Prawie trzy miliony skrajnie ubogich

Opublikowano: 19.10.2014 | Kategorie: Społeczeństwo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 693

Dwa miliony 850 tysięcy Polek i Polaków, czyli 7,4% gospodarstw domowych, żyje w skrajnym ubóstwie. W tej liczbie jest ponad 700 tysięcy dzieci. Takie są dane Głównego Urzędu Statystycznego za 2013 rok. W porównaniu z 2012 rokiem liczba osób żyjących poniżej minimum egzystencji wzrosła o blisko 300 tys. Rok wcześniej poniżej skrajnej biedy żyło 6,8% Polaków.

Zasięg ubóstwa jest zróżnicowany w zależności od grupy społeczno-ekonomicznej określanej na podstawie przeważającego źródła dochodów. W najtrudniejszej sytuacji znajdowały się osoby żyjące w gospodarstwach domowych utrzymujących się z tzw. innych niezarobkowych źródeł (ok. 22% osób), w tym przede wszystkim gospodarstwa, których podstawę stanowiły świadczenia społeczne inne niż renty i emerytury (stopa ubóstwa skrajnego na poziomie ok. 28%). Ponadprzeciętnie narażeni na ubóstwo byli członkowie gospodarstw utrzymujących się głównie z rent oraz gospodarstw domowych rolników (po ok. 13%). Biedzie sprzyja także wykonywanie nisko płatnej pracy. Dotyczy to głównie osób o niskim poziomie wykształcenia, pracujących na stanowiskach robotniczych. W gospodarstwach, których główny strumień dochodów pochodził z pracy najemnej na stanowisku robotniczym ubóstwem skrajnym zagrożona była co dziesiąta osoba.

Istotnym elementem warunkującym zagrożenie ubóstwem jest wykształcenie. Im wyższe wykształcenie, tym mniejsze jest ryzyko życia poniżej minimum egzystencji. Wśród gospodarstw domowych, w których głowa gospodarstwa domowego uzyskała wykształcenie co najwyżej gimnazjalne, odsetek osób ubogich wyniósł około 17%. W gospodarstwach domowych, w których głowa gospodarstwa posiadała wykształcenie wyższe, odsetek ten wyniósł niecały jeden procent.

Grupę bardzo zagrożoną ubóstwem skrajnym stanowiły rodziny wielodzietne. W 2013 roku poniżej minimum egzystencji żyła co dziesiąta osoba w gospodarstwach małżeństw z 3 dzieci oraz około 23% osób w gospodarstwach małżeństw z 4 i większą liczbą dzieci. Wskaźnik zagrożenia ubóstwem skrajnym dla rodzin niepełnych wyniósł ok.8%.

W dniu Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym profesor Ryszard Szarfenberg z Uniwersytetu Warszawskiego podkreślił, że przez wyśrubowane kryteria dochodowe do 2012 roku część rodzin skrajnie ubogich nie mogła liczyć na pomoc państwa. Niektóre rodziny są w takiej sytuacji nadal, bo w 2013 roku okazało się, że mając dochody poniżej minimum egzystencji, nie kwalifikują się do uzyskania pomocy.

Ekspert podkreślił, że życie w niedostatku utrudnia rozwój dzieci i młodzieży. Działania państwa w tej kwestii są niewystarczające, nie ma bowiem spójnego programu wsparcia dla młodych ludzi z ubogich rodzin. W Polsce rozwija się bardzo mocno polityka senioralna, ale o polityce młodzieżowej nie słyszymy – zauważył Szarfenberg. Jego zdaniem zaniechanie rzeczywistego wspierania najuboższych może przynieść więcej kosztów niż oszczędności budżetowych. Osoby ubogie minimalizują bowiem wydatki, co rzutuje na koniunkturę gospodarczą. Nie mając dochodów nie płacą też podatków. Gdy podupadają na zdrowiu, koszty ich leczenia spadają na podatników. Gdy nie ma wystarczającego wsparcia, pojawia się długotrwale bezrobocie, co jest czynnikiem zagrożenia także dla rozwoju dzieci w takiej rodzinie. Społecznych kosztów ubóstwa jest dużo i oszczędzanie na pomocy w krótkiej perspektywie powiększa późniejsze straty.

Szarfenberg powiedział, że wiele osób ubogich znajduje się obecnie w pułapce pomocy społecznej. Oznacza to, że nie podejmuje legalnej pracy z obawy przed utratą dotychczasowych świadczeń.

