Liczba wyświetleń: 807
Prezydent Pracodawców Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Malinowski uważa, że istnieją przesłanki, by zwrócić się do właściwych organów państwa z wnioskiem o zbadanie formalnych podstaw przeprowadzonego we wtorek strajku generalnego na Śląsku.
“Niestety, obowiązujące przepisy nie stwarzają pracodawcom możliwości wystąpienia do sądu, by ten orzekł o legalności, bądź nielegalności, strajku. Powoduje to, że w świetle polskiego prawa objęci akcją strajkową pracodawcy w obliczu destrukcyjnych działań są faktycznie bezradni” – powiedział cytowany w komunikacie przesłanym PAP Malinowski. “Polscy pracodawcy powinni mieć prawo, by na ich wniosek sądy orzekały o legalności akcji strajkowych podejmowanych przez ich organizatorów. Dlatego wnioskuję o pilną zmianę obowiązujących w tym zakresie przepisów” – zaznaczył.
Źródło: CIA
Oto jak świnie przy korycie zabierają nam resztki wolności. Jak długo będziemy im jeszcze na to pozwalać?
Ale pracownikowi nie wolno wystąpić do sądu o zamrożenie kont pracodawcy bo nie wypłaca pensji. Fajny gość, pewnie stracił cały majątek przez te 2h strajku.
Stłamsić zwykłych ludzi-to jest system!! Macie być nikim bez prawa sprzeciwu jak się nie podoba to bez pracy albo zwolnienie.Całość gospodarki,ekonomia i ten system jest oparty na egoizmie jednostki względem innych-wypaczony system obłudy i kłamu.Tworzenie strachu o przyszłość egzystencji człowieka,chora konkurencja,wyzysk i brak perspektyw zwykłych,normalnych ludzi.
(Komentarz sunięty – nadużywanie WIELKICH znaków)
W 2009 lub 2010 roku w Stargardzkim oddziale firmy Tradis (hurtownia spożywcza) pewien kierownik logistyki stwierdził że straty materialne magazynu są tak wielkie a winnych tych strat nie można imiennie zidentyfikować, więc obłoży każdego fizycznego pracownika magazynu dobrowolną składką na rzecz firmy w wysokości 100 złotych. Część zapłaciła (przeważnie młodzi bez doświadczenia zawodowego) a część nie (głównie starsi z doświadczeniem). Wobec takiego rozwoju sytuacji tenże kierownik nieposłusznych pracowników ukarał odebraniem premii motywacyjnej lub akordowej (od 200 złotych w górę). Powtarzało się to kilka miesięcy dopóki nie przyszła wezwana przeze mnie kontrola z PIP. Kontrola PIP przerwała bezprawne zabieranie premii. Żaden inny pracownik nie zareagował. Opisuję ten incydent i zadaję pytanie: dlaczego pracowdawcy na tyle sobie pozwalają. Odpowiedż jest jedna: bo pracownicy aż na tyle im pozwalają.
ehh nie wolno pewnych słów używać… ten człowiek to pasożyt z zapędami dyktatorskimi… to tak samo jak by dać złodziejowi klucze do skarbca i zobaczymy co sie stanie na szubienice z nim