Liczba wyświetleń: 1735
Rzeczpospolita Polska zalegalizowała medyczną marihuanę, która może pomóc w leczeniu objawów takich chorób jak epilepsja, chroniczne bóle głowy czy nudności spowodowane stosowaniem chemioterapii.
Ustawa pozwalająca polskim lekarzom na przepisywanie preparatów z marihuany została przyjęta przez Sejm w poprzednim tygodniu. Okazuje się jednak, że działa ona na razie tylko na papierze, ponieważ w tej chwili żaden preparat na bazie marihuany nie jest zarejestrowany do obrotu na terenie Rzeczpospolitej. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że jest w trakcie prac nad rozporządzeniem, które ma określić, jakie dokumenty będą potrzebne do dopuszczenia go do obrotu.
Marihuana pomaga w leczeniu takich chorób jak na przykład lekooporna padaczka, ale w sieci pojawia się wiele relacji osób, które stosowały marihuanę w różnych postaciach do leczenia także innych chorób, włącznie z rakiem.
Polscy aptekarze twierdzą jednak, że ustawa jest w istocie martwa, ponieważ pierwsze preparaty pojawią się w Polsce najwcześniej za rok. Spowodowane jest to faktem, że nawet jeśli Ministerstwo Zdrowia określi, jakie dokumenty są potrzebne do rozpoczęcia procedury dopuszczenia do obrotu, to na podjęcie dezycji politycy dali sobie ponad 200 dni.
Inny problem stanowią recepty na leczniczą marihuanę, która może zostać wypisana tylko przez lekarza specjalistę. To oni bowiem posiadają specjalne druki, na których mogą pacjentowi przepisać taki preparat. Jednak według zapewnień autorów ustawy marihuanę będzie mógł przepisać także lekarz rodzinny. Nie wiadomo na razie, jak w rzeczywistości będzie to wyglądało, ponieważ w całej ustawie jest więcej pytań niż odpowiedzi.
W pierwotnym projekcie ustawa zakładała, że rośliny, z których pozyskiwane będą preparaty będą uprawiane w Polsce. Jednak posłowie wprowadzili poprawki według których gotowe rośliny będą sprowadzane z Holandii bądź Kanady. To stwarza kolejny problem, ponieważ autorzy ustawy zaznaczają, że tamtejsi hodowcy nie będą w stanie zapewnić odpowiednio dużej ilości marihuany.
A może być jej potrzebne wiele, ponieważ samych tylko osób chorych na lekooporną epilepsję jest w Polsce ponad 300 tys., a jeśli doliczyć do tego chorych na inne dolegliwości, które również mogą być leczone marihuaną, to zapotrzebowanie może drastycznie wzrosnąć.
Autorzy pierwotnego projektu ustawy o medycznej marihuanie już myślą o poprawkach do tej ustawy, w których znalazłby się zapis dopuszczający uprawę konopi indyjskich na terenie Polski. Jeśli jednak posłowie nie dopuszczą uprawy rośliny na terenie kraju, to lecznicza marihuana będzie po prostu zbyt droga, by mogła być powszechnie stosowana. Według wyliczeń miesięczna terapia będzie kosztowała nawet 2 tys. złotych, na co nie stać większości chorych.
Sami chorzy w Polsce mimo tego, że ustawa niewiele im w istocie daje, cieszą się z niej, ponieważ dotychczas prawo traktowało ich jak przestępców. Według twórców ustawy, w tym posła Piotra Liroya Marca, do pełnej legalizacji medycznej marihuany jest jeszcze daleka droga.
Źródło: PolishExpress.co.uk
W tych stanach USA gdzie zalegalizowano marihuanę spadło zapotrzebowanie na silne, bardzo drogie środki przeciwbólowe – z grupy syntetycznych opioidów. Spadła też ilość przypadków śmiertelnych po ich zażyciu (to bardzo uzależniające środki). Michael Jackson i Prince zmarli po nich.
Oczywiste jest że Farmacja zrobi wszystko co w swej mocy by nie wpuścić tani (jeśli produkowany legalnie), niegroźny (przynajmniej w porównaniu do dzisiejszych leków) preparat na rynek, będący konkurencją dla ich trucizn.
Czekam na to i się do jasnej doczekać nie mogę, aż wyć się chce.
@Pan Odkrywca
O co chodzi z tym hrabią?
Legalny rynek nigdy nie będzie odpowiedzią na pełnię zapotrzebowania w tym temacie. Jedynie prawo indywidualnej uprawy oraz kontrolowana szara strefa jest w stanie sprostać temu zadaniu. Doskonale zdały sobie z tego sprawę właśnie USA. Po wprowadzeniu legalizacji, popyt był tak duży, że zorganizowano operację skupowania produktu z czarnego rynku głównie Kanady. O tym się nie mówi. Nie mówi się także, że legalny produkt wcale nie jest taki dobry. Nie dość, że jest drogi to w porównaniu do małej uprawy to jak przemysłową plantację porównać do przydomowego ogródka. Każdy konsument rozpoczyna leczenie robiąc zakupy w aptece, lecz bardzo szybko przenosi się na czarny rynek co jest racjonalnie i ekonomicznie uzasadnione.
Oczywiście są różnice. Różnice są tak istotne, że jedno w zasadzie ma niewiele wspólnego z drugim. Dlatego też bawi mnie entuzjazm osób, które palą w celach rozrywkowych kiedy mowa o legalizacji do celów medycznych.
Co do legalizacji to jest niezmiernie długi temat. Konopie indyjskie to unikatowe rośliny pod wieloma względami. Samo używanie w celach rozrywkowych jest tylko jednym z wielu zastosowań tej rośliny.
A jako to różnica jest między leczniczą a rozrywkową? Nie ma takiego podziału, są odmiany różniące się zawartością różnych związków. Można ewentualnie mówić o sposobie jej spożywania – dla zdrowia lub rozrywkowo. Odmiana posiadająca duży procent CBD wcale nie jest bardziej „lecznicza” o tej z przewagą THC. Np. rodzice dzieci z padaczką lekooporną twierdzą, że lepsze działanie od olejku CBD (konopie nie zawierające prawie wcale THC) wykazuje olejek RSO (czyli z konopii indyjskiej o pełnym spektrum kannabinoidów).
Barabian ma rację, dodam tylko że związki z CBD działają synergistycznie z THC znacznie efektywniej niż same CBD.
Rozdzielanie przez media oraz różnych „naukofcuf” marihuany na leczniczą oraz narkotyk to czysta propaganda. To jest jedna i ta sama roślina. Nie dajcie sobą manipulować!
Jak komuś przeszkadzają efekty psychoaktywne to zamiast palenia jest nalewka. Roślina nie podlega wtedy dekarboksylacji i thc-a nie przechodzi w psychoaktywne thc.
polach:
Tak racja, ponadto CBD tłumi psychoaktywne działanie THC