Liczba wyświetleń: 2485
W kontekście zbliżającego się strajku nauczycieli warto przypomnieć dane z raportu „Education at a Glance 2018” przygotowanego przez OECD. Wynika z niego, że polscy nauczyciele spędzają w szkole najmniej czasu spośród wszystkich nauczycieli z państw rozwiniętych (skupionych w OECD). W przypadku naszego kraju to 3,15 godz. dziennie dla nauczycieli podstawówek oraz 2,7 godz. dziennie dla nauczycieli gimnazjów i szkół średnich. Okazuje się, że nauczyciele z państw OECD przy tablicy spędzają średnio aż o 36 proc. więcej czasu od polskich nauczycieli.
Sławomir Broniarz zapowiedział nie tak dawno, że kierowany przez niego Związek Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) będzie niebawem organizował strajk nauczycieli, a jako termin protestu bardzo poważnie brany jest pod uwagę wiosenny czas egzaminów. Wcześniejszą formą protestu było masowe wyłudzanie przez nauczycieli L4, a w konsekwencji odwoływanie zajęć lekcyjnych. Nie ulega wątpliwości, że nauczyciele powinni zarabiać więcej niż np. szeregowi pracownicy supermarketów. Pytanie jednak czy stosowanie patologicznych metod nacisku jest w tym przypadku właściwe? Co też zrobić z komunistycznym reliktem jakim jest tzw. Karta nauczyciela?
Dzisiaj wśród największych uprawnień nauczycieli regulowanych przez wspomnianą Kartę są: 18-godzinny tydzień pracy (tzw. pensum) przy nieweryfikowalnym czasie pracy poza szkołą, 79 dni urlopu, roczne urlopy płatne „na podratowanie zdrowia”, demotywująca i nieweryfikowana ścieżka awansu nauczycielskiego czy jednorazowe zasiłki w wysokości dwóch miesięcznych pensji.
Efektem 18-tygodniowego tygodnia pracy jest to, że polscy nauczyciele pracują w szkole najkrócej spośród wszystkich nauczycieli z krajów rozwiniętych (skupionych w OECD). Poniżej prezentuje garść statystyk dotyczących nauczycieli z raportu „Education at a Glance 2018” przygotowanego przez OECD.
POLSKA – 2017 ROK
Liczba godzin spędzanych na pracy w szkole w ciągu roku:
Nauczyciel podstawówki: 564 godz./rok
Nauczyciel gimnazjum: 478 godz./rok
Nauczyciel liceum/technikum: 473 godz./rok
Liczba dni spędzanych na pracy w szkole w ciągu roku:
Nauczyciel podstawówki: 179 dni/rok
Nauczyciel gimnazjum: 177 dni/rok
Nauczyciel liceum/technikum: 175 dni/rok
Liczba godzin spędzanych na pracy w szkole w ciągu dnia:
Nauczyciel podstawówki: 3,15 godz./dzień
Nauczyciel gimnazjum: 2,70 godz./dzień
Nauczyciel liceum/technikum: 2,70 godz./dzień
ŚREDNIA OECD – 2017 ROK
Liczba godzin spędzanych na pracy w szkole w ciągu roku:
Nauczyciel podstawówki: 777 godz./ ok
Nauczyciel gimnazjum: 695 godz./rok
Nauczyciel liceum/technikum: 647 godz./rok
Liczba dni spędzanych na pracy w szkole w ciągu roku:
Nauczyciel podstawówki: 183 dni/rok
Nauczyciel gimnazjum: 181 dni/rok
Nauczyciel liceum/technikum: 180 dni/rok
Liczba godzin spędzanych na pracy w szkole w ciągu dnia:
Nauczyciel podstawówki: 4,25 godz./dzień
Nauczyciel gimnazjum: 3,84 godz./dzień
Nauczyciel liceum/technikum: 3,59 godz./dzień
Z oficjalnych danych Ministerstwa Edukacji Narodowej (MEN) wynika, że w 2018 roku początkujący nauczyciel (stażysta) zarabiał miesięcznie średnio 2087 zł na rękę, a nauczyciel kontraktowy średnio 2309 zł na rękę. Nieco lepsze zarobki zaczynały się dopiero przy nauczycielach mianowanych. Tutaj średnie zarobki sięgały pułapu 2976 zł na rękę. Z kolei nauczyciele dyplomowani w ubiegłym roku zarabiali średnio 3784 zł na rękę.