Jak podkreślił politolog, nadzieję budzi zadeklarowana przez premier Ewę Kopacz wola przeciwdziałania utracie prawa do świadczeń dla rodzin nieznacznie przekraczających kryteria dochodowe. Zasiłki miałyby być pomniejszane proporcjonalnie do zwiększającego się dochodu w rodzinie.

Żyjących w ubóstwie rodzin nie stać na zaspokojenie podstawowych potrzeb, związanych z wyżywieniem, kupnem odzieży czy opłaceniem rachunków. Nie mają też szans na opłacenie biletów do kina, teatru czy kupno książek.

W 2013 roku minimum egzystencji wyniosło dla osoby samotnej 541,91 zł miesięcznie, w rodzinie dwuosobowej było to 455,90 zł na osobę, a 439,68 zł w trzyosobowej rodzinie z młodszym dzieckiem (4-6 lat) i 480,90 w rodzinie z dzieckiem starszym (13-15 lat). Dla samotnych emerytów minimum egzystencji to 513,87 zł i 427,86 zł na osobę w dwuosobowej rodzinie emeryckiej.

Autorzy: Jarosław Klebaniuk, Piotr Szumlewicz
Źródło: Lewica.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. luzak1977 19.10.2014 11:48

    Zasiłki, państwo opiekuńcze, edukacja za darmo – przecież to mrzonki. Dokąd nie zerwiemy z tym “pomaganiem” sobie nawzajem, nie będzie dobrze. Rządzącym zależy na bidzie, bo mają dwa w jednym – kasa i trzymanie za mordę.
    Zresztą, ja nie godzę się, żeby moja kasa szła na jednych nierobów i przy okazji karmiła drugich.

  2. MichalR 19.10.2014 12:07

    Gdy nie było socjalu to nie było mowy o czymś takim jak marnowanie potencjału osób szczególnie uzdolnionych. Dodatkowo ludzie jakoś wiązali koniec z końcem. Dziś wszyscy są średni a ludzie są biedni. Nikt nie inwestuje w geniuszy, bo najważniejszym jest, żeby każdy miał równe szanse.

  3. Janekjeden 19.10.2014 14:28

    luzak1977:
    “Zasiłki, państwo opiekuńcze, edukacja za darmo – przecież to mrzonki. Dokąd nie zerwiemy z tym „pomaganiem” sobie nawzajem, nie będzie dobrze.”

    Pomaganie słabszym aby się usamodzielnili to nie mrzonki – to doświadczenie które mówi, że jeżeli zostawimy biednym samym sobie to może nas spotkać to co 100 lat temu czyli rewolucja i rządy totalitarne Ludzie są biedni z wielu przyczyn, często niezależnych od nich – wystarczy im doraźnie pomóc i dalej będą aktywni zawodowo. Dobrze to na pewno nie będzie jak im nie pomożesz. (do tego aspekt moralny tez raczej podpowiada że zostawienie ludzi by umarli z głodu bo przytrafiło im się jakieś nieszczęście które można dzięki pomocy innym łatwo pokonać jest dosyć mało szlachetne). Uważaj, żebyś sam nie został z niczym w sytuacji w której tobie też nikt nie będzie chciał pomóc. Jeszcze nie spotkałem się ze społecznością która żyłaby dobrze i na poziomie gdy jednocześnie idąc ulicą potykasz się o trupy że tak powiem. Problemem nie jest fakt udzielania pomocy tylko to, że jest ona udzielana nieumiejętnie, a wiele osób oszukuje i korzysta z tej pomocy bezprawnie często utrzymując się z innych źródeł, bądź kombinuje an inne sposoby. Brakuje kontroli w tym zakresie.

    “Zresztą, ja nie godzę się, żeby moja kasa szła na jednych nierobów i przy okazji karmiła drugich”

    Oddzielmy nierobów od ludzi którzy chcą się usamodzielnić tylko mają chwilowe życiowe problemy – życie bywa przewrotne i z dnia an dzień można zostać z niczym. Nie można wszystkich którzy nie mają pracy ani źródła dochodu nazwać nierobami. Bieda ma to do siebie, że ciężko z niej wyjść – chcesz się dokształcić żeby znaleźć lepszą prace ale nie masz za co. Pomijam ju z fakt, że dzieci z rodzin biednych czy patologicznych mają większe trudności w tym zakresie niż np. dzieci ludzi zamożnych bo te mają zupełnie inne problemy. Dzisiaj ten start ułatwia bezpłatna edukacja (wiem: nie ma nic za darmo). Gdyby nie to to dzisiaj pewnie dalej pisać by potrafiła garstka ludzi z miast (i to też nie wszyscy).

