczestniczyłem w wielu:-) i zbyt wysokie pensje. Jakby tego było mało zarabiający astronomiczne kwoty zrzucają odpowiedzialność, za którą mają płacone na pracownika. Pracownik ambitny z pomysłami, który się stara niedługo popracuje:-) Pociotkowstwo wywodzące się z PZPRu i okolic na stanowiskach to norma. Normą jest też chamstwo. Niekompetencja i pozorowane działania często prowadzą do pogorszenia kondycji “zarządzanej” przez pociotów lub lewiznowców kryminalnych firmy. Z zawodu jestem dyrektorem i prezesem. Gdzieś tam zawsze będę bo wiem jak zakręcić:-)

  2. lboo 18.06.2013 10:30

    Jaka praca taka płaca 🙂

  3. lboo 18.06.2013 10:36

    To wszystko przez podatki, skomplikowane prawo i nierobów. Gdyby nie to, prezesi mogli by zarabiać jeszcze więcej!

  4. adambiernacki 19.06.2013 08:41

    I tutaj znowu pasuje postulat: posiadanie broni prawem obywatela! :-))

  5. KernelPanic 19.06.2013 23:50

    Szkoda, że „The Economist” nie wyliczył ile trzeba pracy żeby zostać prezesem. To by była równie bezsensowna statystyka (choć mniej chwytliwa dla gawiedzi) co ta ich.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.