Nie ulega wątpliwości, że zarobki nauczycieli – szczególnie tych z niedużym stażem pracy – muszą wzrosnąć. Nie może być bowiem tak, że bardziej opłaca się iść pracować w hipermarkecie aniżeli w szkole. Stąd postulat podwyżek o 1000 zł, jaki forsuje ZNP, wydaje się być jak najbardziej racjonalny. Problemem jest jednak Karta nauczyciela, która w mojej ocenie generuje patologiczne relacje pracownicze (vide: powyższe statystyki) i z tego powodu powinna być zniesiona. Pytanie: czy w tej sprawie w ogóle możliwy jest kompromis?
Zdjęcie: giovannacco (CC0)
Na podstawie: Businessinsider.com.pl, Bezprawnik.pl, OECD-ilibrary.org
Źródło: Niewygodne.info.pl
Czytam kolejny artykuł związany z „budżetówką” i tylko jeden wniosek przychodzi mi do głowy:
Obecny system szkolnictwa jest do bani, a prawdziwym weryfikatorem wiedzy jest tzw. rynek pracy.
Wtedy dopiero widać efekty pracy uczniów i nauczycieli/ wykładowców…
To co obecnie jest, to nie jest relikt PRLu, tylko jeszcze wcześniejszych czasów: oświecenia? Średniowiecza?
Tak, bo tylko i wyłącznie z tego powodu mamy 2 miesięczne wakacje (aby młodzież pomagała rodzicom na polu w okresie żniw).
Co do samych nauczycieli nic nie mam, choć ich praca jest mocno weryfikowana poprzez liczne korepetycje…
Jak dla mnie cały system zmieniłbym na czysto prywatny, ( z socjalnymi wyjątkami, tzw. odpornymi na wiedzę i rodzicami nieudolnymi życiowo).
Podobnie całą służbę zdrowia (ale zdrowia, a nie chorób), choć to już osobny temat do dyskusji.
Aktualny „system edukacji” to model bismarckowski oparty właśnie na modelu średniowiecznym – jakakolwiek jego jakość i dostosowanie skończyły się mniej więcej po II WŚ.
cacor 01.03.2019 11:06
„Tak, bo tylko i wyłącznie z tego powodu mamy 2 miesięczne wakacje (aby młodzież pomagała rodzicom na polu w okresie żniw)”
Ty też z tego powodu masz miesiąc urlopu w robocie? Nie uważasz,że człowiek musi odpocząć raz w roku? a szczególnie dziecko?
„To co obecnie jest, to nie jest relikt PRLu, tylko jeszcze wcześniejszych czasów: oświecenia? Średniowiecza?”
Zapewniam cię,że to nie żaden relikt minionych czasów tylko „dorobek” obecnych. Chodzi o wyhodowanie homosovietikusa który ma liczyć w zakresie do stu i umieć obsłużyć telewizor, potrzebnych do zarobienia na siebie umiejętności nauczy się go na kursach. Wiedzę o świecie ma czerpać z mainstreamu, nie zagłębiać się w politykę i historię, jego „świat” to taniec z gwiazdami, masowe imprezy i Hollywood.Ma tyrać po 15 godzin dziennie na nie potrzebne do niczego gadżety i brać kredyty.
Nauczyciele niewiele są tu winni, uczą w/g programu i nie bardzo mogą się wychylić, grozi to reperkusjami ze strony systemu.
” z socjalnymi wyjątkami, tzw. odpornymi na wiedzę i rodzicami nieudolnymi życiowo”
Co to znaczy „nieudolny życiowo”?
Co za bzdura. Jestem nauczycielem i w życiu tyle nie siedziałem w szkole. Kto to policzył? Na jakiej podstawie. Co wziął pod uwagę?