Liczba wyświetleń: 3360
Rynek pracownika? Cywilizowane standardy pracy? Na pewno nie w zakładach PZL-Świdnik SA, gdzie robotnicy zostali właśnie poddani nowemu typowi upokorzenia. Od środy nie pracowali przy maszynach na stojąco, lecz w pozycji modlitewnej. Krzesła widoczne na zdjęciu przeznaczono dla kierowników. Nie pozwolono siadać na nich zwykłym pracownikom.
„Dziś [19 września – przyp. red.] w Zakładzie Lotniczym nasz włoski idio… znaczy się wysokiej klasy uzdatniacz problemów nieistniejących wpadł na idio… znaczy się genialny pomysł na przyspieszenie produkcji pod tytułem „zabierzmy krzesła pracownikom”. Zgadujemy, że chodziło o to, że jak pracownika będą bolały nogi, to część zrobi szybciej. Brawa dla idio… znaczy się geniusza!” – to fragment wpisu, który pojawił się dwa dni temu na facebookowej stronie Związku Zawodowego Inżynierów i Techników działającego w ramach PZL-Świdnik S.A.
Film wzbudził poruszenie na poziomie międzynarodowym. Udostępniali go swoimi kanałami m.in. włoscy związkowcy. „Czy to praktyki religijne w zakładzie pracy?” – pytali zszokowani. Prawda jest jednak inna, a jej sednem jest „kreatywność” polskiej klasy menedżerskiej. Zarządcom fabryki nie podobały się krzesła, na których siedzieli robotnicy podczas wykonywania obowiązków. Zostały więc zabrane, a nowych nie dostarczono. Jako, że praca na stojąco okazała się nieznośna – zatrudnieni musieliby pracować w przygarbione pozycji, wybrali pozycję klęczącą, jako desperacką strategię przetrwania – było to jedyne relatywnie komfortowe ustawienie ciała w nowych warunkach.
Co na to firma? Dyrekcja w przesłanym do mediów oświadczeniu informuje, że pracownicy klęczą, bo sami sobie wybrali taką pozycję w kontrze do tej zalecanej przez firmę. „Podobnie jak ma to miejsce w najlepszych zakładach produkcyjnych na całym świecie (USA, Europa Zachodnia) określone zadania powinny być wykonywanie w pozycji stojącej. Pragniemy uspokoić, że pracodawca ma świadomość konieczności zweryfikowania i dostosowania tego typu stanowisk pracy do indywidualnych cech i potrzeb pracowników (np. wzrost), do czego się zobowiązujemy” – czytamy w komunikacie.
Dalsza część pisma jest już czystym cynizmem. „Jednocześnie oświadczamy, że PZL-Świdnik dokłada wszelkich starań, aby wszyscy pracownicy traktowani byli z należnym im szacunkiem, a realizowana przez nich praca wykonywana była z poszanowaniem najwyższych standardów etycznych i zgodnie z zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy” – komunikuje przedsiębiorstwo.
W czwartek warunki uległy nieznacznej poprawie. Pracodawca pozwolił pracownikom usiąść na… skrzyniach. Kolejnego dnia, w piątek, nastąpił cud i przywrócono pracownikom krzesła!
Kontrolerzy i kierownicy obserwowali pracę na klęczkach z pozycji wygodnych foteli.
Autorstwo: PN
Zdjęcie: Facenook.com
Źródło: Strajk.eu
trzeba nagłaśniać, razem z nazwiskami katów, bo to przecież forma tortury i bezprawie
Ciekawe co by na to powiedział ten idiota w muszce, pan Janusz Krul?
Powiedziałby, że gdyby kartel zwany państwem, nie narzucałby przymusowych podatków jak zus, ograniczeń, regulacji, to każdy z tych pracowników poszedłby na własne utrzymanie pracujac w swojej firemce, bądź u konkurencji. Ale mamy państwo w którym celowo narzuca się kajdany zwane podatkami i regulacjami to ci biedni robotnicy nie majac alternatywy staja sie niewolnikami ktorych mozna upokarzac bo i tak innego zajecia nie znajda!!
Co powinni zrobić pracownicy ? To przestać pracować Q-mać !!! „Kontrolerzy i kierownicy obserwowali pracę na klęczkach z pozycji wygodnych foteli. ” Dość niewoli. Dla ludzi wolnej woli! BHP się kłania , to upoważnia ludzi do wytoczenia procesu firmie , i wypłacenia ludziom należnego wysokiego odszkodowania. Za nadużycie władzy , obciążyć kosztami za karę kierowników i kontrolerów = idiotów !
@radical3dom
O czym ty człowieku mówisz? Ile ty masz lat? Jeśli tyle co typowy korwinista, to jesteś usprawiedliwiony w swej ignorancji i niewiedzy, ale do rzeczy. Podatki muszą być, bo za coś trzeba budować i remontować drogi, autostrady, linie kolejowe, wodociągi, kanalizacje, elektrownie itd… Problem w tym że faktycznie system podatkowy w Polsce jest źle skonstruowany, a pieniądze publiczne marnotrawione, i tu się zgodzę. Ale całkowicie usunąć podatków się nie da (nie ma i nigdy nie było takiego państwa na świecie), bo infrastruktury czy batalionu czołgów do obrony granic, nie wyrzyga w postaci tęczy jakiś kuc czy jednorożec. A co do samozatrudnienia, to też nie taka sielanka, bo np. w takiej Ugandzie, Madagaskarze czy Malawii jest ogromna nadreprezentacja samo-zatrudnionych (nawet 60-80% społeczeństwa) a jakoś dobrobytu tam nie ma. Duże zakłady przemysłowe są dobre, bo dzięki efektowi skali lepiej wykorzystują dostępne zasoby, produkując na większą skalę/ilość, przy lepszym jednostkowym wykorzystaniu energii, materiałów i pracy ludzkiej oraz maszyn, a dzięki temu wytworzone zostaje więcej towarów przy niższym jednostkowym koszcie ich wytworzenia. Ogromna nadreprezentacja samo-zatrudnionych cechuje kraje ekonomicznie upośledzone, gdzie brak dużych zakładów przemysłowych wymusza na zubożałych obywatelach podejmowanie zarobkowania na własny rachunek (stragan, warsztat, chałupnicza produkcja, przemyt, kłusownictwo, dzikie kopalnie itd.). Problemem nie jest fakt istnienia dużych zakładów pracy, bo te sa potrzebne, ale sposób ich zarządzania zbudowany na niemalże feudalnym modelu menadżer-robol.
Naprawdę dziwię się, że pracownicy się nie postawili kierownictwu.
Kamikadze91
Jkm nigdy nie twierdził, że trzeba zlikwidować wszystkie podatki.