Liczba wyświetleń: 3261
„Onet” ujawnia, że wewnętrzne sondaże Prawa i Sprawiedliwości dają partii rządzącej trzecią kadencję samodzielnych rządów. Przyczynić się do tego może Trzecia Droga Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Sukces Prawa i Sprawiedliwości może zależeć od tego, czy Trzecia Droga dostanie się do Sejmu. Tymczasem komitet, z którego startuje m.in. prezes Wolnościowców Artur Dziambor, może mieć utrudnione zadanie, bo jako koalicja musi przekroczyć próg 8 proc.
Jeśli Trzecia Droga nie dostanie się do Sejmu, to głosy na nią oddane, zostaną podzielone pomiędzy te komitety, które się dostały. Najbardziej zyskają na tym największe partie.
Dzieje się tak dlatego, że wbrew zapisom Konstytucji RP, wybory w Polsce wcale nie są proporcjonalne. Polski system wyborcy opiera się na metodzie D’Hondta (również: Jefferson’s method, Bader-Ofer method), którą wymyślił belgijski matematyk Vivtor D’Hondt.
Według tej metody dla każdego komitetu liczba uzyskanych głosów jest dzielona kolejno przez kolejne liczby naturalne. Następnie uzyskane wartości zestawia się z wynikami wszystkich komitetów biorących udział w wyborach i porządkuje w kolejności od największej do najmniejszej. Mandaty poselskie przyznawane są z ustaloną w ten sposób kolejnością – z tym że do Sejmu wchodzą tylko te partie, które przekroczyły ustalony dla nich próg wyborczy.
Dlatego Prawo i Sprawiedliwość nie musi zdobyć ponad 50 proc. głosów, jak nakazywałaby myśleć logika. Partii obecnie rządzącej wystarczy, że któremuś z graczy powinie się noga.
Teraz natomiast wewnętrzne sondaże PiS-u mają pokazywać, że Trzecia Droga do Sejmu nie wejdzie. Będzie to oznaczało, że partia Kaczyńskiego będzie mogła rządzić sama, a Konfederacja nie będzie, jak sądzono dotychczas, języczkiem u wagi w kolejnej kadencji sejmowej, tylko zwykłą partią opozycyjną, choć z większą liczbą posłów niż miała do tej pory.
Na podstawie: Onet.pl, Rp.pl
Źródło: NCzas.com
Poznaj plan rządu!
“Trzecia droga” to niezbyt udana próba zdyskontowania umiarkowanego sukcesu Szymona Hołowni w kampanii prezydenckiej. Z początku ugrupowanie wyglądało na coś w stylu powtórki z “Nowoczesnej”. Czyli twór zgarniający popłuczyny z PO, przeznaczony dla wyborców, którym głosowanie na PO/KO nie przejdzie przez urnę wyborczą, ale nie mają nic przeciwko zamiennikowi/podróbce.
W późniejszym okresie podczepił się pod nich zawsze sprzedajny PSL, któremu PiS odebrał niemal cały wiejski elektorat. W związku z czym partii Kosiniaka i Pawlaka zajrzał w oczy realny niebyt, czyli taki, w którym nie zbiera ona co najmniej 3% głosów w skali kraju. A wtedy żegnajcie państwowe dotacje, ciepłe posadki dla partyjnych bonzów i darmowe pieniążki za słodkie nieróbstwo. Strwożony tą straszliwą wizją PSL postanowił podczepić się pod Hołownię, licząc na to, że oczekiwanie, aż PiS sflaczeje i się sfilcuje, przesiedzi w lukratywnych sejmowych ławach. W charakterze opozycji a kto wie, może nawet pisowskiego koalicjanta z mocą decyzyjną.
Jeszcze później, kiedy ta pokraczna koalicyjka najwyraźniej całkowicie straciła impet, zaczęli do niej dołączać różni dziwni osobnicy. Na przykład w stylu pana Petru, znanego z wojażowania z kochanką za pieniądze podatników. Oraz niezbyt lotnego intelektu. Z taką obsadą partii Hołowni faktycznie może grozić polityczna klapa, gdyż obecnie ugrupowanie przypomina raczej schyłkowego Kukiza. Paradoksalnie nie jest to jednak dobra wiadomość, gdyż kolejne 4 lata samodzielnych rządów PiS-u może okazać się przysłowiowym gwoździem do polskiej trumny.
Ktokolwiek nie będzie rządził „na Polskę” przez najbliższe 4 lata, kluczowe projekty będą realizowane: wojny, pandemie, migracje, klimatyzacje, inwigilacje (cyfryzacje), anihilacje. Gdyby Polacy wybrali coś spoza tego, właściwie zamkniętego, ale demokratycznego katalogu, momentalnie dowiedzieliby się, naprawdę ilu amerykańskich żołnierzy okupuje Polskę i po co, a ilu kolejnych może tu w ciągu jednego dnia dolecieć – nawet mimo braku CPK – i zaprowadzić porządek.
Ktokolwiek więc nie będzie rządził „na Polskę” przez najbliższe 4 lata, nie spowoduje wzrostu liczby Polaków w ich własnym kraju, ani nawet wzrostu ich mądrości i spadku egoizmu, nie rozliczy sprawców szeregu aktów bestialskiego ludobójstwa na narodzie polskim, z naciskiem na rzeź wołyńską, już nie mówiąc o takich błahostkach, jak powstrzymanie rzezi polskich lasów, repolonizacja Orlenu i mediów (taki żarcik na czasie – przepraszam), finansowanie obcych reżimów i interesów itp.
Jedyne ugrupowanie warte naszego głosu, to Ruch Dobrobytu i Pokoju. Dlatego zachęcam, aby złożyć wniosek o głosowanie poza swoim obwodem wyborczym i pojechać zagłosować na RDIP, do okręgów, w których udało się im wystawić kandydatów.
A ja miałem sen kiedy to tylko dwie partie po i PiS się dostały do Sejmu, a posłowie czerpali pełnymi garściami dobra i budowali wspaniałe budowle w sąsiedztwie arystokracji ukr na lazurowym wybrzeżu.