  4. janpol 19.10.2014 14:33

    ~@luzak1977: Naprawdę zarabiasz tyle, żeby prywatnie wykształcić (do studiów np. medycznych włącznie) np. dwoje dzieci a potem zapłacić za cykl wysokospecjalistycznych procedur medycznych (np. przeszczepy, operacje plastyczne itp.) dla siebie i kogoś z rodziny (np. jakiś wypadek, czy inne zdarzenie losowe) bez wyrzeczeń (włączywszy w to szereg procesów przed prywatnymi sądami, bo prywatne szpitale raczej dążyły by do zawyżania kosztów)? No to moje gratulacje! Bo w PRL-bis jest może setka (no może dwie) tobie podobnych! A co z resztą?

    ~@MichalR: nie bardzo rozumiem? Co ma socjal z edukacją i inwestowaniem w rozwój najzdolniejszych? W interesie społeczeństwa demokratycznego i obywatelskiego oraz rolą nowoczesnego państwa, rozumianego jako dobro wspólne, jest dbanie o to aby nie było ludzi głodnych, niewykształconych i chorych (jeżeli nie ma w tym ich własnej winy i ŚWIADOMEGO wyboru) z jednoczesnym wspomaganiem najzdolniejszych i najpracowitszych. Nie widzę sprzeczności!

    ~@bizonek: “stan psychologiczny” nie zawsze dowodzi, że został dokonany ŚWIADOMY wybór. Jak na pomoc ma sobie “zasłużyć” osoba niepełnosprawna (taka, której trzeba dopiero stworzyć specjalistyczne stanowisko pracy aby mogła pokazać, że jest przydatna społeczeństwu)? Jak odróżnić nieroba od tego, który jest zmuszany do pracy, do której się nie nadaje a nie ma czasu i środków aby się dokształcić i/lub poszukać sobie pracy odpowiedniej.

    ~@Fenix: BDP tak, ale z głową, zresztą już chyba gdzieś dyskutowaliśmy na ten temat (czyli rozumiany jako podział dochodu państwa dla udziałowców – obywateli, nie jako socjal).

    ~@Janekjeden: dokładnie! To w interesie społeczeństwa powinno być niedopuszczanie do istnienia ludzi, którzy niezasłużenie głodują i są odsuwani na margines.

  5. luzak1977 19.10.2014 19:02

    @Janekjeden
    @janpol
    Nie o tym mowa.
    Pisałem o socjali i dopłacaniu do kogoś, ale decyzję o tym podejmują nasi “przedstawiciele”, którzy wyprodukowali masę biurokracji i przeżerają te pieniądze. Nie godzę się z tym i koniec.

  6. janpol 19.10.2014 23:23

    ~@Fenix: skąd 1500? Oj, poseł Kalisz był hojniejszy. Pomijam, że to rozkłada budżet (obok ew. BDP, w budżecie są inne i to niemałe wydatki np. szkolnictwo, ochrona zdrowia, armia, policja, sądownictwo itd.) to faktycznie 1500,- mogłoby wpływać destrukcyjnie na chęć szukania pracy przez niektórych (ok. 500,- na żywność + 100 – 130 jaboli (czyli minimum 3 dziennie), żyć nie umierać i po co pracować?). A podatki płacić trzeba, bo to jeden z najważniejszych dochodów państwa ale oczywiście tylko pośrednie, jako najbardziej sprawiedliwe, bo płaci więcej ten, który więcej używa.

  7. atoreli123 21.10.2014 01:46

    ubóstwo tworzy kraj a nie ludzie jeśli są tak wysokie podatki to 1200 netto = 2100 brutto-brutto. a kasa jest przez banksterów wyprowadzana; zwyczajne zubażanie społeczeństwa które ma być tanią siłą roboczą i tanimi konsumentami…a rząd to marionetki kopacz obieca ci bzykanko na karaibach jeśli oddasz głos na PO

  8. kolop01989 23.10.2014 08:23

    o czym wy dyskutujecie prawda wygloda tak ze ludzie zyja w polsce bardzo biednie i to jest wina politykow. I dziwie sie tym ludziom na co czekaja lub czego sie boja … a was wszystkich pytam co zrobiliscie aby to zmienic ???

  9. adambiernacki 25.10.2014 18:37

    Ja kupiłem starą dobrą amerykańską czterdziestkę piątkę.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.