Liczba wyświetleń: 3870
Poseł Tomasz Głogowski z Tarnowskich Gór, który błyskawicznie porzucił Przymierze Śląskie (lokalny ruch samorządowy, którego był liderem) na rzecz kariery sejmowej w Platformie Obywatelskiej, podzielił się sposobem, jak w łatwy sposób można fałszować wybory. Jego zdaniem w małych miejscowościach łatwiej jest podjąć taką próbę.
Gościem Radia Piekary był poseł z Platformy Obywatelskiej Tomasz Głogowski. Jego zdaniem podczas dnia wyborczego, w komisjach mogą dziać się różne rzeczy, które mogą wpłynąć na wynik wyborów. „Jeżeli szukałbym sposobu na sfałszowanie wyborów, ale takie na skalę radnych, a nie posłów, to przecież zwłaszcza w małych miejscowościach ludzie wiedzą, kogo nie ma, gdzie ktoś nie mieszka” – stwierdził poseł PO.
Podkreślił, że często ktoś z komisji wychodzi odpocząć lub zjeść obiad i na miejscu zostają tylko trzy osoby. „I można tam cztery parafki zrobić na liście wyborczej, wziąć te listy i za kogoś zagłosować” – podkreślił Tomasz Głogowski.
Głogowski stwierdził, iż są momenty, gdy może dochodzić do prób fałszerstw. Zapewnił, że po zakończonym głosowaniu sprawdza się jednak głównie to, czy liczba głosów zgadza się z liczbą podpisów, a jeśli tak, to nikt tego dalej nie analizuje.
Autorstwo: Krystian Rusiniak
Na podstawie: MagnaPolonia.org, TVP.info
Źródło: MediaNarodowe.com
Komentarz „Wolnych Mediów”
Politycy o oszustwach wyborczych wiedzą prawie wszystko, ale na ogół nie dzielą się nią z wyborcami, lecz stosują w praktyce.